Każdego dnia rodzi się wiele zdarzeń, na które ludzie nie mają wpływu. Kataklizmy: powodzie, huragany i zabójcze temperatury. Niemniej dramatyczne są zdarzenia, których reżyserem jest człowiek, występujący przeciwko drugiemu człowiekowi. Zły, skorumpowany, nienawidzący ludzi, który nawet nie próbuje zrozumieć dramatycznych wyborów, a w dodatku nienawistnym gadaniem rozbudza prymitywne reakcje i podły stosunek do drugiego człowieka. Nawet się z tym nie kryje.
Co jakiś czas przez Polskę maszerują obywatele z transparentami, z krzyżami, z parasolkami, a bywa, że i z racami w ręku. Niestety, w większości nie są to marsze miłości i radości. Demonstranci idą żeby coś wykrzyczeć, coś udowodnić, czy upomnieć się o swoje prawa. Kilka dni temu ulicami Warszawy przeszła Parada Równości. Ramię w ramię szli przedstawiciele olbrzymiej większości pełnych empatii Polek i Polaków, którzy mają otwarte głowy i uważają, że każdy człowiek zasługuje na szacunek. Organizatorzy parady domagają się realizacji postulatów, z których pierwszym jest „Ochrona przed dyskryminacją i wykluczeniem”. To im się po prostu należy.
O wojence polsko-polskiej,
o urojonej walce z LGBT, pisałam już wcześniej. Wyjątkowo niebezpiecznie robi się, gdy urojenia łączą się z polityką. Na nich i na fobiach buduje się trwały fundament pod dalszą manipulację i szczucie. Sprzedaje się urojenia żeby odwrócić uwagę od innych bardzo istotnych kwestii, albo, żeby straszyć obywateli, że gdy rządy obejmie opozycja to kraj zaleją gwałciciele i roznosiciele zarazy. Władza szuka wroga tam, gdzie go nie ma. W macicach, w sypialniach, w innych religiach itp.
Jak to tłumaczyć,
jak dotrzeć do ludzi, którzy nie widzą, nie rozumieją, albo nie chcą widzieć ani zrozumieć ogromu rzeczywistych problemów. Chciałoby się, aby przekazane treści pojęli i dostrzegli Ci drudzy, nie tylko ci, którzy myślą podobnie i widzą to samo co my widzimy. Często, w gronie znajomych zastanawiamy się, jak ogarnąć problemy, które nurtują nie tylko nas, ale i wielu innych. Chcemy je móc rozumieć i zawładnąć nimi, bo taka jest nasza powinność - najpierw zrozumieć, a potem spostrzeżeniami i uwagami podzielić się z innymi.
Nie wszystko da się zrozumieć
Trudności w pojmowaniu realiów życia w Polsce przysporzył nam kolejny raz prezes, jego lęki, zawstydzająca prowincjonalność i absolutnie prymitywny sposób w jaki drwił z poważnej i bardzo skomplikowanej kwestii identyfikacji płciowej. Same wystąpienia prezesa i to co on przekazuje zwiezionej z różnych zakątków Polski widowni, to jedno, ale reakcja tych ludzi, to drugie. Brawa, śmiech, okrzyki radości. Ten spontan pokazuje poziom części społeczeństwa skupionej wokół partii prezesa. Partii, która o dziwo nie powstała z poczucia prawa i sprawiedliwości, ale z pragnień i poziomu intelektualnego dużej części Polaków. Wreszcie mają swoją władzę, która ich rozumie i która zapewnia im łatwiejsze życie.
Po wypowiedzi prezesa
prof. Marcin Matczak napisał: jeśli on reprezentuje podobny poziom zrozumienia spraw ekonomicznych i prawnych, to marny jest los Polski. Także oburzenie haniebnymi tekstami starca, który podobno sam ma problemy związane z seksualnością, na forach opisali ludzie z różnych środowisk i w różnym wieku.
Nie jestem ideologią
„Ani heterofobem, ani homofobem. Jestem człowiekiem. Czasem lepszym, czasem gorszym. Jako istotę ludzką definiują mnie moje czyny, moja wiedza, moja uczciwość, wrażliwość, pasje, uczucia, moje wybory, decyzje, słowa, gesty, energia spojrzenia. Charakter, błędy, potknięcia. Nie płeć. I nie orientacja seksualna”.
Panie prezesie, ludzie spod znaku LGBT, to Polacy, nasi współbracia, którzy w swojej Ojczyźnie chcą czuć się bezpiecznie. Nie chcą wyjeżdżać. Chcą żyć tu i pracować dla dobra Polski.
Blisko nas toczy się prawdziwa wojna. Po co toczyć urojone wojny?
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze