W Cichem, w sobotni październikowy wieczór nie było spokojnie, sennie. Siąpiący deszcz nie zatrzymał w domu miłośników piosenki – tym bardziej, że zapowiadano twórczość naszej młodości!!!
„Szlagiery podlane octem i sentymentem” - to hasło nie wymagało specjalnych tłumaczeń, interpretacji, ale tylko dla pokolenia 60 +. Młodym trzeba było opowiedzieć, że był taki czas, zapisany w historii jako czas PRL-u. Czas eliminowania demokracji nawet z dyskursu partyjnego. Jednocześnie – co ważne – kultura obroniła się w znaczący sposób z autorytarnych zamierzeń władzy komunistycznej. Teatr, film, muzyka, koncerty oraz muzyka rozrywkowa słuchana w Radio Luksemburg, a także w III Programie PR, w odważnych programach muzycznych – to były przyczółki wolności. Wspomniane hasło mogłoby być ilustracją do naszej codzienności, zachowań, a także...kombinowania, w jaki sposób władze zmylić, oszukać. W tej kombinacji mieści się także seta, lorneta, galareta czy ocet – wieloznaczność tych słów.
Autorzy tekstów, mając na uwadze działalność cenzury, mylili tropy, stawiali na poezję, piękno przyrody, ludzkie zachowania, przyzwyczajenia. Kompozytorzy wplatali w owe teksty muzyczną zasłonę, którą piosenkarze swoim temperamentem, odsłaniali bezwzględnie. Przebój końca lat 60. w wykonaniu Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat”, uderzał mocno i precyzyjnie w podstawy ustrojowe PRL-u, co więcej – jego treść i przesłanie są aktualne do dziś. W końcu nadszedł już czas nienawiść zniszczyć w sobie! To przesłanie do współczesnych polityków – z tych najwyższych kręgów!!!
A cóż to ma wspólnego z imprezą, którą zafundowało nam w Cichem (gmina Zbiczno) lokalne społeczeństwo, grupy twórcze, koła gospodyń wiejskich? Panie – jak to zwykle bywa – miały tu najwięcej do powiedzenia. Piosenki młodości, czasów PRL-u, smutnego ustroju, ale nie pozbawione humoru, ciekawej interpretacji, zaprezentowano w Świetlicy Wiejskiej ośrodka kultury w tej turystycznej wsi, na skraju Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Klimat odległych czasów, słusznie minionych, oddawała scenografia – na scenie i w jej sąsiedztwie pojawiły się m.in. odkurzacz z 1971 r., magnetofon szpulowy, radioadapter „Ballada” - przy tym radioodbiorniku nasi ojcowie i dziadkowie mogli słuchać Radia Wolna Europa, były papiloty i radio miniaturowe „Koliber” z bydgoskiej „Eltry”, zestaw spożywczy w postaci „Wódki czystej”, kieliszków, karafki, szklanek do herbaty w metalowych koszyczkach, w tle meblościanka na wysoki połysk, a przed wejściem do ośrodka stał fiat 125 p, prawdopodobnie z 1969 roku.
W tym klimacie na scenie pojawiły się dynamiczne piosenkarki: Iza Urbańska, Danuta Szefler, Renia Wójcik i jedyny piosenkarz i muzyk Andrzej Schuetz, grający na organach elektrycznych (nie były to organy Hammonda, na których grał Jerzy Milian z Poznania). Usłyszeliśmy m.in. piosenki Janusza Gniatkowskiego, Ludmiły Jakubczak, Czesława Niemena, Karin Stanek, Anny German, Sławy Przybylskiej, Wojciecha Młynarskiego, Jacka Lecha, Maryli Rodowicz, Janusza Laskowskiego, Marka Grechuty, Ewy Demarczyk. Po tym szalonym koncercie gości, widzów i artystów – których występy wspaniale zapowiadała Danuta Grzyb – zaproszono do konsumpcji w stylu PRL-u. W menu m.in. śledź, jajko w majonezie, zimne nóżki czyli galareta, bigos na winie.
Wspaniała impreza, znakomity pomysł, cynizm i autoironia, przede wszystkim autentyczność!!!
Już w poniedziałek do redakcji nadszedł list, oczywiście do niżej podpisanego, w którym stało m.in. „piszę do pana bo mnie żal, normalnie żal, śmieszna sprawa, jak by nie było, więc proszę pana to był bal, normalny bal i właśnie tam to wszystko się zdarzyło”.
Z premedytacją wpisuję ów tekst Wojciecha Młynarskiego, ponieważ Żorżyk, gitarzysta basowy, bohater tego tekstu i piosenki, to mój ulubieniec z czasów PRL-u. Więcej zdjęć na www.superbrodnica.pl
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze