Rzeka Wel w gminie Grodziczno, na odcinku znanego Piekiełka, płynie wartkim nurtem i tam pasjonaci moczenia kija mogą przeżyć namiastkę górskiego wędkowania. Właśnie do Welu, w tym miejscu trafił, narybek pstrąga potokowego. A to za sprawą m.in. za sprawą ichtiologa z zakładu hodowlanego w Grzmiecy.
Rzeka Wel na swoim niemal stukilometrowym odcinku jest atrakcyjnym szlakiem kajakowym, który wiedzie przez dziewięć jezior. Niektóre odcinki rzeki charakteryzują się spadkami, przez co tworzą się tzw. bystrza, gdzie woda płynie wartkim nurtem. Jednak największą sławę ma dwukilometrowy odcinek o charakterze przełomowym zwany Piekiełkiem. Dla wodniaków przedostanie się przez górski odcinek w okolicach wsi Trzcin, ze zwalonymi drzewami i zdradliwym nurtem, jest niemałym wyzwaniem.
Dość często Piekiełko odwiedzają wędkarze, nawet z odległych stron, którzy polują na welskiego pstrąga. Dlatego raz w roku, w tym miejscu, do wód Welu, wpuszczany jest narybek pstrąga. W miniony weekend pracownicy Zespołu Gospodarki Wędkarsko-Rybackiej w Grzmięcy koło Brodnicy, których wspomagani przez członków Społecznej Straży Rybackiej z Nowego Miasta Lubawskiego, wpuścili do welskiego Piekiełka i w okolicy osady Chełsty, około 8 tysięcy małych pstrągów potokowych.
Bartosz Kalikowki, ichtiolog z zakładu w Grzmięcy wraz z kierowcą, specjalnie przystosowanym autem, z systemem natleniania, przywieźli narybek aż z Zakopanego.
- Jest to narybek wiosenny o wadze 19 gramów, który pochodzi ze znanego gospodarstwa rybackiego „Pstrąg Tatrzański”. Ryby hodowane są 1000 metrów nad poziomem morza, w wodzie ze źródeł Dunajca — wyjaśnia ichtiolog z Grzmięcy.
Pomimo corocznego zarybiania, sztuka złowienia pięknej sztuki udaje się jednak nielicznym, co potwierdza Krzysztof Puwalski, wędkarz i jednocześnie pasjonat ichtiofauny z Nowego Miasta Lubawskiego.
- Na Piekiełku obowiązuje zasada „złów i wypuść”. W ostatnich latach nie udało mi się złowić okazowej sztuki, raczej trafiały się mniejsze, bo mierzące 30-40 centymetrów. Narybek, który wpuszczono do wód do Piekiełka będzie miał sprzyjające warunki rozwoju. Przez kilka miesięcy będzie się trzymał blisko miejsca wpuszczenia, następnie rozejdzie się po nurcie rzeki — powiedział Krzysztof Puwalski.
Oprac. (bd)
Fot. Nadesłane
Napisz komentarz
Komentarze