Lądują na wiosnę, w tym roku nawet przed wiosną. Spoglądałem przez okno gdy zniżały lot. Ale minęły gniazdo na dwóch, połączonych słupach energetycznych. Wylądowały dalej, nad Drwęcą.
Bociany są częścią mojego, bliskiego krajobrazu. Brodzą po naddrwęcznych bagnach, po rozlewisku Rypienicy gdzie wpada ona do Drwęcy, po polach w kierunku Moczadła, nad jeziorem na Kominach, gdzie trudno w tej chwili wejść, bo teren oznakowany informacjami NATO.
W miejscu gdzie stoją dziś dumnie, pozując do fotografii, był słup energetyczny i było gniazdo. I było im tam wysoko, swojsko, broniły swego siedliska przed nalotami obcych. Widok przewspaniały. Energetycy musieli jednak modernizować infrastrukturę. Zaczekali więc na odlot bocianów i wtedy, jesienią, ustawili dwa nowe, betonowe słupy, odprowadzające prąd do gospodarstw w cztery strony świata. Wyposażenie gniazda zachowali i wprowadzili te „stare meble” do nowego stelaża.
Oj, trudno było przystosować się stałym bywalcom. Krążyły wiosną, zatrzymując się i odlatując, rzadko wracając. Ale lata minęły i gniazdo coraz bardziej staje się dla nich znanym już, rozpoznanym siedliskiem. Jednak nadal nie mają do końca zaufania. Przylecą, postoją, odbywają gody, posiedzą, odlecą. Myślę jednak, że przyjdzie czas, kiedy uznają owe gniazdo za swoje i będzie tak już przez długie lata.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze