Za nami pierwszy, historyczny Mundial w piłce halowej kobiet. Futsalem żyła Manila, Filipińczycy, sympatycy tej futbolowej dyscypliny sportu. Niestety, nasze panie wróciły przed czasem, ale trudno mieć do nich pretensje. Na pewno zapisały się w historii Mundialu.
Wszystko odbyło się po raz pierwszy. Pierwszy mecz na pierwszym Mundialu 2025 na Filipinach rozegrała polska drużyna pod kierownictwem trenera Wojciecha Weissa. Inauguracja wypadła dla Polek znakomicie. Rywalkami były gospodynie, a doping miejscowych to dodatkowy atut. Pierwszego gola w tym meczu zdobyła w 7 min. Julia Basta z Nowego Świtu Górzno – silnym płaskim uderzeniem z dystansu. Druga na liście strzelczyń zapisała się Natalia Matuszewska – także górznianka, a Julia Basta trafiła po raz drugi. Pozostałe bramki załatwiły koleżanki. Mecz zakończył się wynikiem 6:0 (2:0) dla Polski.
W drugim spotkaniu z Argentyną Polki nie były faworytkami, jednak rywalizacja z silnym zespołem z Ameryki Południowej mogła przynieść – jak się okazało, szczególnie w drugiej połowie – ciekawy wynik. W pierwszej części meczu Polki sprawiały wrażenie sparaliżowanych renomą Argentynek, a strata trzech goli w pierwszej odsłonie była tego wyrazem. Za to druga połowa to gra pod dyktando polskiego zespołu. Już w 22 min. swojego gola zdobyła Agata Bała pięknym strzałem z dystansu w samo okienko. Agata dała hasło do ataku – Argentynki broniły się rozpaczliwie, ale skutecznie. Nadto dopisywało im szczęście – dwie poprzeczki, słupek, nieustanna przewaga.
Kilka minut przed końcem spotkania trener Wojciech Weiss zaryzykował. Jako lotna bramkarka weszła Anna Chóras. Na minutę przed końcem meczu ta właśnie zawodniczka zdecydowała się na uderzenie z daleka i piłka znalazła się siatce. 3:2 dla Argentyny i napór Polek aż do syreny kończącej mecz. Było blisko.
– Zmotywowałyśmy się na tę drugą połowę – stwierdziła w pomeczowej wypowiedzi Agata Bała. zawodniczka Nowego Świtu Górzno. – Wierzyłyśmy w to, że możemy odwrócić losy tego meczu, że jesteśmy w stanie strzelić im bramkę i to nie tylko jedną. Wiedziałyśmy, że musimy wyjść, walczyć co najmniej o remis. I walczyłyśmy, ale niestety zabrakło trochę szczęścia w końcówce.
Ale nie wszystko było stracone. O wyjściu z grupy miał zadecydować trzeci mecz, z Marokiem. Polki wyszły z założenia, że remis, promujący nasz zespół, nie może towarzyszyć im przez 40 minut meczu, bo z reguły źle się to kończy. Polski zespół miał przewagę w całym spotkaniu, statystyki to potwierdzają. Strzałami na bramkę Marokanek podopieczne Wojciecha Weissa biły na głowę przeciwniczki. Nie było źle w pierwszej części meczu zakończonej bezbramkowo, ale wystarczył jeden błąd. Źle wyprowadzona piłka, złe podanie przejęte przez rywali i skutecznie wykorzystane. Jeden błąd będzie się długo śnić. Ćwierćfinał był blisko.
Na tym progu rywalizacji pozostały zespoły: Argentyny, Maroka, Hiszpanii, Kolumbii, Portugalii, Włoch, Brazylii i Japonii. Mecze ćwierćfinałowe rozegrano 1 i 2 grudnia. Argentyna pokonała Kolumbię 4:1, Hiszpania – Maroko 5:0. W pozostałych meczach Portugalia – Włochy 7:2, Brazylia – Japonia 6:1. Na placu boju pozostały już tylko faworytki.
W półfinale 5 grudnia zmierzyły się Argentyna z Portugalią 1:7 oraz Hiszpania z Brazylią 1:4. W meczu o tytuł mistrzyń świata 7 grudnia walczyły Portugalia z Brazylią. Pierwsze historyczne mistrzostwo zdobyły piłkarki Brazylii pokonując Portugalię 3:0. W meczu o trzecie miejsce Hiszpania pokonała Argentynę 5:1.
Bogumił Drogorób
Fot. Archiwum Futsal-Polska

Napisz komentarz
Komentarze