Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 grudnia 2025 08:47
Reklama

Kargul, Pawlak i kot w ogrodzie

Kargul, Pawlak i kot w ogrodzie

Jako młody chłopak, postanowił zostać stolarzem i z tym zawodem się związał. Zenon Knorps z Kącików terminował u mistrza pod Brodnicą i dostał dobrą szkołę. Teraz jest emerytem. Nie może jednak usiedzieć na miejscu i szuka zajęcia.

Stolarstwo było wówczas i jest bardzo popularnym zawodem w Nowym Mieście Lubawskim i okolicach. Sprzyjała temu dostępność surowca, bowiem wokół rozciągały się lasy i okoliczne tartaki pracowały pełną parą. Przyciągało to wielu młodych ludzi do stolarskiego fachu. Zenon Knorps wychował się na wsi i postanowił też uczyć się stolarstwa. Wybrał znany w okolicy zakład mistrza Ćwiklińskiego z Pokrzydowa pod Brodnicą i tam pilnie uczył się zawodu. Majster specjalizował się w stolarce budowlanej, był wymagający i dokładny, bo wiedział dobrze, że źle wykonane drzwi czy okno wywołać mogło niezadowolenie, a nawet gniew klienta i dyskredytowało firmę.

Po zakończeniu nauki pan Zenon w 1974 roku pomyślnie zdał egzamin czeladniczy w bydgoskiej Izbie Rzemieślniczej i sposobił się do założenia własnego zakładu stolarskiego. Na początek, wraz z żoną Ireną, kupili mały domek na skraju lasu w malowniczych Kącikach.

- Budynek wymagał remontu i gruntownej modernizacji. Pokryty był betonową ciężką dachówką, a szczyty domu były zrobione z ciosanego kamienia. Wzięliśmy pożyczkę i we własnym zakresie rozpoczęliśmy remont. Przy tym budynku powstała pierwsza, niewielka stolarnia -  wspomina Zenon Knorps.

Wieści, że Zenon stolarz robi dobrą i dokładną robotę, szybko się rozchodziły i portfel zamówień był zawsze pełny. Wtedy trzeba było pomyśleć o rozbudowie firmy i postawieniu domu z prawdziwego zdarzenia. Tak też się stało. Z zakładu wychodziła solidnie wykonana stolarka budowlana okna, drzwi, a nawet trumny. Okazało się, że mistrz z Kącików nie ma problemów ze zrobieniem także mebli zdobionych rzeźbami.

W swojej stolarni pan Zenon dotrwał do zasłużonej emerytury. Z zadowoleniem oblicza, że wyuczył w swoim zakładzie dokładnie 42 uczniów, za co w 1999 roku otrzymał cechowe wyróżnienie - Złotą Odznakę Mistrza. Opowiada, że jeszcze dziś zajeżdżają do jego domu dawni klienci i wspominają, że okna z jego firmy mają 40 lat i są jeszcze teraz w bardzo dobrym stanie.

- Jeszcze prowadząc zakład, tak 25 lat temu, pan Wiśniewski, leśnik z pobliskiego leśnictwa Tęgowiec, zachęcił mnie do pszczelarstwa. Najpierw częstował mnie miodem, potem zaproponował, że da mi dwie pszczele rodziny. Zgodziłem się i takie były początki mojej pszczelarskiej drogi, która stała się, szczególnie teraz na emeryturze, absorbującym zajęciem. Pokochałem pszczoły, chociaż mnie już pożądliły. Jak otworzę ul mówię do nich: moje dzieci — opowiada pan Zenon. - Właśnie od leśniczego Wiśniewskiego zdobyłem spore doświadczenie. Przyjeżdżał do mojej pasieki i robił mi „wykłady” o życiu pszczół, pożyczał sprzęt. Potem sporo mi też pomagał jeden z pszczelarzy z Lekart. Teraz moją wiedzą staram się dzielić z innymi hodowcami pszczół z niedawno powstałej grupy w Kurzętniku -  dodaje.

Niedawno, podczas powiatowego konkursu, miód z pasieki Zenona Knorpsa zdobył uznanie jurorów. Przyznano mu bezapelacyjnie pierwsze miejsce. Zwycięzca uważa, że cała tajemnica pozyskania dobrego miodu tkwi w dbaniu o pszczoły i usytuowaniu pasieki pod lasem w ustronnym miejscu, z dala od dróg, spalin i trującego smogu.

Żona pana Zenka, bo tak do niego zwracają się znajomi, jest sołtysem Kącików, które są niewielką wioską na obrzeżu Pojezierza Brodnickiego, liczącą 25 domów. Jednak oprócz sołtysowania i prowadzenia domu, pani Irena zajmuje się ogrodem, który jest prawdziwą oazą do rodzinnego wypoczynku. Gości wchodzących na posesję witają znane firmowe postacie Kargula i Pawlaka. Zostały one wyrzeźbione przez Zenka stolarza. Jest też drewniany kot, przy którym się kręci żywy kociak, domownik państwa Knorpsów. Ogród jest wyjątkowy, bo został doceniony w wojewódzkim konkursie „Ogród przyjazny rodzinie i turystom”, zorganizowanym przez wojewódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Olsztynie. Pani Irena z dumą pokazuje dyplom za uzyskanie pierwszego miejsca w regionie warmińsko – mazurskim.

W domu państwa Knorpsów pachnie jesiennymi zaprawami, bo pani Irena to gospodyni doskonała. Do niedawna była szefową miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich. Okoliczne lasy są znane z dorodnych grzybów i panie wraz z przewodniczącą przygotowywały z nich prawdziwe przysmaki.

- Teraz jest dobry czas na zbiór żurawiny. Znam podmokłe, bagienne miejsca, gdzie ona owocuje, która jest prawdziwą bombą witaminową. Jeżdżę z mężem i czasami udaje nam się zebrać pokaźną porcje owoców. Na zimę do herbaty będzie jak znalazł -  opowiada pani Irena.

- Emerytura powinna być czasem wypoczynku. Niestety w moim przypadku tak nie jest. Nie mogę spokojnie usiedzieć na miejscu i ciągle szukam jakiegoś zajęcia - kończy nasz rozmówca.

(wind)

Fot. Nadesłane


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 9.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 8.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 7.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 7.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama