Z Eugeniuszem Laszkiewiczem, byłym prezydentem Międzynarodowej Federacji Spółdzielczości Bankowej, rozmawia Bogumił Drogorób
- Historyczna tożsamość, cele, zadania i idee towarzystw kredytowych pozostają niezmienne od ponad wieku. To podstawa, fundament ich trwałości. Rozmawiamy o tym dziś, przy okazji 160-lecia Banku Spółdzielczego w Brodnicy, najstarszego spółdzielczego banku w Polsce. Jak ważny to atut dla banków spółdzielczych w kraju?
- Banki spółdzielcze są najstarszą częścią spółdzielczości w Polsce. Ich początek zaczął się w 1762 roku w Brodnicy z inicjatywy sędziego Mieczysława Łyskowskiego. Powstaje wówczas Towarzystwo Pożyczkowe dla Przedsiębiorców Miasta Brodnicy i Okolicy. Spółdzielczość bankowa u zarania swojej działalności była organizacją skupiającą się na walce o zachowanie tożsamości narodowej, na poprawie ekonomicznej sytuacji ludności polskiej w każdym z zaborów w drugiej połowie XIX w. Historia gospodarczych dążeń Polaków do utrzymania swojej kondycji ekonomicznej na poziomie pozwalającym przetrwać trudne lata braku niepodległości, w tym doświadczenia oparte na tzw. pracy „z nędzy do pieniędzy”, wzbogacone o jej dokonania w czasach II Rzeczypospolitej stanowią trwały element misji działających do dziś banków spółdzielczych.
- Oczywiście, nie żyjemy tylko przeszłością. Dzisiejsze doświadczenia są inne niż kilkadziesiąt lat temu.
- Charakterystyczną, niezmienną od lat cechą polskich banków spółdzielczych jest to, że są to banki o rdzennie polskim kapitale, których ważnym atrybutem jest bliskość i znajomość własnych klientów, ich możliwości i potrzeb kredytowych. Dzisiejsze banki spółdzielcze w niczym nie przypominają prowincjonalnych instytucji finansowych sprzed kilkudziesięciu lat. Są w stanie zapewnić sprawną obsługę niemal każdego klienta. Obecnie banki spółdzielcze obsługują większość budżetów gmin, instytucji o powiatowym i regionalnym zakresie działania, uczestnicząc w kredytowaniu poważnych inwestycji w regionie swojej działalności. O możliwościach, zaufaniu do nich i ich potencjale technicznym i kadrowym świadczy przede wszystkim powierzenie bankom spółdzielczym obsługi znaczących środków finansowych z funduszy unijnych i budżetowych kierowanych do polskich rolników, samorządów i przedsiębiorców. Są w stanie sprostać aktualnym potrzebom z tzw. zielonej linii fotowoltaiki, a także ludzkim – w niesieniu pomocy potrzebującym w kraju i zagranicą. Aktualnym przykładem – Ukraina.
- Świat się zmienia i rozwój banków spółdzielczych oznacza m.in. nowe technologie, nowe usługi, nowe sposoby zarządzania. Niektóre BS-y zatraciły swoją spółdzielczość idąc w kierunku komercji. Widzi pan w tym zagrożenie dla idei spółdzielczości? Jakie są reperkusje tych zmian, nie tylko organizacyjnych. Co na to klienci, dla których spółdzielczość to rzecz święta?
- Istotą niezmienną jest zachowanie spółdzielczego charakteru, właścicielskiego wpływu na kierunki rozwoju i strategię działania. Rozwój biznesowy kraju spowodował, że niektóre banki spółdzielcze w pogoni za zyskiem i terenem działania zaczęły przekraczać linię, zresztą bardzo cienką, zasady spółdzielczej, wchodząc do swoistej komercji. Ta forma działalności finansowej BS-ów nie wytrzymuje konkurencji z typowymi bankami komercyjnymi. Bank spółdzielczy nigdy nie będzie bankiem komercyjnym i odwrotnie. Zdecydowana większość banków spółdzielczych mimo konsolidacji, unifikacji wynikających z potrzeb i przepisów prawa, zachowują swoją powszechnie uznawaną jakość – gromadzą fundusze, szkolą kadry i zwiększają potencjał techniczny do obsługi klientów. Polskie banki spółdzielcze mają największą sieć swoich placówek, najwięcej bankomatów i są w stanie sprostać każdej zdrowej konkurencji. Dzięki swojej policentryczności znajdują się w każdym środowisku, także dużych miast np. Warszawa, Kraków, Kielce, Rzeszów, Bydgoszcz, Toruń. Były próby wychodzenia poza granice kraju, tak jak to robią nasi partnerzy z Rabobanku i Credit Agricole. Na razie są to tylko próby.
- Siła banków spółdzielczych w Polsce, jak już pan wspomniał, wynika z ich różnorodności i policentryczności, ponieważ...
- ...są zawsze tam, gdzie są potrzebne i mimo znacznego zmniejszenia swojej liczby pokrywają dostatecznie kraj spółdzielczym wizerunkiem dobrych usług finansowych. Wśród nich są banki małe, duże i średnie. Dużym bankiem jest, przykładowo, nasz brodnicki jubilat, BS w Brodnicy. Ta jednostka rozwijała się przez lata w sposób modelowy, pokazowo dla innych, konsekwentnie i uparcie dążyła do rozwoju siły ekonomicznej. Dzisiaj jest to jeden z największych i najlepszych banków w Polsce. Swój obecny wizerunek zawdzięcza mądrej i bardzo sprawnej polityce zarządczej Zarządu z ówczesnym prezesem Józefem Miturą, także wytrwałej wspierającej Zarząd pracy Rady Nadzorczej z jej przewodniczącą Elżbietą Górzyńską.
- Słyszy się opinie, że wszystkie banki w Polsce nie miały i nie mają łatwo, z dość dziwnych przyczyn...
- Słabe prawo, polityka rządu wykierowana bardziej na SKOK-i, ogrom biurokracji i nadzorstwa. Nawet Banki Zrzeszające chcą nadzorować swoich właścicieli, bo banki spółdzielcze są ich założycielami. Trudności jakie muszą pokonywać spółdzielcy wynikają w dużej mierze z braku wobec nich empatii ze strony rządzących, nadzoru, a nawet własnego środowiska. Często, bez powodu, BS-om rzuca się pod nogi kłody. Wielu nie radzi sobie z tym, ale w Brodnicy te kłody przerabiano na schody i osiągano pożądane wyniki.
- Czego życzyłby pan, jako spółdzielca doświadczony, pracujący w rolnictwie, po prostu w ziemi, a jednocześnie pełniący niegdyś wiele ważnych funkcji w organizacjach spółdzielczych krajowych i międzynarodowych, BS w Brodnicy, najstarszemu bankowi spółdzielczemu w kraju, z okazji wyjątkowego jubileuszu 160-lecia?
- Życzę obecnemu kierownictwu w Brodnicy aby niczego nie utracili z dorobku Mitury i Górzyńskiej, i nadal rozwijali się ku zadowoleniu wszystkich klientów, i byli wyrazistym przykładem dla banków spółdzielczych, którym idee i zasady spółdzielcze są drogowskazem.
- W swojej spółdzielczej karierze był pan prezesem Krajowego Związku Banków Spółdzielczych, potem prezydentem Międzynarodowego Stowarzyszenia Banków Spółdzielczych ICBA z siedzibą w Genewie.
- Historia polskiej spółdzielczości bankowej oraz uzyskiwane wyniki gospodarcze sprawiły duże zainteresowanie ze strony zagranicznych organizacji spółdzielczych. Całokształt opinii, dobrych ocen o polskich bankach spółdzielczych sprawił, iż wybrano Polaka na szefa światowej spółdzielczości bankowej. W głosowaniu, które odbyło się w Lizbonie na 105 organizacji członkowskich na moją skromną osobę oddano 96 głosów. Podkreślam, że nie odebrałem tego wyniku jako osobistego sukcesu, lecz jako uznanie i nagrodę za pracę banków spółdzielczych na rzecz swojego kraju, a także Europy.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Bogumił Drogorób
Fot. Nadesłane
Napisz komentarz
Komentarze