- Troska o rolnictwo jest miarą naszego interesu narodowego i nowoczesnego patriotyzmu, ponieważ wszyscy jesteśmy konsumentami, jako mieszkańcy polskich wsi i miast – mówi Władysław Kosiniak - Kamysz. Tę myśl rozwijali w Świedziebni, w gronie rolników z regionu senator Ryszard Bober oraz wicemarszałek sejmiku kujawsko-pomorskiego Zbigniew Sosnowski.
Obaj panowie mówili o problemach i zagrożeniach dla polskiego rolnictwa, regionu, zapewniając, iż wiedzą jak je uzdrowić, zapewnić jego rozwój. Przede wszystkim diagnozują konkretne sytuacje. Adresat tych uwag jest jeden – rząd. Problem w tym, że rządzący nie chcą słychać ani rad, ani opinii krytycznych, choć konstruktywnych, wychodzących naprzeciw. Może zatem trzeba mówić głośniej i dosadnie.
Pandemia, wojna, agresja Rosji w Ukrainie – bezpieczeństwo żywnościowe jest zagrożone, a do drzwi Europy puka głód. - Polskiemu rolnictwu nie są potrzebne kolejne obietnice rządzących, ale konkretna i wymierna pomoc oraz realne i skuteczne działanie. Dzisiaj koszty produkcji rolnej zdecydowanie prześcignęły wzrosty cen produktów rolnych, a pomoc dla rolników jest znikoma i niewystarczająca – uważa senator Ryszard Bober.
- Mówimy o problemach energetycznych, o niezależności, o importowanym rosyjskim węglu i innych okolicznościach, nie tylko w skali ogólnopolskiej ale też europejskiej. Nasz program, myślę tu o PSL-u, jest prosty, na wyciągnięcie ręki. Jak zastąpić rosyjski gaz? Pytanie istotne, które pojawiało się dużo wcześniej iż teraz, po agresji Rosji na Ukrainę. Dla nas rozwiązanie jest proste: w każdej gminie biogazownia, wiatrak, fotowoltaika. Łącznie sumując jest to ok. 6 megawatów (MG). Dostajemy od natury, jak dar od Boga, słońce i wiatr. I jak wykorzystujemy? Obecne regulacje prawne, ustawy, blokują fotowoltaikę, rozwój energetyki wiatrowej, rozwój biogazowni. Trzeba te ustawy hamulcowe usunąć, najszybciej jak można – tłumaczy wicemarszałek Zbigniew Sosnowski.
Kilkanaście, nawet kilkadziesiąt problemów trudno omówić podczas jednego spotkania. Hasłowo brzmią one następująco: stop ograniczeniom produkcji żywności, dopłaty do nawozów, 0 proc. podatku VAT na zdrową żywność, zielony targ w każdej gminie, polska wieś zieloną elektrownią.
Rolnicy doskonale wiedzą kto i kiedy mówił o powołaniu Funduszu Solidarnościowego. Lata minęły więc trzeba przypomnieć, - nie dlatego, że wypada, ale dlatego, iż taka jest konieczność.
- Bardzo ważną i istotną sprawą jest poprawka, którą składam wśród innych, dotycząca utworzenia funduszu solidarnościowego – mówi senator Ryszard Bober. - Często jest tak w obszarach gospodarki rynkowej, że firmy, które prowadzą skup artykułów rolnych z takich czy innych względów upadają, a całe procedury z tym związane trwają latami. Są kredyty na wznowienie produkcji, ale jest też czas, który nie wystarcza do podejmowanie decyzji o tym, aby odtworzyć produkcję rolną. Dlatego moja propozycja jest taka, abyśmy utworzyli w ramach rezerwy fundusz solidarnościowy, z którego można by w takich sytuacjach wspomóc zagrożone gospodarstwa, by one mogły funkcjonować dalej.
- Powiedzmy też otwarcie i bez uogólnień, że to dzięki działaniom PSL wieś i rolnictwo zostały mocno zasilone strumieniem unijnych pieniędzy. W perspektywie finansowej Unii Europejskiej na lata 2014 – 2020 na tereny wiejskie dotarło ponad 42,3 mld euro co oznacza 23,5 mld euro na płatności bezpośrednie, 13,5 mld euro na rozwój obszarów wiejskich oraz 5,2 mld euro z polityki spójności. Takie są fakty, nie da ich się zmienić, ani przypisywać sobie przez innych jako swój osobisty sukces – przypomina Zbigniew Sosnowski.
Czy jest potrzeba kontynuacji takich spotkań? Wszędzie tam, gdzie budzą się wątpliwości, gdzie rolnicy mają pretensje do aktualnej polityki rolnej, do jej strategii. Tam właśnie, na wsi parlamentarzyści, samorządowcy znają ciekawe wnioski, opinie i spostrzeżenia. Tam zderzą się z faktami, a nie fantazją cudotwórców, mamiących opinię społeczną rodem ze świata bajek.
Oprac i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze