Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 26 kwietnia 2024 08:40
Reklama

Trzymajmy się, nie dajmy się! (13)

Trzymajmy się, nie dajmy się! (13)

Ten tekst jest kolejnym zapisem chwili, epizodów, przypadkowych rozmów, obserwacji, zapisem autorefleksji, codzienności, które stworzyła niecodzienność. Świat, Europa, nasz kraj, nasz region – z tych obszarów pochodzą zapiski reporterskie Wiesławy Kusztal i Bogumiła Drogoroba.
*
Letni poranek, po raz pierwszy od dawna wybrałam się na miejskie targowisko. Cel mam jeden - zakup naszych lokalnych owoców i warzyw, bo jak nie teraz w środku lata, to kiedy? Przy wejściu na plac targowy spotykam Hanię, znajomą, która wiele lat temu wyemigrowała do Włoch. Ona  przyszła z zamiarem kupienia  kurczaka i warzyw na pyszny domowy rosół. Marzyła o takim od dawna. Od frontu naszym oczom ukazuje się prawie pusty plac. Żadnych żywych kwiatów, żadnych stoisk z drobiem. Na jednym stole kilka słoików, wystawionych w pełnym słońcu, z miodem,  jedno, może dwa stoiska z warzywami, które na sto procent  nie  rosły w przydomowym warzywniku, ogrodniczki, czy ogrodnika amatora, ani tym bardziej staruszki, która chce sprzedać nadwyżkę  plonów, wzmacniając tym samym  swój skromny budżet. Z głębi targowiska wydobywa się zapach gumy i plastiku. To rozgrzane na słońcu przeróżne towary rodem z Chin. Ubrania, buty, stosy zabawek, dodatki do kuchni  i ogromne stoisko ze sztucznymi kwiatami. O Boże, dlaczego, to się tu sprzedaje? U nas, ze względu na dbałość o zdrowie i ekologię nikt by na to nie pozwolił - mówi zdziwiona Hania. Zniechęcone wychodzimy. Po drodze spotykamy starszą kobietę, oferującą jagody. Pytamy o cenę słoika z jagodami o pojemności  około 0,9 l. Ojej jak drogo, to ponad pięć i pół euro, Hanna szybko przeliczyła.  Starsza pani mówi tak, drogo, wiem, ale nikomu nie chce się zbierać. Kiedyś zbierałyśmy razem z córkami i synową. Teraz zostałam sama. Młodym się nie opłaca. Cieszą się, że nie muszą pracować. Od Państwa dostają dosyć pieniędzy. W lesie od jagód aż czarno, ale pewno się zmarnują - dodała.
*
- Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście. Już teraz nie trzeba się jego bać.(…) Latem wirusy grypy i ten koronawirus też są słabsze. Dużo słabsze. 
Tyle miał nam do powiedzenia Mateusz Morawiecki, premier polskiego rządu. I to jest ciekawostka z kategorii wiedzy o świecie, praktycznie o wszechświecie, a więc o  medycynie również. Zatem bzdury plecie ten i ów wirusolog, bo przecież premier wie lepiej… 
Natomiast dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia podzielił się niepokojącymi ustaleniami na temat pandemii COVID-19. Uważa, że szczyt zachorowań jeszcze nie nastąpił – wręcz przeciwnie, zarażeń jest coraz więcej. Wskazał, z czego wynika to pogorszenie, podał szereg argumentów. Aktualne statystyki porażają. Niestety.
I tu powinienem mieć ból głowy, powinno mi się zapalić światełko? Przypomniał mi się ciekawy epizod z historii polskiego dziennikarstwa, jeszcze z czasów PRL-u. Otóż był kiedyś dziennikarz o nazwisku łatwym do zapamiętania, redaktor Tadeusz Kur. Jak podaje gazeta.pl „Polemikę z jednym z jego szmatławych tekstów napisał w »Polityce« Dariusz Fikus i zatytułował »Kur wie lepiej«, co cenzura, ewidentnie zmulona nadmiarem roboty, przepuściła. W ten sposób i tylko w ten Tadeusz Kur został zapamiętany…”
*
Byli w Brodnicy Brytyjczycy, są Duńczycy, chociaż oni już są od lat. Ich wizytówką jest „Netto”, pawilon handlowy u splotu 18 Stycznia i Podmiejskiej. W branży handlowej sporo rzeczy dzieje się szybko, ale też i ślamazarnie. Brytyjczycy, postrzegani jako „Tesco”, nareszcie sprzedali Duńczykom swoje placówki handlowe w całym kraju, w Brodnicy mieli we władaniu stary, zmodernizowany młyn pamiętający czasy międzywojenne. Przez długi okres parking przy młynie, pokryty ażurowymi płytami, zarastał zielskiem stając się – pozornie – wyspą niczyją. Dziś wiemy, że przy ul. Podgórnej 4 jest już inaczej. Jakieś życie się budzi. Może to właśnie „Netto” zaczyna się mościć w tym miejscu?
*
Jest praworządność oraz tak zwana praworządność. To rozróżnienie, dość istotne, usłyszałem z ust premiera polskiego rządu Mateusza Morawieckiego z Brukseli (bez maseczki).  Bardzo możliwe – nie jestem do końca pewien – iż wynika ono z faktu, że jedna z tych definicji dotyczy Polski a druga Unii Europejskiej. Nie jestem prawnikiem, brakuje mi jakiejś sensownej wskazówki, ale się dowiem, bo kto pyta... wiadomo! 
Po prostu pytać zawsze trzeba. Mam już w tym pewnego rodzaju doświadczenie. Kiedyś uczyłem się pływać na desce windsurfingowej w Połajewie nad Gopłem. Znajomy zostawił mi swoją deskę i cały osprzęt, informując, że za tydzień wróci, a ja mam już pływać! Niezdarnie to szło, ale po tygodniu przyjeżdża, obserwuje moje zmagania, po czym pyta o refleksje. Więc ja też pytam, co zrobić gdy złapię wiatr i mnie poniesie na drugi brzeg jeziora Gopło? A on na to całkiem poważnie: zostawiasz deskę na brzegu, idziesz trzy kilometry do Złotowa do sklepu GS, zapytasz sklepowej jak wrócić i ona ci powie...                                                          
*
Oglądałem mural  u zbiegu ulic 18 Stycznia i Paderewskiego w połowie pracy. Robiąc zdjęcia przysłuchiwałem się opiniom przechodniów. Generalnie – tak! Podoba się, ale… Drobne wątpliwości pojawiają się, bo też pojawić się muszą. Mamy osobliwy stosunek do wizerunku księżniczki Anny Wazówny, brodnickiej starościny. Stosunek wykreowany przez obraz siostry Zygmunta III Wazy, który widzimy w Sali Wielkiej Pałacu Anny Wazówny, w setkach informatorów turystycznych opisujących historię Brodnicy i regionu. Mural Anny Wazówny to dzieło artystów, owoc ich wrażliwości, ich projekcji. Mnie osobiście Anna się podoba – a piszę te słowa w dniu jej święta, 26 lipca – jest naszym pięknym symbolem. Brodnicy i regionu. Gdyby – na przykład – mural Anny Wazówny, powstał także w Golubiu-Dobrzyniu, jako że księżniczka była także starościną golubską, z pewnością zwrócilibyśmy uwagę na istotne, nawet, różnice. Na tym polega sztuka.
*
Wybrałem się do Ostrzyc na Kaszuby. Poszukać szlaków, którymi wędrowałem jako licealista, a trasa miała takie przystanki: Chojnice, Charzykowy, Swornigacie, Widno, Wiele, Wdzydze, Chmielno, Wieżyca, Ostrzyce, Brodnica Dolna, Brodnica Górna, Kartuzy, Wejherowo, Gdynia. Większość trasy na nogach, ostatnie etapy pociągiem. Przez Brodnicę Dolną i Górną bez wrażeń, bez żadnych skojarzeń, mieszkałem wtedy w Bydgoszczy. Teraz, gdy od 22 lat mieszkam w Brodnicy, trzy kaszubskie Brodnice rajcują mnie niesamowicie. Będąc w Brodnicy Dolnej kąpię się w Jeziorze Ostrzyckim, natomiast przebywając w Brodnicy Górnej spotykam się z wodą Jeziora Brodno Wielkie z wyspą śmierci na środku. Jadąc rowerem na północ, trafiam nad Jezioro Brodno Małe. Wracając mijam wiatrak w Ręboszewie, Złotą Górę, nie odbijam w lewo na Brodnicę Dolną, tylko pedałuję przez Brodnicę Górną, ulicą Kamienną do ul. Kamionka i już jestem w Brodnicy. Nieco ponad 200 km od Brodnicy. Taki numer!
Do zdobycia jest jeszcze Wieżyca, ponad 320 m nad poziomem morza. Lata temu, jako licealista, wdrapałem się na wieżę widokową, dość wysoką, przy dobrych warunkach atmosferycznych widać było Bałtyk. Starej wieży już nie ma, a wejście na nową  to już zajęcie dla młodszego pokolenia. A Bałtyk?
*
Czy jestem Polakiem? Pewien gość (imię i nazwisko znane redakcji) sugeruje, że „ jeśli ktoś uważa, że warto być Polakiem”  to musi stać po odpowiedniej stronie. Oczywiście, odpowiednią stronę określa pewien gość. Co powinienem pokazać na dowód?  Odpiąć rozporek i ściągnąć gacie? Pokazać paszport? Akt urodzenia? Mój, ojca, dziadka, matki, stryjka, pradziadka? Ojciec urodził się w Warszawie, jeszcze w Kongresówce, matka w Bydgoszczy, jeszcze pod zaborem pruskim. Od nich się wziąłem. Jeśli chodzi o stronę – zdecydowanie nie stoję po tej, co Stanisław Piotrowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, były członek PZPR, prokurator stanu wojennego, znajomy pewnego gościa (imię i nazwisko znane redakcji), który chce mnie wypisać z polskości. Ciekawa i dziwna tradycja okresu wyborczego czy powyborczego, w kraju słynącym z tolerancji.
                                                                      *
Mam dwie wiadomości: złą i bardzo złą. Za zestaw wyborczy za ok. 70 mln zł., (a może więcej?) wydrukowany na 10 maja przez jedną z firm brodnickich nie zapłaci z własnych oszczędności wicepremier i minister Jacek Sasin. Zapłaci społeczeństwo! Nie zapłaci PiS ze swoich skromnych zasobów, ale zapłacą przede wszystkim  wszyscy sympatycy i miłośnicy PiS głosujący na Andrzeja Dudę! A może się mylę?
*
Smutna historia – obrażono świętość, Sanktuarium Jasnogórskiej Pani w Częstochowie, wprowadzając polityka na ambonę. W tle cudowny obraz Matki Boskiej. Podeptano  kolejną świętość, sanktuarium w Łagiewnikach, za sprawą i zgodą biskupów krakowskich. Hipokryzja w odcinkach.
*
Niezmiennie - naszym Czytelnikom, mieszkańcom Brodnicy i powiatu brodnickiego, w trudnych niezwykle czasach wyborów moralnych, życzymy wolnej i demokratycznej Polski!                                                    

Wiesława Kusztal, Bogumił Drogorób
Fot. Bogumił Drogorób


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 09.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 08.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 07.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 07.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama