Zima bez śniegu. A jak już spadnie to akurat śpimy. Nie ta pora na harcowanie, śnieżne zabawy. Po nocy ślad po śniegu niby jeszcze jest, ale dzieciaki (wnuki i wnuczki) nie mają ochoty na ranne wstawanie i w mokrym śniegu grzebanie, rękawiczek moczenie.
Mimo wszystko bałwany są, mimo zimy – mam nadzieję chwilowo – bezśnieżnej. Codziennie oglądam tych gości. Nawet z garnkiem na głowie, z guzikami zamiast węgielnych oczek. Czasem trafi się węglowy autentyk, brunatny, rodem z Turowa i Bełchatowa.
Bałwan z nosem drewnianym, długim jak u Pinokia. Zamiast marchwi spory kawał sztachety. Z dnia na dzień coraz dłuższa. Nawiasem mówiąc nie jedyny to obiekt.
Ukazuje się, a jakże, bałwan najarany, twarz w bruzdach, poorana. Skutek wąchania butaprenu. Trzyma go już tak od 1968 roku, bardzo dzielny gość, tyłem chodzi, a raczej się przesuwa.
Jest bałwan łysy, bezbarwna postać. Jedyny wyróżnik – prezentuje się pod krawatem. Jedyna ciekawostka z nim związana – ma zakaz wstępu do magazynów z bronią wszelkiego rodzaju.
Człowiek śniegu (łupież zamiast śniegu) występuje jako bałwan kawaler bez orderu, na dodatek kuternoga. Niosą go po schodach, tłok jest, bo zmianowi co trzeci stopnień wychodzą na zmiany. Inni zmianowi, nie ci od bałwana, niosą kule. I też się zmieniają. Kule są różne. Przykładowo - są kule u nogi i kule do pchnięcia. Z muzeum więziennictwa oraz muzeum sportu wypożyczone dla bałwana kaleki. Wszystko się opóźnia, bo bałwan kaleka jest najważniejszy w składzie węgla i papy. Czekają na niego wszyscy inni krewni bałwana kaleki, czeka z przekazem telewizja wstawiając do kamery tablicę z napisami: za, za chwilę, za chwilę dalszy, za chwilę dalszy ciąg, za chwilę dalszy ciąg programu...
Bałwan upudrowany, jako że gdy się rozpędzi w monologu, poliki mu czerwienieją, głos drży, machanie łapami ma sprzyjać równowadze, ale jest tylko karykaturą gestykulacji.
Jest też – co nie budzi zdziwienia - bałwan geniusz. Nie jedyny w tym składzie węgla i papy. Właściwie każdy kto się do niego zbliży już tylko przez dotyk zostaje geniuszem, w konsekwencji autorem złotych myśli, cytowanym w cyberprzestrzeni. Nie zapraszam do środka, raczej ostrzegam.
Za 52 dni wiosna. Bałwany w naturalny sposób poznikają, roztopią się, poczekają do następnego śniegu. Ale nie wszystkie znikną. Dlaczego? To jest właśnie ten cud natury!
Gdzie ich spotkamy? Wszędzie! Niestety.
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze