Płowęż, niewielka wieś w gminie Jabłonowo Pomorskie, w powiecie brodnickim. To tu ponad dwadzieścia lat temu osiadł znany w Polsce i na świecie artysta, rzeźbiarz i malarz, Adam Jakub Matejkowski. Dziś w pracowni na skraju wsi tworzy razem ze swoją żoną Edytą. Ich kilkuletnia córeczka Zuzia także już sięga po farby i pędzle.
Artyści zapraszają na niezwykłą podróż po meandrach sztuki w plenerze i w obiekcie zamkniętym. Swoje podwoje otworzyła Art Gallery-Płowęż. Tu nie trzeba stać w kolejce po bilet, ani sprawdzać programu wystaw. Wystarczy chcieć być w sercu sztuki, natury i blisko ludzi, tworzących sztukę. Tu każdego dnia można spotkać artystów, którzy podzielą się swoim postrzeganiem świata i swoją wrażliwością. Tu także zaskoczy nas nie tylko niezwykła symbioza natury ze sztuką, ale także otwarcie się na drugiego człowieka i chęć dzielenia się pięknem, duchowością i swoim czasem. Darowanie czasu na rozmowę - dziś chyba niemodny ale jakże potrzebny trend w kontaktach międzyludzkich. To wszystko i dużo więcej możemy znaleźć w Płowężu.
Mój majowy pobyt,
w tym wyjątkowym i gościnnym miejscu był pełen ekscytacji. Promienie słońca tańczące w rzeźbach dopełniały piękna i doskonale wpisywały się w urokliwą drogę wijącą się między łanami zbóż, a lasem, przed laty posadzonym przez artystę. Przechadzając się po tej nietypowej, bo stworzonej przez naturę galerii, można usłyszeć szum wiatru w koronach drzew i meandrach rzeźbiarskich struktur, także nacieszyć oczy cudownymi obrazami. Również tu, razem z haustem świeżego powietrza poprzez pryzmat miejsca i osób nabieramy nowego spojrzenia na sztukę.
Sporych rozmiarów rzeźby
tworzone z betonu na konstrukcji metalowej z przeznaczeniem zarówno do przestrzeni publicznej, jak i prywatnej, zdają się być równie blisko ziemi, jak i nieba. Nie zawsze łatwo jest odgadnąć, co kryje się w tych zamkniętych kształtach. Czy to kwiat, czy raczej tryskające znad ogniska płomienie, a może to promienie światła spadające zza chmur? Rzeźby są różne, ale łączy je jedno, wszystkie są bliskie naturze, ziemi, kwiatom, drzewom i niebu. I jak większość prac obojga artystów mają swoją historię i emocje z nimi związane. Można je znaleźć w ciekawych opowieściach, snutych przez gospodarzy. Nie zdradzę zbyt wielu szczegółów, bo to miejsce zasługuje na to, aby je odwiedzić i osobiście zgłębiać tajemnicze dzieje obrazów, kapliczek i rzeźb. Mnie szczególnie zaintrygowała opowieść o przydrożnej kapliczce…
Moje przyjazdy do Płowęża
przebywanie w towarzystwie gospodarzy i rozmowy z nimi coraz bardziej utwierdzają mnie o wyjątkowości tego artystycznego duetu.
Ona - urodziwa, młoda i utalentowana absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Swoje prace wystawiała w kraju i za granicą. Oprócz malarstwa i rzeźby tworzy instalacje przestrzenne, zajmuje się również rysunkiem, fotografią i tkaniną artystyczną.
- W swojej twórczości poszukuję przede wszystkim harmonii - opowiada Edyta. - Ważny jest dla mnie sam akt twórczy. Postrzegam siebie jako jedność z rzeźbą, scalam się z nią, przenika mnie jej przestrzenność i powoli wkraczam w jej ażurowość. To właśnie ten proces liczy się w moim tworzeniu najbardziej. Spośród dzieł Edyty na mnie ogromne wrażenie wywarły prace z cyklu „Pomarańczowo-niebieski świat mojego macierzyństwa”.
On - doświadczony, z ogromnym dorobkiem artystycznym. Brał udział w wielu wystawach w różnych zakątkach świata. Prace artysty cieszą się dużym zainteresowaniem wśród koneserów sztuki, dla których dodatkowym walorem jest ich unikatowość. W pracowni można spotkać kolekcjonerów jego oryginalnych rzeźb, którzy przyjeżdżają tu, aby uczestniczyć w procesie tworzenia. Gospodarz Galerii z nostalgią wspomina zajęcia z seniorami i z młodzieżą, także studentami, gdy był wykładowcą na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Interesująco nawiązał też do odpowiedzi na pytanie dlaczego tworzy?
- Jestem artystą, zawodowcem – mówi. - Lubię moją pracę i cieszy mnie każdy szczegół i czas tworzenia. Pomysły czerpię z życia, z codzienności. Gdy mieszkałem na terenie dawnego getta, rzeźbiłem Żydów. Zbiór tych prac zaowocował wystawą w Izraelu, tam też zostało sporo moich rzeźb. Kiedy chodziłem na pielgrzymki, malowałem święte obrazy do domów. Teraz, gdy z rodziną mieszkam na wsi, maluję i rzeźbię uczucia w abstrakcyjnych formach podglądanych w otaczającej mnie naturze. To co dzieje się tu i teraz jest dla mnie najważniejsze. Pozwala mi to realizować moje pasje i pracować nad szczęściem. To ma dla mnie swoją olbrzymią wartość.
Zmęczeni spacerem
po urokliwych zakamarkach posiadłości, gdzie nawet w najmniej spodziewanych miejscach można dostrzec prace plenerowe artystów, aby podsumować dzisiejszy pobyt siedliśmy, ze szklaneczką lemoniady. W ogromnej galerii i w otoczeniu licznych prac gospodarzy i Zuzi, wciąż rozmawialiśmy o sztuce, emocjach przy tworzeniu i o zwyczajnej codzienności.
Malarstwo i rzeźba jest sztuką patrzenia i opowiadania. Ale w przestrzeni pomiędzy jednym a drugim jest twórca, jego emocje, wrażliwość, wspomnienia, zdziwienie i rozczarowanie. Proza życia. Oboje artyści mówią o fascynacjach i marzeniach twórczych, które często jak ptaki szybują do chmur. Jednak ten świat duchowy musi wracać na ziemię. Ściąga go zwykła codzienność. Rodzina, dom, dzieci, sprzątanie, rachunki. Ale to z marzeń powstają piękne dzieła Edyty i Kuby, które czekają w Art. Gallery Płowęż dostępnej (to ważne), po uprzednim telefonicznym umówieniu. Przez telefon można także poznać ofertę i ceny.
Zadzwoń: +48 602 259 360, +48 508 626 764
Tekst i fot. Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze