- Możliwie szybko złożymy wniosek do Komisji Europejskiej z prośbą o weryfikację naruszenia rynku w kilku obszarach, takich jak kurczaki, drób, jajka, artykuły mleczne - zapowiedział w pewien poranek premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do produktów napływających do Polski z Ukrainy.
Jest to informacja niezwykle ważna, czekał na nią lud pracujący miast i wsi: robotnicy, rolnicy, inżynierowie i technicy, inteligencja pracująca, absolwenci techników wieczorowych i kursów dokształcających, ludzie z ambicjami i bez ambicji, także pospólstwo i hołota, drugi i trzeci sort.
To właśnie pospólstwo i hołota zwróciły uwagę na – jak to określono – pewien dysonans językowy zawarty w owym komunikacie rządowym, wygłoszonym przez premiera. Chodzi tu oczywiście o słowo: OBSZAR.
Natomiast drugi i trzeci sort wsparły wątpliwości pospólstwa i hołoty szczegółami naukowych opracowań związanych z frazeologią i semantyką.
Na podstawie badań i doświadczeń jakie przyniosła nam nauka o nazwie etymologia uznano, że w już staropolszczyźnie ma rodowód słowo występujące u premiera w komunikacie. Mianowicie, podaje się następujące przykłady i okoliczności: st.pol. abszar, st.pol. habszar, st.pol. ,aberszar st.pol. oberszar, st.pol. obyrszar, - część gospodarstwa rolnego poza wymierzonym łanem, grunt przyległy, należący dodatkowo do gospodarstwa, nadwyżka ziemi, powstała przy podziale na łany lub też oberschar, jako działka oddzielona, nadwyżka gruntu pozostała po jego pomiarze. Na gruncie pierwotnego znaczenia „działka pola” rozwinęło się ogólne „przestrzeń, rozległy teren”.
A więc nie ma tam nic co chce nam wmówić (przekazać) – nie po raz pierwszy – premier Morawiecki Mateusz. Nie ma bowiem takiego obszaru, który zawiera obszar kurczaków, obszar drobiu, obszar jajek czy też obszar artykułów mlecznych.
Podejrzewam, być może niesłusznie, że premier chce przenieść uwagę polskich Polaków – jak powiada pewien wiceminister – z obszaru ziemi, w którą kiedyś wdepnął we Wrocławiu, a za jego pośrednictwem szanowna małżonka, na obszary, które nie są obszarami, bo język polski po prostu tego nie wytrzymuje.
- Nie ma nic gorszego niż człowiek wykształcony ponad własną inteligencję – powiedział kiedyś znany aktor i satyryk śp. Jerzy Dobrowolski.
Trudno się z tym nie zgodzić.
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze