Szesnaście lat temu „BetonGrab” rozprowadzał swój produkt z bazy przy ul. Cmentarnej w Brodnicy. Od ośmiu lat jest na swoim, przy ul. Ustronie na brodnickim Ustroniu.
Dwa stare samochody, używane nieustannie, w tym jeden zepsuty, do tego węzeł betoniarski, używany, odpowiednio stary, ale szwajcarskiej marki. Z tym Bogusław Grabowski, właściciel firmy „BetonGrab” zaczynał działać w szeroko pojętej branży budownictwa. Nieco na drugim planie została motoryzacja, ale nadal funkcjonuje spełniając oczekiwania kierowców, którym auto – po prostu – stanęło.
Dziś, w nowej siedzibie na Ustroniu, gdzie po lany beton nieprzerwanie podjeżdżają specjalistyczne samochody ciężarowe, ma do dyspozycji dwa całkowicie nowe węzły betoniarskie i kilkanaście pojazdów pracujących w terenie na rzecz firmy. - Region rozwija się, budownictwo się rozwija, beton jest potrzebny. Zawsze widoczną strefą jest budownictwo mieszkaniowe. Ono w dużym stopniu decyduje o kierunku rozwoju miasta – mówi Bogusław Grabowski. - Jako producent betonu spełniam te oczekiwania. Taka nasza rola, pracowników „BetonGrab”. Problemy? Specjalnych nie widzę. Kwestia deregulacji nas, na szczęście, nie dotyczy. Papierowa robota nie jest dyskomfortem. Piszemy, drukujemy, wprowadzamy do bazy danych. Jedyny problem dla nas to sąsiedztwo oczyszczalni ścieków. Nie bywa przyjemne. Smród, nie ma co ukrywać. Nie jest to tylko moja uwaga, ale kilku przedsiębiorców, którzy mają swoje firmy na Ustroniu.
„BetonGrab” to firma rodzinna. Takie zaangażowanie, zdaniem właściciela firmy sprawdza się, ponieważ więcej można od nich wymagać. Do dziesięciu pracowników dopisać trzeba Justynę, żonę Bogusława, syna Adriana, szwagierkę, także Justynę. Jak zaistnieje potrzeba Bogusław siada za kółkiem, podjeżdża do węzła, lany beton wędruje do tzw. gruchy i jazda, na budowę.
- Cóż, nic samo nie przyjdzie!
(surf)
Fot. Nadesłane
Napisz komentarz
Komentarze