Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 7 maja 2024 18:09
Reklama

W moim domu nie ma problemu z alkoholem

W moim domu nie ma problemu z alkoholem

Marcin Świetlicki jest częstym gościem Klubu Muzycznego Ucho w Gdyni, a mimo to zanim zaczął śpiewać, mówić, oświadczać czy deklarować, stwierdził, że jest tu po raz pierwszy na koncercie. W kwietniu tego roku.

Klub Muzyczny Ucho zajmuje jeden z obiektów dawnego portu w Gdyni przy ul. Świętego Piotra, blisko stąd Sea Towers, starego przejazdu kolejowego towarowego, gdzie szyny tkwić będą w asfalcie do końca świata, do miejsc skąd się odpływa. W świat.

Poeta, artysta o wyjątkowych umiejętnościach wokalnych – najciekawiej prezentuje się w piosence mówionej – dla miłośników tej formy sztuki i stałych bywalców nie jest postacią nieznaną. Sympatycy Marcina Świetlickiego mają 37 lat i więcej. Można powiedzieć, że dużo więcej. Siedzą, w niewielkiej części stolikowej, przy barze, piją piwo, drinki. W większości jednak stoją, kiwając się rytmie muzycznych brzmień, które sięgają do jazzu, bluesa, bywa że reggae. Krytycy muzyczni mają na to określoną definicję. Bezpieczniej – z mojego punktu widzenia i wiedzy muzycznej - operować nazwą muzyki alternatywnej.

Opowieści, utwory poetyckie – to jego materia, w którą wpisują się kompozycje muzyczne. Czy to trafne określenie? Niekiedy można odnieść wrażenie, że te dwa gatunki – poezja i muzyka – funkcjonują równolegle. Może to tylko złudzenie, ponieważ artysta lubi zaskakiwać, wystawiać słuchaczy na próbę. Nic z tego, wszystko znakomicie się spina, nie ma żadnej dekompozycji.

Żart jak próba mikrofonu. Trzeba go tak zamontować, żeby można było śpiewać pod górę, wspinając się na palce. Taki zabieg. Taboret musi stać w odpowiednim miejscu, na rancie sceny. Na taborecie popielniczka. Artysta pali, sporo jak na godzinny występ. Tu mała dygresja: organizatorzy koncertu nie muszą włączać aparatury wytwarzającej sztuczną mgłę. Od dymu jest artysta. 

Czas start - artysta wchodzi na scenę w płaszczu, ciemne okulary zsunie na nos, rozluźni się, zaciągnie się, opowie, że jest tu pierwszy raz, w Gdyni (śmiech na sali), że zaśpiewa siedemnaście utworów z pierwszej płyty z 1979 roku (śmiech na sali), że może być siedemnaście bisów (wielka radość na sali), że dorzuci do tego trzy utwory najnowsze, tytułów nie pamięta, z najnowszej płyty, która ukaże się w 2029 roku (śmiech na sali). - Usłyszycie wszystkie moje utwory – podbija stawkę Marcin Świetlicki. - Dlatego zagramy je szybko!!!

No i zaczyna się...

„W moim domu nie ma problemu z alkoholem, w moim domu nie ma problemu z alkoholem, w moim domu nie ma problemu z alkoholem, albowiem piję na mieście, piję pod mostem, piję na moście...leję za kołnierz...”

Kombinacje semantyczne, gdy publiczność już rozbudzona na dobre.

„Złe misie, złe mi się śni, złe mi ssie....”

Z utworu „Jimi Czeczen”:

„(Nie być), (Nie być), (Nie być)/ Jakaż to przyjemność! Jakaż to oszczędność! Nie byj ze mną. Nie byj ze mną.

(Nie być). A wcześniej wyruszyć. W trasę pożegnalną. Minąć zgliszcza. Dwa tysiące polubień. Jeden tysiąc uśmieszków. Jedźmy, nikt nie płacze. Nikt nie płacze, jedźmy....”

Kilka słów na temat piosenki-wiersza „Opluty, wersja ostateczna”. Autor tłumaczy, że plwociny mogą być na plecach, na kurtce, na płaszczu. Może pluć karzeł i musi zatem pluć w górę. Ale są dziewczyny wysokie, blondyny, jak Maria Szarapowa czy Aryna Sabalenka...

Papieros, dym, łyk wody mineralnej niskogazowanej i jazda:

„Któregoś dnia wyczujesz ląd, ale on lądem nie będzie. Wiec płynę, krążę między Krakowem a Nową Hutą, biały wieloryb harpunami śliny nakłuty. A jeśli słońce nie jest już po mojej stronie, jestem bezbronny, ostatni, znudzony”.

Szacunek dla kompozytora. Wypowiedziany – bardziej niż wyśpiewany. Dobre brzmienie, tło muzyczne jako echo wyznania:

„Ta zabawa nie jest dla dziewczynek, jest piosenką Lecha Janerki, świętokradztwem byłoby przypisywać jego tekst (i tak świętokradztwem jest wykonywać te nieśmiertelne strofy, ale stało się)”.

- Wiersze w moim skromnym mniemaniu są po to, by na głos wypowiadane były, wiersze, które można tylko czytać oczkami, są ubożutkie, mniej wartościowe, wiersze trzeba w moim skromnym mniemaniu szeptać, mruczeć, wypowiadać cicho i głośno, trzeba wiersze wrzeszczeć, bo to ich rola i moja rola również, piszę wiersze do mówienia, śpiewania, one są raczej w sferze uszkowej niż oczkowej, tak chcę, tak wolę, tak musi być – uważa artysta z Krakowa.

Ciekawe kiedy zobaczymy i usłyszymy Marcina Świetlickiego i jego muzyczną grupę twórczą w brodnickim „Nurcie”. 

Tekst i fot. Bogumił Drogorób



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 09.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 08.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 07.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 07.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama