Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 czerwca 2025 08:34
Reklama

Naszą nieustanną troską jest szpital

Naszą nieustanną troską jest szpital

Z Piotrem Boińskim,  brodnickim starostą o Polskim Ładzie, o samorządzie w czasie pandemii i o zagrożeniach dla samorządów rozmawia Wiesława Kusztal

- Wiadomo, że Polski Ład nie przysporzy samorządom pieniędzy. Wręcz odwrotnie. Na co zabraknie?

- Będziemy mogli to powiedzieć po pierwszym kwartale, kiedy - mam nadzieję - zostaną rozstrzygnięte konkursy, na które złożyliśmy wnioski, a jest ich całkiem sporo. Niestety, na te rozstrzygnięcia mamy niewielki wpływ. Staraliśmy się zabezpieczyć w budżecie wkłady własne na te zadania. Wielką niewiadomą są wyniki przetargów. O zmianie przeznaczenia środków będzie decydować rada. Musimy też zbilansować wydatki bieżące, poradzić sobie z niedoszacowaną subwencją oświatową i narastającą wskutek inflacji presją płacową.

Stajemy się „administratorem wydatków sztywnych”, jak to określił Związek Powiatów Polskich. W czasie może się przesunąć doposażenie zaplecza sportowego przy ulicy Karbowskiej czy dokończenie po termomodernizacji elewacji budynku Powiatowego Urzędu Pracy. 

Budżet jest trudny, gdyż utraciliśmy znaczną część nadwyżki operacyjnej, którą budowaliśmy przez lata, a która dla naszego powiatu nigdy nie była zbyt wielka. Wierzę jednak, że przy wsparciu Zarządu i Rady Powiatu jest możliwy do wykonania.

- Dla wielu osób troska o zdrowie jest najważniejsza. Jak powiat jest przygotowany do realizacji zadań w zakresie Ochrony Zdrowia?

- Naszą nieustanną troską jest szpital, który w tym pandemicznym czasie musiał wraz ze służbami sanitarnymi przyjąć na siebie główny ciężar walki z pandemią na terenie powiatu. To, że mogło się tak stać, jest w głównej mierze zasługą personelu, ale także decyzji podjętych kilka lat temu. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby trzeba było położyć ludzi w warunkach izby przyjęć grudziądzkiego szpitala. Co byłoby, gdyby ten szpital nie miał odpowiedniej bazy tlenowej?

Oczywiście, jak wszyscy w kraju, mamy trudności z niedoborem personelu, niedoszacowaniem ryczałtu, działalnością bieżącą, płacami, dostępem do specjalistów. Ale szpital jako jedyny w promieniu 50 km w pełni utrzymuje swoją działalność w czasie pandemii, choć czasami - nie naszymi decyzjami - wstrzymywane są zabiegi planowe.

Covid ma swoje prawa, ale swoje prawa mają też pacjenci niecovidowi.  Staramy się wraz z dyrekcją o tym pamiętać i funkcjonowanie SOR-u i OIOM-u oraz innych oddziałów w pełni utrzymać. Nie jest to łatwe. 

Pytanie, co po covidzie? Skutki pandemii i braku dostępu do leczenia innych schorzeń będą widoczne przez długie lata. Trzeba będzie przemyśleć ponownie kierunki dalszych działań, także inwestycyjnych. My na dole mamy tego świadomość, ale czy za tym pójdą rozwiązania systemowe, czy znów zostaniemy sami?

- Przed nami kolejny rok z pandemią, czy uda się wykorzystać zdobyte wcześniej doświadczenia? Jakich błędów Państwo nie popełnią?

- To pytanie przede wszystkim do rządu, którego zadaniem jest walka z pandemią i który ponosi za nią główną odpowiedzialność. Należy patrzeć w przyszłość. To jest ten moment, kiedy jesteśmy już bogaci doświadczeniem i trzeba to wykorzystać. Nigdy jako społeczeństwo nie byliśmy w takiej sytuacji i aktualna ustawa o zwalczaniu chorób zakaźnych pewnych sytuacji nie przewidziała. Uważam, że należy napisać takie procedury, które w momencie przekroczenia pewnego poziomu zakażeń, kryzysu z tym związanego, byłyby obowiązkowe i bezwzględnie przestrzegane. Żeby w momencie wybuchu takiej pandemii nie było zbędnej dyskusji, tworzenia prawa na kolanie, chaosu i nie daj Boże polityki. 

Tylko głupiec się nie myli, ale na wypadek kryzysu, idąc faktycznie na wojnę, trzeba mieć zawczasu przygotowaną podstawową strategię. Społeczeństwo powinno o niej wiedzieć i być jej świadomym. Edukacja! Przede wszystkim edukacja!

- Czy wiemy więcej jak radzić sobie z wywołanymi pandemią kryzysami np. w oświacie, czy spowodowanymi zachorowaniami w administracji i w placówkach podległych Staroście?

- Każda fala pandemii ma nieco inną specyfikę. Problemy, o których Pani mówi, już za chwilę za sprawą omikrona staną się najbardziej aktualne. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak będzie kształtować się sytuacja na naszym terenie i jest to po części także nasza wina jako społeczeństwa. Teraz niewiele już można zrobić. Pomimo nieustannych apeli przespaliśmy najlepszy okres do działania. Możemy tylko zmniejszać skutki. 

Trzeba przede wszystkim myśleć do przodu i trzeźwo oceniać sytuację. Nie bać się podejmować odważnych decyzji, być otwartym na krytykę i pytać o radę ludzi dysponujących wiedzą i doświadczeniem, wyciągać wnioski. Wspierać służby walczące z pandemią. Z omikronem na pewno zetkniemy się wszyscy. Tylko od nas zależy, w jaki sposób nas dotknie.

Nauczyliśmy się już przez te dwa lata żyć z pandemią, doceniliśmy kontakty poprzez systemy informatyczne, załatwianie większości spraw przez internet, jesteśmy w stanie bardzo szybko przechodzić w tryby pracy zdalnej - to plusy. Wykształciliśmy nawyk obserwacji tego, co dzieje się wokół miejsca pracy, pamiętając, że jeden zakażony pracownik to zamknięty wydział, jednostka, przerwa w pracy.

- Z jakimi problemami najczęściej do Starosty przychodzą zwykli mieszkańcy powiatu, przedsiębiorcy, samorządowcy? Czy są to kwestie finansowe, lokalowe, czy inne? Czy można im pomóc?

- Tęsknię już za bezpośrednimi kontaktami z ludźmi. Z takich bezpośrednich spotkań wynika najwięcej. W powiatach, w większej części ma się do czynienia ze sprawami, procedurami itd. Ale trzeba pamiętać, że za każdą sprawą stoi człowiek. W dobie nieustannych zmian przepisów czasami bezradny, zagubiony, próbujący znaleźć rozwiązanie. Nie zawsze można mu pomóc, ale zawsze trzeba przedstawić mu stan faktyczny, wskazać - jeśli to możliwe - kierunki działania. Dużo czasu zajmują kontakty z przedsiębiorcami, innymi szczeblami samorządu, organizacjami. To bardzo ważni dla rozwoju naszego regionu klienci starostwa. Trzeba zawsze mieć to na uwadze.

- Nad polskim samorządem co jakiś czas zbierają się czarne chmury związane z tendencjami centralistycznymi. Najpierw pomysł centralizacji szpitali powiatowych, później nowe koncepcje dotyczące oświaty. Dlaczego tak się dzieje? Czy jest się czego obawiać?

Te chmury są coraz groźniejsze. Założeniem Polskiego Ładu jest - czego nie ukrywali jego twórcy - ponoszenie wspólnie przez rząd i samorząd po połowie kosztów związanych z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku. To uszczerbek w dochodach własnych, które stanowią podstawę do wypracowania nadwyżki budżetowej, a w konsekwencji zdolności inwestycyjnej samorządu. W  zamian otrzymujemy swoistą „rekompensatę” (nie wiadomo jak długo), która w żaden sposób nie odzwierciedla własnego potencjału, gospodarności, a jest swego rodzaju łaską rządzących czy zależy od możliwości dojścia do decydentów. Na dodatek nie są znane kryteria służące wybraniu tych projektów, które w pierwszej kolejności zasługują na wsparcie. To już nie rada, mieszkańcy decydują o kolejności zadań. 

- Samorząd przestaje być samorządny?

- Trochę to przypomina pisanie listów do św. Mikołaja. Jedni doczekają się spełnienia marzeń, inni otrzymają prezent, który nie do końca jest wymarzony. Na dodatek wydajemy niepotrzebnie pieniądze na projekty, które nie doczekają się realizacji, bo nie od samorządu to zależy. 

Prezentami od św. Mikołaja można czasami cieszyć się krótko, potem trzeba będzie je utrzymać. Co nam po pięknej kolejce, jeżeli nie będzie nas stać na bateryjki do niej? Wtedy już łatwo będzie można powiedzieć, że i wydatki bieżące - tę bateryjkę - powinien przejąć rząd. Stąd już niedaleko do likwidacji zwłaszcza samorządnych powiatów i powrót do tego, co już było - urzędów rejonowych, na które mieszkaniec nie będzie miał żadnego wpływu.

- Co leży u podstaw proponowanej reformy  Opieki Zdrowotnej?

- Proponowana przez Ministerstwo Zdrowia reforma szpitalnictwa wpisuje się w ten nurt centralizacji. W żaden sposób nie wpływa na to, co jest sednem problemów szpitali. A mianowicie - fatalną wycenę świadczeń zdrowotnych, niedoszacowanie procedur medycznych, narastające oczekiwania płacowe. Koncentruje się za to głównie na dyrektorach placówek - ich certyfikacji i nadzorze przez nowo utworzoną Agencję Rozwoju Szpitali, na restrukturyzacji placówek i ocenie wszystkich co trzy lata. Po co kolejny byt? Czy to wstęp do likwidacji NFZ? 

- A co z oświatą?

- Podobnie w oświacie, gdzie znacząco urośnie nadzorcza rola kuratorów i to nie tylko w sferze dydaktyki, ale też w sferze kadrowej. Tylko że za decyzje osobowe kuratora odpowiedzialność będzie ponosił pracodawca, czyli samorząd. I gdzie w tym wszystkim jest samorząd, który przez ostatnie lata ponosił główne koszty restrukturyzacji szpitali, inwestycji i bieżącego funkcjonowania szkół?

- Co chciałby Pan przekazać mieszkańcom powiatu?

- Szanowni Państwo, samorząd jest niezaprzeczalnym sukcesem transformacji w Polsce ostatniego 30-lecia. To samorząd gminy, powiatu, województwa, będąc bliżej mieszkańca, spełnia podstawowe dla niego usługi. Wie, poprzez swoich przedstawicieli, jakie na danym terenie są strategiczne potrzeby i decyduje o kolejności ich realizacji. Nie jest anonimowy i każdy mieszkaniec, poprzez kartę wyborczą czy referendum, rozlicza samorząd z jego działań. Dzisiaj to wszystko staje pod znakiem zapytania. Nikt nie mówi, że nie wymaga korekt, ale dokonując korekt nie można wszystkiego po raz kolejny budować na gruzach. 

Przed nami arcyciekawy, niosący wiele niewiadomych wyzwań rok. Mam nadzieję, że uda się w końcu wyrwać z covidowego uścisku, wrócić, chociaż w sferze kontaktów międzyludzkich, do jako takiej normalności. Tego, łącznie z „odrobiną zdrówka i spokoju”, wszystkim życzę.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Wiesława Kusztal
 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 9.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 8.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 7.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 7.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama