Jedziemy z Brodnicy przez Zbiczno – Ciche – Partęczyny do Tereszewa. W Tereszewie na prawo, kierunek Szafarnia. Nie jest to Szafarnia, która kojarzy nam się z Chopinem, w pobliżu Golubia-Dobrzynia. Szafarnia za Tereszewem pachnie winem. Jedziemy tym tropem.
Leśnym duktem. Korzenie drzew przechodzą przez leśną drogę. Kołysanka. Las na prawo, na lewo i w głębi, coraz bardziej za nami, a nad nami niebo prześwita, a drzewa przytłaczają koronami i cieniem. Gdzie to jest?
- Swojego miejsca na ziemi szukaliśmy z Łukaszem przez dwa lata – mówi Anna, właścicielka Winnica Sztolcman w Szafarni. - Podstawowe kryteria to odpowiednie miejsce, żeby było czysto ekologicznie, żeby było ładne otoczenie, cisza, spokój, odpowiednia gleba, z dala od jakichś hodowli, szosy, autostrady. Jest takie miejsce, na skraju Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Tam się zatrzymaliśmy. Mamy tutaj gleby mieszane, ładnie nachylony stok, nasłonecznione zbocze, wzgórze obsadzone przez nas jako pierwsza część winnicy.
A było to w 2017 roku,
gdy pomysł na winnicę – zrodzony w Toskanii podczas wakacji – zaczął się materializować. „In vino veritas", łacińskie przysłowie, które oznacza „w winie prawda” stało się dla młodych winiarzy myślą towarzyszącą rodzącej się pasji. Zaczepne komentarze, że przecież to Polska północna, to się nie może udać, kwitowali uśmiechem. Już w średniowieczu, co dokumentują kronikarze z Janem Długoszem na czele, mówiono o winnicach toruńskich, o szczepach sprowadzanych znad Renu przez osadników niemieckich. Opisywane są stoki na prawym brzegu Wisły, w okolicach ujścia Drwęcy. Nawet dziś można szukać śladów dawnych winnic. Trzeba tylko trafić na ul. Winnica na Jakubskim Przedmieściu w Toruniu, a także dalej, w stronę Kaszczorka, a nawet na Mokre (dziś dzielnica w pobliżu śródmieścia), o czym wzmiankują historycy – ale to tylko dygresja.
Skarb w środku lasu
- Mamy już teraz łącznie ok. siedmiu tysięcy krzewów. Nie jest to zbyt wiele, na dwóch hektarach. Przeciętna średnia w Polsce. Odmiany jakie uprawiamy dostosowane są do klimatu, gleby, czasu wegetacyjnego panującego w Polsce – tłumaczy Anna Sztolcman. - Najważniejsze, żeby przeżyć zimę, zaowocować i dojrzeć. A ponieważ poprzedni gospodarz tego terenu nie mógł podjechać na stok kombajnem, był on dziki i nieskażony chemią. Jeszcze raz powtórzę, że ważne jest miejsce, teren otoczony lasami, jeziorami, które ściągają burze, że przyroda nam nie zagraża a pomaga. Miejsce otoczone lasami ma także swoją własną temperaturę, zimą jest tu cieplej niż na nizinach.
Po prostu skarb w środku lasu.
Wybrali 10 mrozoodpornych odmian dostosowanych do uprawy w północnym klimacie. Na wino białe zdecydowali się na szczepy Solaris, Muscaris, Seyval Blanc, Johanniter, Hibernal, Bianca i dla ciekawostki odrobinę Chardonnay. Natomiast Regent, Cabernet Cortis i Leon Millot zasadzili z przeznaczeniem na wina różowe i czerwone.
Prace ręczne
Chcieli żyć w zgodzie z naturą i uprawiać winorośle w czystym, ekologicznym środowisku. Nie tylko po to, aby móc uzyskać najwyższej jakości winogrona, ale też dbać o bioróżnorodność tutejszego ekosystemu. Od początku mieli ambicję, aby wytwarzać wina jakościowe, z czasem zaczęli produkcję win wegańskich i niskointerwencyjnych.
- Prace pielęgnacyjne na winnicy wykonujemy głównie ręcznie, dzięki czemu mamy stałą kontrolę nad rozwojem krzewów, natomiast zbiór winogron jest już tylko ręczny, co zapewnia nam użycie do produkcji win tylko zdrowe i w pełni dojrzałe grona – tłumaczy Łukasz, współwłaściciel Winnicy Sztolcman. - Poza ubiegłoroczną suszą, która obniżyła plony o połowę, nie nawiedziły nas przez te lata żadne choroby roślin. Zazwyczaj z jednego krzewu powstaje jedna butelka trunku.
Produkcja jest mała, przyznają gospodarze winnicy, ale im nie chodzi o ilość, przede wszystkim o jakość. Wino z ich winnicy to produkt z upraw własnych, nie kupują i nie sprzedają winogron. Sami pielęgnują, sami dbają o jakość owocu, sami przygotowują glebę, winiarzami są w pełnym zakresie. Pracują ręcznie, co się także przekłada na jakość winogron. Grona nie są męczone mechaniką, wszystko trzeba robić z głową i delikatnie. Na czas zbiorów uzbrojeni są tylko w sekator, aby kiście swobodnie położyły się na dłoni. Po prostu delektują się tym co wypielęgnowane miesiącami. Maszyny, owszem, są ale tylko do pielenia, między rzędami. Ważna jest tutaj przewiewność.
Największa niespodzianka wynikająca z tej rozmowy powodująca zdziwienie piszącego te słowa: nikogo nie zatrudniają, pracują w dwójkę. Opowiadając swoją historię podają, iż pracują na cały etat. Zwalniają zimą, wówczas pracy jest mniej, więcej za to w piwnicy.
Jakość weryfikują konkursy, do udziału w których aspirowali początkowo sami, a od niedawna Winnica Sztolcman jest zapraszana na najważniejsze przeglądy w kraju. Tytuł „Championa” Anna z Łukaszem w XII Konkursie Polskich Win zdobyli za wino spokojne, opisane w winifikacji następująco: ręczny zbiór i selekcja gron 30 września Roku Drewnianego Smoka, drożdże z biodynamicznych upraw, fermentacja i dojrzewanie w stali. Wino białe. Etykietka na butelce przypomina dzieło sztuki – jest jakby miniaturą obrazu. Okazuje się, że to bardzo poprawne skojarzenie, bowiem Anna z Łukaszem udostępniają swoje pomieszczenia winiarni na wernisaże prac malarskich, plastycznych itp. Sztuka i wino – bardzo dobra korespondencja.
Kiedy następuje zbiór, winogronowe żniwa?
Pytanie naiwne, więc odpowiedź może być tylko subtelna: kiedy tylko owoc dojrzewa. Chciałem tu błysnąć wiedzą o winnicach niemieckich w okolicy Nadrenii-Palatynatu, gdzie Deutchse-Weinstrasse, ciągnące się od Koblencji do Neustadt, gdzie byłem swego czasu gastarbeiterem.
- Zbiera się z reguły we wrześniu, a w zeszłym roku weszliśmy także w październik – mówi Anna. - Przyznam, że trochę eksperymentujemy, a to w celu wydobycia możliwie różnych aromatów. Stąd też zbieramy w listopadzie, czasem nawet w grudniu. Wiele zależy od pogody, czy możemy przetrzymać grona na krzewach dłużej.
Uczą się
nadal. Z książek, od innych. Teraz też szukają nowych dróg, właściwych dla owoców z tej ziemi, z tego skrawka świata, aby wszystko było ich własnym pomysłem, własną filozofią niskiej interwencji, bez naśladownictwa.
I co teraz zrobić z taką wiedzą o Winnicy Sztolcman? Po prostu trzeba się wybrać tam na wino! Na degustację i warsztaty. Miło posłuchać opowieści ludzi, którym się udało.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Winnica Sztolcman tworzy wina, które zdobywają prestiżowe wyróżnienia. Wytrawne wina trafiły już na pierwsze branżowe konkursy. Podczas 10. edycji Konkursu Win Polskich w Jaśle dwa wina z Winnicy Sztolcman otrzymały medale: Wino Białe 2021 oraz Pierwszy Zbiór 2022 zostały wyróżnione brązem. Podczas Wine Expo Poland 2024, Wino Różowe 2022 otrzymało brąz od jury profesjonalnego i srebro od konsumentów.
- Nagrody motywują nas do dalszej pracy i poszukiwań, np. w kierunku stworzenia wina półwytrawnego - przyznaje Anna. - Ta działalność uczy nas pokory i cierpliwości, bo wino nie znosi pośpiechu.
 
                                                            
Napisz komentarz
Komentarze