Wędrowiec, turysta, kibic sportowy, entuzjasta historii... Kim jeszcze jest brodniczanin, Wojciech Kupczyk? Na pewno jest jeszcze sympatycznym gawędziarzem!
Spotkaliśmy się w Pałacu Anny Wazówny, w Sali Wielkiej, bo wydarzenie zasługiwało na to. Była to bowiem druga część spotkania z człowiekiem z pasją. Blisko dwa miesiące temu mieliśmy okazję uczestniczyć w otwarciu w Bramie Chełmińskiej wystawy z olimpijskich szlaków, gdzie wspomniany już tu wędrowiec zaprezentował swoje olimpijskie zdobycze – pamiątki z olimpiad letnich i zimowych, na które pojechał, żeby zobaczyć igrzyska z bliska, nie za pośrednictwem telewizji.
W Pałacu Anny Wazówny zorganizowano część drugą – niemal w przededniu olimpiady w Tokyo 2020 (2021), w mieście, które już w 1964 roku gościło olimpijczyków, przede wszystkim zgromadziło wielomilionową widownię – w zawodach wszystkich dyscyplin sportu – krajową i zagraniczną.
Po latach, po igrzyskach w Vancouver, Soczi, Rio czy w Pekinie, Wojciech Kupczyk postanowił wybrać się do Tokyo. Niestety, pandemia zgasiła entuzjazm, przygotowania. Nawet przesunięcie terminu igrzysk o rok nie spowodowało, iż jest to święto sportu, w pełni tego słowa znaczeniu. Nie może być świętem, skoro impreza odbywa się bez widowni, bez wędrujących pasjonatów sportu, takich jak Wojciech Kupczyk.
Wspominając swoje igrzyska przypomniał i te, na których nie mógł być – choćby Tokyo 1964. Jeszcze przed spotkaniem spróbowałem przeegzaminować nieco bohatera dnia pytając o zwycięzcę biegu na 400 m mężczyzn, na lekkoatletycznym stadionie w Tokyo. Mike Larrabee, USA – taka była odpowiedź. Natomiast chwila zastanowienia nastąpiła gdy zapytałem o brązowego medalistę. Ale tu też, bez czyjejkolwiek pomocy przypomniał sobie: Andrzej Badeński!
Miło było posłuchać o sportowych przygodach Wojciecha Kupczyka z igrzyskami w tle. To jest jednak temat nie na jeden, ale kilka wieczorów! Brawa dla brodnickiego pasjonata sportu, sześciokrotnego olimpijczyka, brawa dla Mariana Marciniaka, dyrektora Muzeum w Brodnicy za wpisanie historii sportu w działalność kulturalną tej placówki.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze