Z Grzegorzem Malinowskim-Pestą, prezesem Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Brodnicy rozmawia Wiesława Kusztal
- Podczas naszej ostatniej rozmowy sytuacja na rynku paliw była bardzo trudna. Aż boję się zapytać jak teraz z dostarczaniem ciepła dla Brodnicy radzi sobie PEC?
- Tak, dzisiaj zdecydowanie zmieniła się sytuacja. W Ukrainie toczy się okrutna wojna. Dlatego zanim przejdę do pani pytania chciałbym, jako zwykły człowiek, zatroskany o los mojego kraju podzielić się swoimi przemyśleniami. Zastanawiam się na ile my, Polacy, z tej wojny wyciągniemy wnioski? Czy czegoś się nauczymy? Wojnę wywołał dyktator, który swoją siłę zawdzięcza kłamstwom i propagandzie, przekazywanej m.in. w publicznych mediach. Rosjanie do rzetelnych informacji mieli od dawna utrudniony dostęp. Teraz, gdy wolne, niezależne media zostały zlikwidowane jest znacznie gorzej. Obecna sytuacja pokazuje do czego doprowadzają autorytarne rządy, likwidowanie przeciwników politycznych, kłamstwa i propaganda, które są u nich normą. Czy czegoś nauczy nas ta wojna, to obok troski o korzystny zakup paliw i dostarczanie Brodnicy ciepła i energii są moimi największymi zmartwieniami.
Odpowiadając na pytanie chciałbym wrócić do wspomnianej już poprzedniej rozmowy, gdy zapewniałem mieszkańców, że zrobię wszystko, aby jak najmniej odczuli rosnące ceny, ale to było przed wojną. Mogę powtórzyć zapewnienie, że w dalszym ciągu będziemy tak działać, aby wojny i niepewności w dostarczaniu gazu i węgla były jak najmniej dotkliwe. Dzisiaj ceny miału węglowego, który wciąż jest przez nas używany wzrosły o ok. 60 proc., gaz w porównaniu z cenami sprzed roku, to prawie 80-cio procentowa zwyżka ceny. Póki co obowiązuje ta ostatnia, styczniowa taryfa, ale złożyliśmy już do URE wniosek o zmianę taryfy. Informację co do nowych taryf już powinniśmy mieć, ale URE, to instytucja która działa bardzo opieszale. W ostatnim czasie zdrożały wszystkie nośniki energii. A analiza wyników finansowych PEC pokazuje, że obecne ceny za ciepło i energię, dostarczaną mieszkańcom i firmom nie pokrywają nam kosztów jakie ponosimy. Okres zimowy to dla nas takie przysłowiowe żniwa, teraz musimy wypracować nadwyżki, żeby potem w okresie letnim, gdy spada zapotrzebowanie na nasz produkt mieć za co utrzymać firmę.
Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o zabezpieczenie węgla, to zapasy mamy do maja, a sezon grzewczy uzależniony jest od pogody. W maju działać będzie już tylko kogeneracja. Mamy zapewniony gaz do końca roku i w stosunku do tego, co dzieje się na światowych rynkach, ceny na gaz na dwa silniki mamy stosunkowo dobre.
- Proszę przypomnieć Czytelnikom, co to jest ta kogeneracja?
- Kogeneracja to skojarzona produkcja energii. W jednym procesie technologicznym – spalania np. gazu lub biogazu – łączy wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła. Dzięki kogeneracji wykorzystujemy pierwotną energię znacznie efektywniej niż w przypadku produkcji w źródłach konwencjonalnych. Innymi słowy: do wytworzenia tych samych ilości prądu i ciepła zużywa się mniej paliwa niż podczas produkcji rozdzielonej. Do tego celu wykorzystywany jest kogenerator (silnik), który wraz z innymi urządzeniami stanowi zespół kogeneracyjny.
Decydując się na wprowadzenie kogeneracji jako źródła ciepła i prądu mamy do wyboru różne rozwiązania technologiczne, które można dopasować do możliwości firmy. Ale to temat na dłuższą rozmowę.
- Jakieś plany na najbliższy czas?
- Przede mną, przed spółką stoi dość ważna decyzja. Mieliśmy w tym roku budować kocioł gazowy 10 MW. Ale obecne realia na rynku paliw zmuszają do bardziej precyzyjnych obliczeń i decyzji opartych na szczegółowej analizie sytuacji. Po długich naradach z pracownikami postanowiliśmy, że spróbujemy go pobudować, bo obecny trend wskazuje, że dobry jakościowo węgiel będzie jeszcze trudniejszy do zdobycia niż gaz. Na węgiel z Rosji - i tu jestem za - ma być nałożone embargo. Ale nasze kopalnie nie dadzą rady zapewnić ciągłości dostaw węgla, który zresztą jest w większości gorszej jakości, głównie zasiarczony i nie nadaje się dla nas. Choćby ze względu na bardzo wysokie kary za zanieczyszczenia atmosfery. Nasz krajowy węgiel ma także dużo popiołu, to też jest sprawa utrzymania norm emisji pyłów do atmosfery, za przekroczenie grożą wysokie kary. Z kolei z różnych źródeł, także ze strony rządu, docierają informacje, że jeszcze w tym roku będziemy mieli gaz dostarczany z linii norweskiej i nie tylko. Wygląda na to, że nie powinno być kłopotów ze zdobyciem gazu, dlatego nowy kocioł gazowy będziemy budować.
