Czym Bydgoszcz może zachwycić? Jaki jest bydgoski powód do dumy? Z czym się wiąże? Jak określić go w czasie? Część odpowiedzi poznamy niżej.
Między ulicami Chodkiewicza a Kamienną
powstało coś fantastycznego, pojawiło się nowe miejsce na kulturalnej i edukacyjnej mapie Bydgoszczy. Mam na myśli Kampus Akademii Muzycznej. Nowoczesny obiekt ze świetną akustyką i rozbudowanym zapleczem dydaktycznym. Przestrzeń dla studentów i doktorantów Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, pedagogów związanych z uczelnią, słuchaczy koncertów, a także okolicznych mieszkańców.
Architektura inspirowana jest dźwiękiem i naturą, a bryła budynku współgra z otaczającym parkiem i oczkiem wodnym, tworząc przestrzeń otwartą i przyjazną.
Jako urodzony bydgoszczanin wracam do tego miejsca z lat dziecięcych. Baraki, w których mieściły się administracje rozmaitych spółdzielni pracy, były znaczącą częścią tego terenu, a dzisiejsze oczko wodne, wpisane przez architektów przyrody w Kampus Muzyczny, było przez nas, dzieciaków, nazywane Bajkałem, czasami Balatonem, gdzie chodziłem mroźną zimą uczyć się jazdy na łyżwach, gdzie latem dzieciaki zbierały w pończochę umocowaną na drucie, a drut na kiju, pokarm dla rybek w akwarium. Pamiętam, że mistrzowie tych połowów mówili, że idą na pchełki.
Dziś jest wspaniała uczelnia muzyczna, myślę, że jedyna taka w Polsce, której otwarcie – przy okazji nowego roku akademickiego 2025/2026 – musiało się odbić szerokim echem. Także dlatego, że wśród zacnych gości nie mogło zabraknąć wspaniałego pianisty Rafała Radacza, absolwenta Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, zwycięzcy XV Konkursu Chopinowskiego z 2005 roku.
Żałuję, że nie było mnie w tym czasie w kraju, był to bowiem dzień, który już przeszedł do historii miasta nad Brdą. To pierwszy powód, dla którego wracam do czasów odległych, na gruzach których powstała niezwykła inicjatywa kulturalna i edukacyjna.
Drugi powód to Rafał Blechacz
Nieskromnie powiem, że byłem przez chwilę blisko znakomitego - przyszłego, światowej sławy pianisty - a był to rok 1996, czego dowodem jest niniejsza publikacja, zdjęciem potwierdzona. Był rok 1996 a Rafał Blechacz był wówczas 11-letnim utalentowanym dzieckiem. Mój tekst opatrzony tytułem "Fortepian Rafała" nawiązywał do utworu Cypriana Kamila Norwida "Fortepian Chopina". W ten sposób chciałem nadać właściwy wymiar talentu Rafała Blechacza, z którym miałem przyjemność rozmawiać, także z jego rodzicami w 1996 roku w Nakle. Artykuł opublikowany w „Gazecie Pomorskiej”, której wówczas byłem dziennikarzem, zginął z mojego prywatnego archiwum, ale dzięki pani Grażynie Kowalskiej z Pracowni Regionalnej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, odnalazłem część mojej pracy, pierwszą w kraju publikację, w której pojawia się nazwisko Rafała Blechacza. Dlatego też pragnę przypomnieć jak to wszystko się zaczęło...
O takim dziecku
jak jedenastoletni Rafał Blechacz mówi się, że ma dar od Boga. Fachowcy są zaskoczeni, brakuje im słów.
Utalentowanego chłopca z Nakła nad Notecią zauważył ksiądz. Rafał grał w kościele na organach, ćwiczył. Kapłan (ks. Adam Kapka) był wręcz zafascynowany. Szybko zorientował się, że dzieciak jest uzdolniony. Postanowił więc skontaktować się z bydgoskim Zespołem Szkół Muzycznych. Było to ponad dwa lata temu, na przełomie grudnia i stycznia, w okresie śpiewania kolęd.
- Poprosiliśmy, żeby nam coś zagrał – opowiada dr Joanna Brzezińska, pianistka i pedagog. - Wybrał właśnie kolędę. Zaczął grać w sposób doskonały. Z takim dzieckiem w życiu się nie spotkałam.
Rafał to rzeczywiście fenomen
Absolutny słuch. Odróżnia dźwięk, wysokość bez jakichkolwiek przyrządów, bez kamertonu. Można powiedzieć, że słyszy w jakiej tonacji skrzypią drzwi.
Po miesiącu od przesłuchania Rafał zaczął naukę w bydgoskim Zespole Szkół Muzycznych. Przyjeżdża raz w tygodniu do prof. Jacka Polańskiego. Jedna dłuższa lekcja w pełni wystarczy. W tej chwili uczy się drugi rok. Trudno powiedzieć w której klasie się mieści. Gra repertuar klas 9 – 10, ale równie dobrze mógłby grać z 12, a nawet taki, który przerabia się na studiach. Jest tylko jeden problem – Rafał jest malutki, nie dosięga do pedałów. Tak więc cała muzyka romantyczna jest na razie niedostępna. A pedał – jak powiadają znawcy przedmiotu – to dusza fortepianu.
Rafał był w Krynicy na specjalnym kursie dla wyjątkowo uzdolnionych. Uczono tam dzieci gry na fortepianie oraz kompozycji. W Krynicy zrobił spore zamieszanie. W programie kończącym warsztaty wydrukowano: Beethoven, Chopin, Mozart, Blechacz (!!!)
- Kiedy zaczyna grać jest w zupełnie w innym świecie – mówi dr Joanna Brzezińska. - Jest skupiony. Grając, słucha tego co robi. Każdy głos słyszy osobno. Zjawisko nieprawdopodobne. Pamiętam występ w Szafarni, w ośrodku Chopina. Grał mini-recital przez dwadzieścia pięć minut. Bardzo długo jak na dziecko. W repertuarze Bach, Mozart i na bis sonatina, własna kompozycja. Utwór absolutnie zamknięty. Jest tam wszystko co trzeba – pierwszy temat, drugi, łączniki, odpowiednie uwarunkowania tonacji poszczególnych tematów. Jest kontrast pomiędzy częściami. Trzyczęściowe dziełko. Fama głosi, że pisał „na kolanie”.
W Nakle życzliwie podeszło do sprawy kierownictwo szkoły podstawowej. Rafał objęty został indywidualnym tokiem nauczania. Ojciec dowozi go dwa razy w tygodniu do Bydgoszczy, bo oprócz klasy fortepianu jest jeszcze nauka kompozycji. Właśnie po ostatnim semestrze przesunięty został przez panią dyrektor do klasy piątej!
Wszyscy tam grają
- Rodzina? Na pewno znająca się na muzyce. Wszyscy tam grają. Jest to z pewnością jakieś muzykowanie amatorskie, ale na wysokim poziomie. Skoro z bratem taty Rafała można porozmawiać o sonacie h-moll Liszta, która jest dziełem bardzo trudnym, to świadczy o wybitnym amatorstwie.
Bogumił Drogorób
Rafał siada do fortepianu
Z komunikatu prasowego z 25 marca br. (1996): „Grand Prix XIII Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego im. Jana Sebastiana Bacha W Gorzowie Wlkp., „Rydwan Apollina” zdobył Rafał Blechacz z Zespołu Szkół Muzycznych w Bydgoszczy.
Tak zakończyła się pierwsza publikacja w kraju o talencie Rafała Blechacza - Gazeta Pomorska 1996, nr 84, z dnia 9.04, s. 5, największy w owym czasie regionalny dziennik w kraju. Dlaczego tekst „Fortepian Rafała” przypominam w całości dziś, po latach. Nie jest to żaden chwyt efekciarski. Robię to w imię prawdy udokumentowanej. Tym bardziej, że w Wikipedii czytamy: „W 1996 roku Rafał Blechacz nie miał jeszcze publikacji, ponieważ w tamtym czasie był uczniem, który w wieku pięciu lat rozpoczął naukę gry na fortepianie. Dopiero po latach zyskał uznanie, a jego pierwsza płyta ukazała się w 2006 roku.”
Fot. 1 - Gazeta Pomorska 1996, nr 84, z dnia 9.04, s. 5
Tekst i fot. Bogumił Drogorób

Napisz komentarz
Komentarze