Nareszcie pora roku odpowiada nie tylko terminowo – daty się zawsze zgadzają – ale też właściwościami, charakterystycznymi cechami, temu co za oknem. Po prostu zimą powinno być chłodno, mroźno, śnieżnie, a przed wszystkim słonecznie.
W ostatnich latach, począwszy od Bożego Narodzenia, okazywaliśmy zdziwienie, niekiedy zniecierpliwienie. Bo niby jest zima a tu nieoczekiwanie Wielkanocna pogoda, czternaście stopni na plusie. Z latami nieoczekiwana pogoda przechodziła raczej w stan pewności – znów będzie ciepło.
Więc nareszcie, po latach nieurodzaju klimatycznego, mamy zimę prawdziwą, właściwą, śniegiem świat obsypany, mróz wcale nie srogi – luty, obuj ciepłe buty. Odkrywamy – oczywiście ze zdziwieniem – że mamy do dyspozycji, gdzieś głęboko w szafie, rękawiczki, odpowiednie buty, ocieplane, stosowną kurtkę (wcale nie podszytą wiatrem), czapkę na uszy, jesteśmy gotowi do odgarniania śniegu, nawet sanki (towar poszukiwany w całym kraju) w Brodnicy do kupienia bez problemu (dokładny adres do wiadomości redakcji).
Piszę o tej aurze z autentyczną radością, bo już chyba dość szarej, ciemnej, burej, ochlapanej deszczem, błotnistej i załzawionej zimy. Zima, to zima! Niech będzie taka jak jest teraz, za oknem, na okiennym termometrze, na obliczu autentycznego bałwana, z marchewkowym nosem i garnkiem na łbie. Dość mam bałwanów nieautentycznych, na dodatek gadających ludzkim głosem...
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze