Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 20 czerwca 2025 20:37
Reklama

Samo życie. Grobing

Samo życie. Grobing

Mimo, że od Wszystkich Świętych minęło już trochę czasu, ja cały czas nie mogę pozbierać się po traumie tamtych dni - mówi Ewelina. 

- Kiedyś bardzo lubiłam święto zmarłych. Był to czas zadumy i rodzinnych spotkań przy grobach. Starsi członkowie rodziny snuli ciekawe  opowieści, różne historie i anegdoty z  życia naszych przodków. Przeważnie opowiadania  zaczynały się  przy grobach, a kończyły podczas biesiady u któregoś z krewnych. Wspominało się tych, których od dawna nie ma już wśród nas i którzy nie żyją wiele lat, ale najczęściej przywoływano w pamięci bliskich, którzy  zmarli  niedawno.
Dziś rodzinne spotkania  na cmentarzu wcale nie są takie oczywiste i proste. Bo choć zawsze w rodzinach były jakieś nieporozumienia i niesnaski, to dotyczyły one tylko naszych problemów i mimo często ogromnych nieporozumień potrafiliśmy wspólnie czcić pamięć zmarłych. Teraz do rodzinnych zatargów dochodzą różnice na tle politycznym. I to one tak głęboko się zakorzeniły, że nie potrafimy już w zgodzie stanąć przy grobach rodziców, dziadków, czy rodzeństwa. Coraz trudniej jest nam zachować serdeczną, rodzinną atmosferę, gdy na co dzień zamiast żyć w zgodzie, pływamy w politycznym szambie. 
Powodów do kłótni było i jest wiele 
W każdej rodzinie znajduje się drażliwy temat, którego poruszenie może wywołać lawinę negatywnych emocji. Ale po latach to, co kiedyś było przyczyną waśni, najczęściej spory pokoleniowe, albo  kłótnie wywołane zazdrością wśród rodzeństwa, nie jest już tym największym wrogiem wzajemnej życzliwości i więzi rodzinnych. Od jakiegoś czasu w naszej rodzinie, ale z tego co wiem także w tysiącach innych rodzin zarzewiem konfliktu są przekonania polityczne. W bolesny sposób doświadczyłam tego w minione Zaduszki. Odkąd Kaczyński podzielił Polaków na prawdziwych patriotów i gorszy sort to właśnie  te podziały urosły do rangi najczęściej wywołujących rodzinne  awantury. U nas powstały dwa wrogo nastawione do siebie obozy. Jeden to zwolennicy PiS (w mniejszości), a drugi, to jego przeciwnicy. Nasza rodzina jest jak Sejm - wyraźny podział na my i oni.
Kłótnie wśród krewnych 
powoli stały się nieodłączonym elementem świąt. Spory dla wielu polskich rodzin są tak oczywiste, jak chryzantemy i znicze na grobie. Przez rodzinne awantury coraz więcej, zwłaszcza  młodych osób, nie chce w tym czasie odwiedzać grobów bliskich. Wolą zrobić to w innym terminie. Przynajmniej tak robią moje dzieci i ich znajomi – wspomina Ewelina.
Jakiś czas temu córka zachęciła mnie abym zwróciła uwagę o czym podczas mszy na cmentarzu rozmawia się nie tylko przy naszych, ale także przy sąsiednich grobach. To było koszmarne. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak to jest. - "Białe daj do wazonu. Świerk przesuń do przodu, znicze weź na boki. Obróć ten żółty bardziej w moją stronę. A ten, to chyba Hela kupiła, albo nie stawiaj tego tutaj, jego miejsce jest w koszu” - to hasła, które z roku na rok pojawiają się w tych uroczystych dniach. To kompletna paranoja. Gdzie w tym wszystkim jest istota święta zmarłych? Pewnie dlatego wśród młodego pokolenia rodzinne wyprawy na cmentarz doczekały się prześmiewczej nazwy - "grobing". Poza tym dotarło do mnie, że młodzi dużo wcześniej zaczęli zauważać coraz większą miałkość tych świąt i to, że w wielu przypadkach liczą się pozory i całkiem nieistotne sprawy: ilość zniczy,  kolor kwiatów na płytach i wielkość pomników.  Niestety zatraca się sens tego pięknego i ważnego święta. Zamiast modlitwy za zmarłych i zadumy nad przemijaniem kłócimy się o duperele w wystroju grobów, a ostatnio także  o politykę. 
W rodzinach często dochodzi też do rywalizacji 
i jeden przed drugim chce udowodnić, że stać go na więcej. Groby są przeładowane ozdobami. A przecież tak naprawdę wystarczyłby jeden znicz i jak ktoś chce to piękna chryzantema. Przecież chodzi o pamięć. Czy wszystko musi być na pokaz? W zeszłym roku grób dziadków wyglądał  jak chińska  reklama. Wstyd było stanąć obok. Ale najgorsze było to,  że nie można było nawet powspominać ich w spokoju. Ciągle ktoś coś poprawiał i komentował, a tuż obok przelewał się tłum cmentarnych gości, którzy wędrując między grobami demolowali niejedną dekorację.
U tym roku, podczas mszy, przy grobie  dziadków  nikogo z nas nie było. Jakiś czas temu wybuchła karczemna awantura. Pokłóciły się siostry. I jak zwykle o tej porze roku, poszło o groby. Starsza siostra mojej mamy pojechała na cmentarz i sama pomyła wszystkie pomniki. Po skończonej robocie zadzwoniła do mojej mamy i zrobiła jej awanturę, że nie obchodzą jej groby bliskich  i wszystko ma w nosie. Ale czemu tu się dziwić, skoro z niej bardziej komunistka niż katoliczka,  krzyczała w słuchawkę ciotka. To oczywiście nie było  prawdą. Mama  planowała umyć te groby trochę później. Kobiety pokłóciły się do tego stopnia, że starsza siostra zabroniła mojej mamie odwiedzenie  grobu jej rodziców w czasie świąt. 
Ostatecznie siostry dogadały się, że starsza, jako ta „lepsza” katoliczka,  stanie przy grobie w czasie mszy na cmentarzu, a ta druga dopiero pod wieczór. Tak, aby broń Boże się nie spotkać.
Używając zwrotu moich dzieci, to jakiś hardkor.  Dziadkowie, porządni i ugodowi ludzie  w grobie się przewracają jak patrzą na swoje dzieci. Bo to nie chodzi tylko o święto zmarłych. Od czasu podziału na lepszy i gorszy sort  coraz mniej nas na rodzinnych uroczystościach. Rodzina kłóci się już przy każdej okazji. Wesela, chrzciny, Boże Narodzenie i Wielkanoc. Mam jednak wrażenie, że na Wszystkich Świętych jest najgorzej. 
Żeby uniknąć awantur
na cmentarz poszliśmy wieczorem. Zapaliliśmy znicze i staliśmy w milczeniu. Każdy ze swoimi myślami i wspomnieniami o zmarłych. Mama w pewnym momencie się rozpłakała, chyba z niemocy. Ona jest bardzo rodzinna i chciałaby należycie uczcić pamięć rodziców i oczywiście żyć z siostrą  w zgodzie. Bo z bratem, jego żoną i ich dziećmi ma bardzo dobre i serdeczne relacje. Problemem jest tylko starsza siostra i jej otoczenie.
W dzień zaduszny 
wybrałyśmy się z mamą na cmentarz. Gdy szłyśmy w stronę pomnika  dziadków zobaczyłyśmy siostrę mamy, która do śmietnika wyrzucała jakieś rzeczy. Oczywiście nie poczekała na nas, tylko czym prędzej ruszyła do wyjścia. Przy grobie dziadków oniemiałam z wrażenia. Mama zrobiła się biała jak kreda. Znicze na płytach ustawione były po nowemu, w kształcie krzyża. Kwiaty też poprzestawiane. Ale nie to nas zbulwersowało. Nie było ani zniczy, ani kwiatów, które postawiłyśmy dzień wcześniej. Pani z sąsiedniego grobu powiedziała, że zostały wyrzucone przez moją ciotkę. Mama zasłabła, nie mogła oddychać, brakowało jej tchu i  odczuwała silny ból w klatce piersiowej.  Zawołałam pogotowie. Zabrali mamę do szpitala. Gdy wychodziłam z cmentarza spotkałam się z ciotką stojącą za furtką. Powiedziałam i co ciocia narobiła. Mama z przeżycia aż zasłabła. - Sama sobie winna, odpowiedziała.  Ja jej mówiłam już w ubiegłym roku, że ani znicze, ani kwiaty od komuchów na grobie moich rodziców stać nie będą.
Ale to także rodzice mojej mamy, a my przecież nie jesteśmy żadnymi komuchami.  My tylko, jak znaczna część naszej rodziny,  nie popieramy PiS-u- odparłam.
Kobieta, która była świadkiem tego zajścia powiedziała, że to takie przykre, co nieodpowiedzialni politycy zrobili z Polakami. Powiedziała też, że w jej rodzinie są podobne podziały i wynikające z tego kłótnie. Z pewnością takie sytuacje, w pewnym sensie, przyczyniają się do tego, że coraz więcej osób pobyt na cmentarzu w dniu Wszystkich Świętych zaczyna traktować jak przykry obowiązek. Natomiast z roku na rok chętniej  świętują halloween. Ubolewam nad tym, bo uwielbiałam atmosferę naszych świąt, za wyjątkowy klimat i serdeczność, której dzisiaj najbardziej mi brakuje – dodaje Ewelina.
Przed nami Boże Narodzenie, szczególne i wyjątkowo rodzinne święta. Czy będziemy umieli świętować jak dawniej, bez podziałów na lepszy i gorszy sort?

Notowała: Wiesława Kusztal 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 9.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 8.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 7.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 7.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama