Z Oliwierem Bonawenturskim, modelarzem, miłośnikiem kolei i fotografii rozmawia Wiesława Kusztal
- Przez wiele lat byliśmy sąsiadami i nigdy nic nie mówił pan o swoich zainteresowaniach kolejnictwem. Kiedy to się zaczęło?
- Modelarstwem zajmowałem się już w dzieciństwie w starszych klasach szkoły podstawowej. Chodziłem na zajęcia do modelarni do pana Stanisława Momota. Potem w szkole średniej trochę było mniej czasu na zajmowanie się modelami, a okres studiów i początków pracy, spowodował to, że hobby zostało odłożone na dalszy plan. Do modelarstwa kolejowego powróciłem 5 lat temu, gdy w Internecie wszedłem na fora modelarskie…no i się zaczęło. Zacząłem budować, najpierw małe rzeczy, proste dioramki ( diorama, trójwymiarowe modelowanie), małe budynki… Samodzielnie do makiet wykonywałem m.in. drzewka, z najprostszych ogólnodostępnych materiałów. W 2018 roku poprzez odwiedzenie wystawy makiety modułowej w Grudziądzu poznałem ciekawych ludzi, modelarzy z okolic, zabawa w odtwarzanie szlaków kolejowych jak i ruchu pociągów wciągnęła mnie tak, że obecnie posiadam około 15 metrów swojej makiety modułowej, która przedstawia stację kolejową Szarnoś oraz szlak do niej przyległy. Szarnoś - dawna stacja kolejowa w Szarnosiu, w gminie Świecie nad Osą, w powiecie grudziądzkim, w województwie kujawsko-pomorskim. Spotykamy się z kolegami co jakiś czas na dłuższy weekend, spinamy swoje moduły i odtwarzamy ruch kolejowy w skali H0 czyli 1 do 87.
- Z wykształcenia jest pan informatykiem, dlaczego kolej? Co w kolejnictwie najbardziej pana fascynuje?
- Jestem informatykiem, a także elektrykiem. Kolej fascynuje mnie dlatego, iż podczas zbierania materiałów do budowy jakichś konkretnych budynków czy stacji, można usłyszeć i dowiedzieć się bardzo dużo ciekawych historii. Odwiedzam wiele inspirujących i pięknych miejsc, które niejednokrotnie skrywają tajemnice, o których mało kto wie. Można również te zakątki uwiecznić na fotografiach albo budując model tego miejsca, jak i pociągi, których może za chwile już nie być. Podczas wycieczek w terenie zdarzało mi się spotykać ludzi, którzy znali moich rodziców czy dziadków nawet sprzed 40 czy 50 lat wstecz. Takie spotkania też są dla mnie ważne, wywołują u mnie bardzo pozytywne i niepowtarzalne emocje.
- Czy interesują pana tylko lokomotywy, czy całe składy?
- Interesują mnie głównie stacje, dworce, szczególnie te z naszych okolic jak i te malutkie, malownicze, schowane gdzieś na Mazurach czy na naszych terenach, często wykonane z czerwonej cegły, niejednokrotnie jeszcze w dobrym stanie. W wielu przypadkach dawno już nie jeżdżą tam pociągi, a często nie ma też torów. Jeśli chodzi o pociągi to interesują mnie nasze rodzime, polskie, całe składy jak i tylko lokomotywy. Jednak na widok parowozu w czasie jazdy, gdy widać dym, parę i ogromną ilość stali pędzącej po szynach, cieszę się jak małe dziecko.
- Skąd czerpie pan wiedzę gdzie szukać ciekawych miejsc, inspiracji?
- Wiedzę zdobywam w Internecie, ale bardzo dużo informacji jak nawet wymiarów budynków, zbieram podczas wypraw na fotografowanie i oglądanie starych stacji. Bardzo często można spotkać ciekawych ludzi, którzy są na tyle życzliwi, że dzielą się posiadaną wiedzą, która mnie akurat interesuje.
- Robi pan też wspaniałe fotografie. Czy jest to kolejna pasja Oliwiera Bonawenturskiego?
- Zainteresowanie fotografią kolejową objawiło się u mnie niedawno. Podczas dokumentowania odwiedzanych miejsc zaraziłem się nią od młodszych kolegów, którzy fotografują już dość długo. W czasach szkoły średniej zajmowałem się fotografią, więc wiedzę mam. Potrzeba trochę sprytu, dobrego humoru i kontaktów z kolegami, to owocuje uchwyceniem ciekawych pociągów i lokomotyw. Bardzo często ma to miejsce w naszych pięknych i urokliwych okolicach. Na fotografii można zatrzymać czas na chwilę i pokazać piękno kolei jak i naszego pięknego kraju i naszych okolic. Szczególny rodzaj fotografii kolejowej, który uprawiam to „trainspotting” - hobby polegające na wyczekiwaniu i rejestrowaniu m.in. numerów lokomotyw, przejeżdżających pociągów. By sfotografować ciekawy pociąg na szlaku w konkretnym miejscu, trzeba przewidzieć godzinę, w której on się tam znajdzie, prawie tak, jakby chciało się go złapać. Tylko że do łapania używa się aparatu fotograficznego.
- Kiedy znajduje pan czas na swoje hobby?
- Czasu mam mało, zawsze jest go za mało. Ale, jak już znajdę, to wtedy poświęcam na swoje pasje dużo wolnych chwil. Modelarstwo uczy cierpliwości, opanowania, precyzji. Często po ciężkim dniu w pracy tak się uspokajam i wyciszam, nie myśląc o problemach. Fotografia dostarcza obcowania z naturą, ciekawymi ludźmi. Gdy się wybiorę w jakieś odludzie, to korzystam ze świeżego powietrza i ciszy. A ładny widok zawsze poprawia mi humor.
Dziękuję za rozmowę i życzę jak najwięcej czasu dla swoich pasji.
Rozmawiała: Wiesława Kusztal
Fot. Oliwier Bonawenturski
Napisz komentarz
Komentarze