- A co poza gazem?
- Oprócz gazu bierzemy także pod uwagę inne źródła energii. Wiatr i słońce. Krajowe przepisy właściwie wstrzymują rozwój produkcji czystej energii. Od kwietnia zmieniają się na niekorzystne warunki dotyczące fotowoltaiki. Wcześniej zaprzepaszczono rozwój farm wiatrowych. My zdążyliśmy na dachu zainstalować panele słoneczne, które docelowo mają nam dać 50 kW, ale niestety nie możemy jeszcze z tego korzystać, gdyż cały czas czekamy na zatwierdzenie przez ENERGĘ, która nie wiedzieć dlaczego opóźnia wydanie decyzji o przyłączeniu. Mamy nadzieję, że wreszcie dostaniemy oczekiwane pozwolenie.
Na tle innych państw, gdzie energia powstaje z wiatru, czy słońca Polska wypada dość słabo. Są kraje, które od lat bazują na czystych źródłach energii, widząc w tym tylko korzyści. U nas niestety to węgiel jest wciąż postrzegany jako ten główny dostarczyciel energii.
Mogę dodać, że jeżeli spółka zlikwiduje węgiel, a stanie się to szybciej niż później, bo takie możliwości widzę w ponad dziewięćdziesięciu procentach, to na placu węglowym powstanie instalacja fotowoltaiki o mocy 500 kW. Razem z tym co na dachu, to będzie 550 kW.
Jeszcze dopowiem, że złożyliśmy wnioski do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o dotacje na 3 MW kocioł na biomasę. Niestety, tu formalności także trwają długo, ale jest nadzieja na pozytywne rozpatrzenie, gdyż sam wniosek nie jest jeszcze rozstrzygnięty, ale został przyjęty. Ten dodatkowy kocioł na biomasę, też nam pomoże w rozwiązywaniu problemów ze źródłami energii.
- Przypomnijmy, biomasa to...?
- W ujęciu energetycznym, to źródło energii pierwotnej, na które składają się wszelkie substancje pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego. Biomasa pochodzi z resztek roślinnych i zwierzęcych, pozyskanych m.in. w gospodarstwach domowych, w rolnictwie, leśnictwie i w trakcie pielęgnacji publicznych terenów zielonych. Często są to zrębki wilgotne, słoma, trawy typu miskant itp. Mogą to być także odpady komunalne i przemysłowe. Biomasa to tanie paliwo, które jest również bezpieczne dla środowiska. To także sposób na utylizację naturalnych odpadów.
- Wykorzystanie biomasy, to także ogromne korzyści dla środowiska ?
- Oczywiście. Mogę jeszcze dodać, że gdy będą odpowiednie przepisy, to znajdą się przedsiębiorcy, którzy zechcą wchodzić z produkcją energii korzystając z OZE. Na giełdach to bardzo wyraźnie widać, gdy wieją silne wiatry, to spadają ceny za prąd. Ludzie chętnie weszliby z produkcją taniego prądu, ale do tego muszą być czytelne i korzystne uregulowania prawne.
- Wróćmy do podwyżek cen za ogrzewanie i energię. Kiedy to nastąpi?
- Spodziewam się, że ceny dla odbiorców wzrosną za około dwa miesiące. Jest to dla mnie osobiście i dla Przedsiębiorstwa przykra sprawa, bo ostatnie lata, były dla nas dobre. PEC ciągle się rozwijał nie obciążając dużymi kosztami mieszkańców. Obecnie niestety musimy podnieść ceny, w celu utrzymania niezbędnej płynności finansowej.
- Na szczęście powoli kończy się sezon grzewczy i mieszkańcy wyłączą kaloryfery. A co z firmą?
- No właśnie, co z firmą, która przecież musi działać i zapewnić zatrudnienie i płace pracownikom? Teraz wojna skomplikowała już i tak utrudnioną przez pandemię sytuację z cenami i dostawami paliw. Poza cenami paliw rosną koszty utrzymania pracowników: składki, pensje, podatki itd. To także wpływa na wzrost cen za ciepło i prąd. Ale staram się, aby zabezpieczyć nie tylko dostawę ciepła i energii, ale także dbać o moich pracowników, których w życiu prywatnym także dopadają rosnące na wszystko ceny.
- Jakby Pan podsumował tę rozmowę?
- Na koniec chciałbym dodać, że w dalszym ciągu będę działał tak, aby PEC się rozwijał z korzyścią dla portfeli brodniczan, lokalnych firm i oczywiście dla środowiska. I to co mówiłem na samym początku naszej rozmowy, chciałbym, aby ten dramat wojenny czegoś nas nauczył. Bo widzimy do czego prowadzi dyktatura, brak wolnych mediów. Nie wszędzie ludzie wiedzą co tak naprawdę dzieje się w Ukrainie. W Rosji brak jest rzetelnych informacji. Czy my, Polacy wyciągniemy odpowiednie wnioski? Miejmy nadzieję, że zarówno wojna, jak i sytuacja w Rosji będą dla nas lekcją.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze