Po czasie pełnym zdarzeń zastanawiam się który temat wybrać. Wszystkie ważne i wszystkie z konsekwencjami na przyszłość. Palił się magazyn, w którym składowane były beczki z substancją chemiczną. Żrący, gęsty dym przez wiele godzin zatruwał powietrze nad Zieloną Górą. To kolejna ogromna afera środowiskowa, po niedawnym ujawnieniu przez dziennikarzy TVN składowiska niebezpiecznych odpadów w Chabielicach.
W Polsce znajduje się kilkaset nielegalnych składowisk, gdzie porzucono zagrażające zdrowiu, a nawet życiu odpady. Polska stała się przechowalnią niebezpiecznych śmieci. Minął rok od katastrofy ekologicznej i skażenia Odry. Niestety niewiele, albo wcale nic się nie robi, aby zatrzymać proces zatruwania rzeki, w której zginęły nie tylko tysiące ton ryb, ale i inne okazy fauny żyjące w jej obrębie. Jeśli do tego dodamy masową, na niewyobrażalną skalę wycinkę lasów i połączymy to z brakiem zbiorników retencyjnych, jawi się nam tragiczny stan środowiska.
Winnych wciąż brak, ale nie brak pytań co po sobie zostawimy naszym dzieciom, potomkom zwykłych ludzi. Bo następcy współcześnie rządzących, których wielu już studiuje poza granicami kraju, znajdą sobie przyjazne do życia miejsca z dala od Polski.
A propos przyszłych pokoleń
Wciąż trwają dyskusje związane z tragiczną śmiercią pacjentki szpitala w Nowym Targu dokąd trafiła w piątym miesiącu ciąży. Lekarze stwierdzili bezwodzie, ale z udzieleniem pomocy zwlekali aż do momentu, gdy na uratowanie jej życia było za późno. Dziś mamy kolejną sytuację z ciążą w tle. Czołowe media prześcigają się w pokazaniu swoich wersji wydarzeń. M.in. Oko Press - niezależne od polityków i korporacji medium, opisało pokrótce jak ta akcja przebiegała. Kobieta zdecydowała się przerwać ciążę, zagrażającą jej życiu. Przez Internet zamówiła tabletkę poronną. Po jej zażyciu poczuła się źle i zgłosiła się do lekarki, ta z kolei zadzwoniła na 112. Kiedy kobieta przyjechała na oddział ratunkowy w krakowskim szpitalu, na miejscu zastała funkcjonariuszy, którzy przesłuchiwali ją w trakcie badania. Kazano jej rozebrać się robić przysiady i kaszleć.
W szpitalu przeżyła horror
zamiast spodziewanej pomocy i opieki. Opowiedziała o tym na antenie TVN24. „Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam...” - mówiła pani Joanna. W mediach aż huczy o tej sytuacji. Wypowiadają się lekarze, policjanci i politycy. Ale najwięcej w tej sprawie jest głosów młodych kobiet m.in. takie: - Chciałabym urodzić dziecko - napisała pani Ilona, jednak w związku z tym co dzieje się w obrębie ciąży, rejestracje, klauzula sumienia, przypadki śmierci z powodu nie udzielenia w szpitalu kobietom odpowiednio wcześnie pomocy, z ogromnym strachem myślę o tym, że nie daj Boże byłaby to ciąża z komplikacjami. Dlatego postanowiłam, że świadomie w nią nie zajdę.
Mam dwoje dzieci
siedmioletnią Zuzię i dwuletnią Mariankę - napisała Alicja. O tym, że urodzę dziecko z wadami dowiedziałam się w trzecim miesiącu ciąży. Bałam się, ale nikt nie udzielił mi wsparcia i nie powiedział jak mam z tym żyć. Jestem katoliczką, dlatego łatwo było mnie przekonać, że za wszelką cenę powinnam urodzić dziecko, które nigdy nie stanie się samodzielne i do końca życia będzie wymagało całkowitej opieki. Gdy dzisiaj patrzę na cierpienie chorej córki i tej zdrowej, dla której nie mam czasu, ani siły, bo zostałam sama, gdyż mąż nie chciał razem ze mną dźwigać ciężaru odpowiedzialności za dzieci i się wyprowadził, często zadaję sobie pytanie, czy musiałam to chore dziecko urodzić? Nie jestem za bezrefleksyjną aborcją, ale miałam prawo się bać i powinnam mieć wybór? - Po tym co w Polsce dzieje się z ciążami zastanawiam się, czy będzie wiele kobiet, które zechcą być bohaterkami i rodzić dzieci? - pytała Alicja.
A może należy postawić pytanie w szerszym zakresie: co robić, gdy instytucje państwowe zawodzą obywateli w wielu dziedzinach życia?
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze