Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 16 grudnia 2025 04:13
Reklama

Na reporterskim szlaku. Ciechocinek i okolice

Na reporterskim szlaku. Ciechocinek i okolice

Wyjątkowo sprzyjająca podróżowaniu ciepła jesienna pogoda wygoniła nas z domu. Za kierunek wycieczki obraliśmy miejsca raczej przypisane letnim wędrówkom.

Na przekór jesieni trafiliśmy do Ciechocinka, który na ogół kojarzy się z  parkami pełnymi kwiatów i wyjątkowych okazów drzew oraz spacerujących tłumnie kuracjuszy miejscowych sanatoriów. W tym mieście, głownie wiosną i latem byliśmy wielokrotnie. Ale tym razem odwiedziliśmy je  tylko po to, aby potwierdzić, że jest to takie miejsce, w którym warto pojawić się również jesienią, zwłaszcza podczas słonecznego i ciepłego dnia. O tej porze roku Ciechocinek ma także wiele do zaoferowania.  

Spacerując wzdłuż słynnych tężni solankowych 

aby poddać się naturalnej inhalacji, postanowiliśmy, że tego dnia w Ciechocinku nie pozostaniemy zbyt długo. Odwiedzimy tylko najciekawsze miejsca, a pozostały czas poświęcimy na wycieczkę w okolice sąsiadujące z uzdrowiskiem. Skąpani w jesiennym słońcu, poszliśmy utartym szlakiem po Parku Zdrojowym, pełnym rzadkich okazów krzewów i drzew. Roślinność ubrana w złocisto czerwoną paletę barw otaczająca architektoniczne, charakterystyczne dla Ciechocinka obiekty, tworząc z nimi niesamowitą scenerię, nas, miłośników architektury, przyciągnęła do Kolegiaty Świętych Apostołów  Piotra i Pawła. Zbudowana z czerwonej cegły w stylu neogotyckim przywodzi na myśl lekkość i strzelistość dawnych katedr. Wewnątrz na uwagę zasługują piękne witraże, na których widnieją wizerunki władców Polski. Szczególnie wyróżnia się ten poświęcony Matce Boskiej Królowej Polski, zdobiący przestrzeń nad wejściem do nawy głównej. Na uwagę z pewnością zasługuje także ambona z prowadzącymi do niej krętymi schodami. Zachwycić można się również unikatowymi ołtarzami,  głównym i dwoma bocznymi, wykonanymi z białego marmuru kararyjskiego. 

Po odwiedzeniu kościoła 

wybraliśmy się pod modernistyczny ceglany budynek Poczty Polskiej, który powstał w latach 1932-1934. Ten obiekt skomponowany z kilku prostopadłościennych brył, wciąż wygląda nowocześnie. Jego autor Romuald Gutt, nie bez powodu zwany był Mozartem modernizmu. Po rzucie okiem na budynek poczty, obowiązkowo i tradycyjnie trzeba było pstryknąć pamiątkowe zdjęcie z niekwestionowanym symbolem Ciechocinka:  fontanną „Grzybek” w tle. Tym bardziej, że podobno, w niedługim czasie, ma ją zastąpić nowa, choć kontrowersyjna konstrukcja. Po przerwie na kawę i słodkościach w klimatycznej Cukierni Wiedeńskiej, znajdującej się w zabytkowej kamienicy przy ul. Zdrojowej wyruszyliśmy w dalszą podróż. 

Obraliśmy kierunek na Nieszawę

Miasto, położone w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie aleksandrowskim, na lewym brzegu Wisły w jej pradolinie. Naszym pierwotnym zamiarem było przeprawienie się na drugą stronę rzeki, promem, którego historia sięga kilku wieków wstecz. Od zamierzchłych czasów przeprawa łączyła jedną z głównych arterii drogowych. Był to stary trakt z Radziejowa przez Osięciny, wiodący przez Wisłę na wysokości Przypustu w pobliżu Nieszawy, łączący się poprzez przystań, z drogą do Lipna. Tyle historia. Rzeczywistość nie okazała się dla nas łaskawa, bo niestety, choć obecny prom jest pierwszą i obecnie jedną z dwóch tego typu jednostek pływających w Polsce, to ze względu na niski poziom wody nie kursował. I tak plan związany z przeprawą nie powiódł się. Byliśmy zawiedzeni. Ale tylko przez chwilę, gdyż błyskawicznie zaintrygował nas górujący nad doliną, o ciekawej bryle, późnogotycki kościół. Poszliśmy w jego kierunku. To był strzał w dziesiątkę. Mieliśmy szczęście, bo świątynia była otwarta. Mogliśmy wejść i choć przez chwilę, poczuć piękno niesamowitego, bogatego w historyczne artefakty wnętrza. Z opisów świątyni p.w. św. Jadwigi Śląskiej, dowiedzieliśmy się o najciekawszych zabytkach, znajdujących się w kościele. Wśród nich pamiątki po „potopie szwedzkim”. Naszą uwagę przykuł także ołtarz główny z obrazem, przedstawiającym Boże Narodzenie oraz wyjątkowej urody ołtarze boczne, a także herby oraz XVI-wieczne malowidło ścienne na ścianie prezbiterium. Ogromne wrażenie robi też  XVI-wieczne, późnogotyckie sklepienie w kaplicy przy prezbiterium oraz barokowe wyposażenie wnętrza, w tym późnorenesansowy chór muzyczny i barokowa chrzcielnica. Niesamowity klimat i tajemniczość tego wnętrza wprowadzał mrok, panujący w kościele wpuszczał do tego wnętrza niesamowity klimat i tajemniczość. O przeznaczenie czasu na chwile osobistych refleksji w tych murach nie było trudno. 

Po wyjściu ze świątyni 

na dziedzińcu spotkaliśmy proboszcza parafii księdza kanonika Grzegorza Molewskiego. Jak się okazało ksiądz proboszcz to człowiek, wielu talentów. Wspaniały opowiadacz z dużym poczuciem humoru, znawca i piewca historii, nie tylko kościoła, ale Nieszawy i okolic. W  sposób absolutnie ciekawy, ubarwiając wieloma anegdotami opowiedział nam  o królu Władysławie Jagielle i o pierwszym kościele zbudowanym na terenie Nieszawy w 1428 roku z fundacji jego królewskiej mości. Niestety, pełne ciekawostek,  przemiłe spotkanie z księdzem kanonikiem z racji Jego duszpasterskich obowiązków musiało się zakończyć. Na szczęście, dzięki księdzu, poznaliśmy równie interesującą parę mieszkańców Nieszawy, którzy stali się naszymi przewodnikami.

Państwo Zofia i Sergiusz 

spacerując z nami pokazali nam najciekawsze miejsca w mieście. Krok za krokiem w otoczeniu urokliwych, starych zabudowań doszliśmy do prostokątnego, wydłużonego  rynku pl. Kazimierza Jagiellończyka. Przy południowej pierzei rynku, na narożu z ul. 3 Maja usytuowany jest klasycystyczny ratusz z tablicą upamiętniającą św. Jana Pawła II. Natomiast prawie naprzeciwko ratusza mieści się dwór, w którym w 1867 roku urodził się Stanisław Noakowski, polski architekt, historyk sztuki, rysownik i malarz. Jego twórczość często nawiązywała do motywów związanych z miastem, a w domu jego narodzin, gdzie mieszkała rodzina Noakowskich, obecnie mieści się poświęcone temu wybitnemu Polakowi muzeum. To jedyne w Polsce miejsce, które prezentuje zarówno życie, jak i twórczość tego artysty, a także gromadzi pamiątki historyczne dotyczące miasta.

Filmowe miasto

Nasi sympatyczni przewodnicy pokazali nam kilka miejsc, gdzie kręcono sceny m.in. do filmu „Wesele 2” Wojciecha Smarzowskiego z 2021 roku, czy wcześniejsze np.: „Wiosna Panie Sierżancie” – z 1974 w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego, „Ballada o Piotrowskim” – z 2007 w reżyserii Rafała Kapelińskiego, „Wszystko płynie” – z 2011 w reżyserii Piotra Iwanowa, albo „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” – z 2016 w reżyserii Janusza Majewskiego, a także „Lipowo”. Zmowa milczenia. Serial na podstawie książki Katarzyny Puzyńskiej, bliskiej nam pisarki, która mieszka w Pokrzydowie, małej wsi pod Brodnicą. Podobno, to właśnie ta wieś jest pierwowzorem fikcyjnej wsi Lipowo.

Większość  ciekawostek Nieszawy obejrzeliśmy, dzięki sugestiom naszych przemiłych przewodników, idąc drogą w kierunku  kościółka pw. św. Stanisława i Marii Magdaleny w Przypuście.  Ta zabytkowa, drewniana, świątynia stoi na wzgórzu z pięknym widokiem na dolinę Wisły. Obecnie jednonawowa świątynia z XVIII wieku, która została przeniesiona w 1779 roku z Nowogródka koło Golubia-Dobrzynia,  jest zamknięta z powodu remontu finansowanego z funduszy Unii Europejskiej. Szkoda, że zamknięta, bo byliśmy ciekawi jej wnętrza.

Niepostrzeżenie robiło się coraz ciemniej i chłodniej, a zapadający zmierzch i wieczorna wilgoć znad rzeki zwiastowały koniec naszej urokliwej i interesującej pod wieloma względami wycieczki.

Tekst i fot. Wiesława Kusztal


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 9.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 8.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 7.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 7.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama