Połowa stycznia to wciąż dobry czas na składanie sobie noworocznych życzeń. Skoro tak, to składamy. Wśród najczęściej wymienianych serdeczności znajduje się zdrowie, a zaraz po nim - żeby ten rok był lepszy.
Dobre zdrowie, jak najbardziej, to podstawa, zwłaszcza przy naszej chorej Opiece Zdrowotnej, ten dar może okazać się bezcenny. Gdy będziemy zdrowi, to z pozostałymi wyzwaniami powinniśmy sobie poradzić. A jeśli mowa o życzeniach lepszego roku, to z tym sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Nie ma co ukrywać - to nie rok ma być lepszy. I tu zaczynają się schody. Bo cóż to znaczy być dobrym człowiekiem?
Jedną z definicji „dobra” jest to, że przestrzega się zasad, nie łamie prawa, nie popełnia przestępstw, nie kłamie, nie oszukuje i nie wykorzystuje drugiego człowieka. Czyli wszystko to, co na szeroką skalę dzieje się u nas i to od samej góry począwszy. Nie trzeba szukać daleko, bo codzienne wiadomości i samo życie pokazują, że w przestrzeni, jaka nas otacza, łatwo znaleźć ludzi, którym bardzo daleko do spełniania norm bycia dobrym człowiekiem.
Godzenie pokus i uprawnień
jakie dają układy i przynależność partyjna z zasadami dobrego i uczciwego człowieka, to bardzo trudne zadanie. W większości chcemy zarabiać dużo, łatwo i szybko. Chcemy być piękni, zdrowi i bogaci. I nie da się połączyć dobroci z okrucieństwem, czy cwaniactwa z miłosierdziem. Życie pokazuje, że na przeszkodzie do bycia dobrym stoi m.in. chciwość i pazerność. Bo tak naprawdę nie chodzi o to ile potrzebujemy, ale żeby mieć dużo. Jak najwięcej. Jedna willa, druga, piąta, apartamenty liczone w dziesiątkach, pałac też nie jeden, ziemi, jak już to od razu tysiące hektarów, do tego miliony na koncie itd. Niestety, obraz ujawniany w mediach pokazuje, że wręcz chorobliwe i nie zawsze uczciwe gromadzenie majątku często odbywa się kosztem innych. A w wielu przypadkach kosztem całego społeczeństwa.
Jak to możliwe,
żeby w kraju, w którym władza i miliony obywateli chełpią się swoim chrześcijaństwem, na co dzień nie było widać, że żyjemy zgodnie z dekalogiem - retorycznie pytają uczestnicy forów w mediach społecznościowych. Nie widać też, aby ci, którzy na państwowych posadach, w krótkim czasie zbili gigantyczne majątki - na poważnie brali sobie do głowy słowa uwielbianego przez większość Polaków papieża św. Jana Pawła II. On przecież wyraźnie mówił - człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, czym dzieli się z innymi. No właśnie jak to jest, że dla tak wielu osób z samego wierzchołka liczy się gromadzenie majątku, nierzadko zdobytego przez naginanie prawa, lub wręcz oszukiwanie i manipulowanie faktami i co gorsza, często kosztem, niczego nieświadomych, biednych, ludzi. No, ale jak tu być dobrym człowiekiem, gdy namaszczenie przez wodza i osadzenie na wysokim stołku niesie tak wiele pokus i daje mnóstwo możliwości do przytulania coraz więcej i więcej.
Być czy mieć?
Często słyszy się. że można być i jednocześnie mieć. A w eterze krąży też powiedzenie, że łatwiej jest być, gdy się ma? No jasne, nikt nikomu nie broni mieć, gdy się ma, zdobywając to uczciwą pracą, czy wiedzą. Niestety, u nas widać, że aby „mieć” często wystarczy być. Ale pod jednym warunkiem, że będzie się po tej właściwej stronie. A wtedy, to już hulaj dusza, piekła nie ma. I w dobie kryzysu oraz ubożenia społeczeństwa oszukuje się i okrada i tak już biednych ludzi.
Znów retoryczne pytanie: czy godząc się na taką nikczemność wciąż jest się dobrym człowiekiem? A może jest już tak źle, że nie zauważamy szerzącego się wokół draństwa? Może ogarnął nas syndrom gotowanej żaby, który polega na tym, że wrzucona do gotującej się wody żaba szybko z niej wyskoczy, a jeżeli żabę włoży się do letniej wody i powoli podgrzewa, jej czujność będzie uśpiona i w końcu żaba się ugotuje....
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze