Bardzo często Czesława Szymaniak-Schuetz przesyła nam swoje spojrzenie na świat nie w kontekście wielkich wydarzeń, ale bliskiej przyrody, krajobrazu. W większości są to opowieści rymowane. Oto jedna z nich - z przydomowego ogródeczka.
Wielbiciel ma na imię „Jeżyk” - niedawno przyszedł z ogrodu i mnie odwiedził. Strachu troszkę miałam, gdy go między stopami nagle ujrzałam.
Powolnymi kroczkami przyszedł pod mój ganek i tam zaczął swój wczesny poranek. Nie wiem, czy to „on”, czy „ona”, ale nie płeć jest ważna, … ważna kolczasta ochrona.
Na tarasie też jest coś ostrego - na parapecie przez trzy całe kwartały w donicy stoi.. I chociaż kwitnie raz w roku - to chroni przed pająkami i dodaje dużo uroku.
A „Jeżyk” zadomowił się pod dachem, ale wychodzi zawsze na codzienny spacer. Karmię go mlekiem, wypija z apetytem i zostawia miseczkę umytą.
Udało mi się z ukrycia fotkę zrobić, by rymowankę jego zdjęciem ozdobić. Szkoda, że jest bardzo skromny, więc na „randkę” nie chce ze mną razem chodzić.
No, cóż! Ma chyba ładniejszą, mniejszą, ale, ale mi się spodobał - chociaż tak bardzo kole. Niech jednak nadal mieszka sobie, bo jest ozdobą w moim ogrodzie.
Tekst i fot. Czesława Szymaniak-Schuetz
Maj 2023r.
Napisz komentarz
Komentarze