- Jako dziecko brałam na dłoń kulki, które wypłynęły z rozbitego termometru – powiada na Twitterze Krystyna Pawłowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
Czy to szczere wyznanie osoby, bądź co bądź publicznej, może budzić jakieś dziwne skojarzenia, daleko idące wnioski, interpretacje, że kulki rtęci w dłoni dziecka spowodwały to i owo, że widać to dopiero teraz, to przeszło, ujawniło się na dobre, te konsekwencje zabawy z kulkami...
Tu zdecydowany mój protest! Mamy do czynienia – wyraźnie to podkreślam - z kobietą piękną, dostojną, wykształconą, zadbaną, ze wspaniałą fryzurą, z manierami, mającą swoje zdanie i nic nam do tego. Na dodatek mówi czystą polszczyzną, bez jakichś zwuglaryzowanych wtrętów, językiem literackim.
A już nie do przyjęcia jest zarzut z przeszłości, że „kobiecina żre w czasie obrad Sejmu”. Po pierwsze, - nie żarła, tylko spożywała, bez mlaskania. Po drugie – skoro jadła, to musiała być głodna, a jak wiadomo Polak głodny to zły, a Polka głodna to zła. Po trzecie – przyznajmy sami - ileż to razy, w czasie lekcji, w podstawówce, a nawet liceum, zjadało się drugie śniadanie, choć do dzwonka na przerwę było tylko kilka minut??? Tak więc odwalcie się od kobiety, która dzieckiem będąc zabawiała się kulkami rtęci po zbitym termometrze. Po prostu, - nie lećcie w kulki!
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze