Organizacje pozarządowe – nie jest to temat absorbujący uwagę aktualnie sprawujących rządy. Z prostej przyczyny – komu to potrzebne, żeby samorządzić się poza rządem? Na dodatek owa garstka pozarządowa wyciąga jeszcze rękę po dotacje.
To przecież rząd pod rządami Mateusza Morawieckiego, najważniejszego przywódcy w historii naszego kraju od czasów Bolesława Chrobrego, wie najlepiej komu ile i za co, ewentualnie, można przekazać. Tej wiedzy nikt nie ma, chociaż są tacy, którzy jakąś tam wiedzę posiadają, ale wiedzą, iż nie można się z tą wiedzą obnosić, ujawniać jakieś swoje przemyślenia, jako że swoje przemyślenia też posiadają.
Po tym krótkim wstępie już wiemy o co chodzi, albo udajemy, że wiemy. Tak się barwnie składa, że w Polsce mamy bardzo ciekawą paletę mniejszości narodowych i etnicznych. Wśród mniejszości narodowych występują – podaję za gov.pl – Białorusini, Czesi, Litwini, Niemcy, Ormianie, Rosjanie, Słowacy, Ukraińcy, Żydzi, Karaimi, Łemkowie, Romowie, Tatarzy. Poza tymi kategoriami występuje jeszcze takie zjawisko jak język kaszubski. Teraz uwaga! Wzbogacamy wiedzę, zatem za chwilę ową wiedzę będziemy już posiadać. Co to za język i kto się nim posługuje? Język kaszubski należy do grupy języków zachodniosłowiańskich i lechickich. Fakt, że w Kościerzynie, Wejherowie, Kartuzach, Bytowie czy Ugoszczy, a także w Trójmieście, Redzie i Rumi mieszkają także Kaszubi, a język kaszubski jest czymś normalnym w tych okolicach. A kogo to obchodzi?
I tu niespodzianka – obchodzi to posła Janusza Kowalskiego z Solidarnej Polski, który realizując hasło „Nie będzie German pluł nam w gamba”, doprowadził do tego, że Sejm głosami PiS oraz Konfederacji obciął w budżecie na rok przyszły pieniądze na języki mniejszości. Wybitnie wykształcony poseł na Twitterze argumentował tak: „Przywracamy symetrię i przeznaczamy w 2022 roku 30 mln. zł. na naukę języka polskiego dla dyskryminowanych od 30 lat przez Niemcy Polonii i mniejszości polskiej w Niemczech”. Cel ten będzie można osiągnąć m.in. poprzez zmniejszenie pieniędzy na naukę języków mniejszościowych i języka regionalnego w szkołach.
O komentarz do tego „dzieła” poprosiłem Jana Wyrowińskiego, byłego posła i senatora, wieloletniego działacza stowarzyszeń kaszubskich, który od 2019 roku jest prezesem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Wcześniej tę funkcję sprawował w latach 1994 – 1998. - Myślę, że źródłem naszej siły jest to, że jesteśmy wierni idei, która wrodziła się na tej ziemi już od połowy XIX wieku. Jak tylko można wykorzystujemy wszystkie możliwości, po to, aby trwała i rozwijała się nasza kultura, nasz język. Duch Kaszub, duch całego Pomorza żyje w nas. To nam w sztafecie pokory powierzono troskę o to, aby nie zgasł, aby nie zginął. To my Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie z własnego wyboru czujemy się jego depozytariuszami. Dlatego Zrzeszenie trwać musi przy wartościach, języku i kulturze. Musimy dochować wierności tradycji. Takie jest nasze przesłanie dla młodego pokolenia. Wprawdzie jest nas niewiele – ponad 250 000, nieco więcej niż liczy Toruń - ale to nie może oznaczać ograniczenia edukacji.
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze