Dziś, gdy zżerają nas podwyżki i gdy coraz trudniej związać koniec z końcem, a wojna w Ukrainie dopełnia czary goryczy i gdy każdego dnia zadajemy sobie pytanie co dalej, przypomniał mi się pewien Paprykarz. Ale nie o szczeciński mi chodzi, o ten z puszki. Wspominam go z czułością, gdyż często pod koniec miesiąca, w menu studenckim stanowił podstawowe wyżywienie i nie raz w towarzystwie zwykłej buły ratował nas przed śmiercią głodową.
Teraz z pamięci wydobywam Paprykarza z plantacji, który już wiele lat temu uprzedził moje dzisiejsze pytanie - „jak żyć panie premierze”? Pewnie wielu pamięta to nagranie, bo telewizja, o dziwo – publiczna, wielokrotnie pokazywała właściciela pola papryki, przed kamerą rwącego włosy z głowy i zatroskane miny jego współbraci w niedoli, którzy dla podkreślenia dramatyzmu sytuacji przybrali stosowne miny. O co im wtedy chodziło? O to samo o co chodzi dzisiaj. O pieniądze. Na spłatę kredytu też. Z tą różnicą, że dzisiaj ludzie płaczą jakoś ciszej.
- Mam kredyt kilkadziesiąt tysięcy złotych i nie mam z czego spłacić. Jak żyć - pytał? Nie chce mi się nic robić - żalił się rolnik do premiera Tuska i przy okazji skrytykował ministra rolnictwa. Z łezką w oku wspominam tamte czasy, gdy w tzw. publicznej TVP można było powiedzieć prawdę o rządzących. Dziś już takich obrazków w tej telewizji nie zobaczymy. Dlaczego?
Bo wstaliśmy z kolan
Bo rządzą nami prawi i sprawiedliwi. Bo jak sami nas przekonują liczą się z nami w świecie i boją się w Unii. Bo wreszcie teraz to my uczymy Europę kultury i to my najlepiej wiemy co i komu wykrzyczeć i jak przyjdzie co do czego to wygarnąć jednemu czy drugiemu i przy okazji pokazać, gdzie jest ich miejsce w szeregu. Bo nie będzie nas żaden Niemiec uczył patriotyzmu. To my, prawdziwi patrioci dla swojego kraju jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Nawet pośmiewisko z siebie na oczach Europy. Albo w razie potrzeby skłamać, lub czepiać się innych państw i wytykać im błędy tak jak ostatnio Norwegom za ceny ropy i gazu. Wciąż konfliktujemy się z jakimś państwem. Robi to rząd, który nie chce działać zgodnie z prawem Unii, bo mamy swoje prawo, swoją moralność i swoje trzy prawdy i nikt nie będzie nas pouczał. Poza tym, jak mówią politycy z kręgu władzy Polacy są zadowoleni i bogaci jak nigdy dotąd. Nasze firmy prosperują najlepiej w Europie, rolnictwo doskonale się rozwija i gdyby nie wojna
w Ukrainie, to nie byłoby inflacji, wysokich rat kredytu, ani drożyzny. I co?
Premier napisał list
do emerytów i tłumaczy im, że nigdy ludzie starsi nie byli pod tak dobrą opieką władzy, jak dzisiaj. Nigdy nie dostali tak dużo kasy i nigdy nie żyli tak godnie. Super, że to napisał, bo nie byłam świadoma, że mam dużo pieniędzy, że na wszystko mnie stać, że lekarstwa nie drożeją i że do lekarzy specjalistów nie muszę czekać miesiącami. Myślę sobie gdzie jawa, gdzie sen? Jednak może premier ma rację, ale tylko częściowo, bo lepiej mają tylko Ci, których krewni są we władzach i w państwowych spółkach. Reszta żyje biednie, za to w ciekawych czasach. Każdego dnia mamy jakąś niespodziankę. Nigdy nie wiemy na co zabraknie przy sklepowej kasie i co trzeba odnieść na półkę. Za Tuska, to było nudno, ceny się nie zmieniały, a wyimaginowana Unia dawała nam wszystko, co się należało.
Teraz władza broni nas przed Unią, która chce nam dać kasę na wsparcie KPO, pod warunkiem wprowadzenia praworządności. Nie chcemy euro i ich praworządności - mówi premier. Polska jest liderem w Europie i żyjemy na bogato. Czyżby?
A to, że pieniędzy na wszystko brakuje i nawet na leczenie ciężko chorych dzieci robimy zbiórki, to przecież święta prawda. Mimo to premier wciąż mówi, że ze wszystkim damy sobie radę.
Ale dobre bajki są z morałem, a z bajek premiera morał jest taki: jak on mówi, że damy radę - to mówi.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze