Na brodnickim Dużym Rynku w minioną niedzielę manifestantów przybywało. Z grupki kilku brodniczan zrobiła się ponad stupięćdziesięcioosobowa. Z flagami Polski i UE, z hasłami o zdecydowanej treści.
Ponownie wpisaliśmy się ogólnopolski protest – tak jak to było w obronie niezawisłości sądów jak też walce o wolne media, czy wówczas gdy znakiem rozpoznawczym były czerwone błyskawice. Spontanicznie, zdecydowanie i – ku zdziwieniu niektórych – bez przemówień, w milczący sposób dając wyraz dezaprobaty wobec postanowień tzw. Trybunału Julii Przyłębskiej. W proteście przeciw kłamstwu, oszustwu, łamaniu konstytucji, prawa.
W rozmowach przewijało się kolejne zdziwienie, graniczące z niedowierzaniem: przecież nie rządzą nami ani debile, ani idioci, czy też kretyni, ludzie chorzy z nienawiści czy urojenia, ale ludzie normalni i oni coś takiego wymyślili jak polexit??? Nie, to niemożliwe! Wychodzić z Europy? Z europejskich struktur? Ze świata cywilizacji, nowych technologii? Ze świata naszej tożsamości kulturowej? No to gdzie mamy pójść? W jaką stronę? Na wschód??? Łamiąc po drodze europejskie prawo, pod którym podpisaliśmy się, wyrażając swoje zdanie w referencum?
Jeden z przechodniów, jak się okazało, pracujący w Hiszpanii, zapytał o co tu chodzi, po co ta manifestacja, po co unijne flagi?
- Wsiadam, powiada, na lotnisku Chopina i po trzech godzinach lotu jestem w Barcelonie, samochodem pięćdziesiąt cztery godziny. Robotę mam znakomitą. Wszędzie jestem, w całej Europie.
- No to wkrótce, jak nas z Unii wywalą, będziesz jechał do ambasady po wizę i nie wiadomo czy ją dostaniesz – ktoś mu wytłumaczył najprościej jak tylko można wspierając temat przykładami.
- No co ty... - gość podrapał się po brodzie. - Przecież jesteśmy w Unii!!!
- Dziś tak, a jutro???
Manifestacja nie spełniła oczekiwań dwóch motocyklistów, którzy – ciekawa sprawa – zwykle podczas obywatelskich, spontanicznych protestów, równie spontanicznie odpalają silniki swoich maszyn, sprawdzając głośność. Tym razem zawiedli się.
W bocznej uliczce przycupnęli policjanci w policyjnym aucie. Nie była to nysa, zwana kiedyś suką, ale wspaniałe auto wyprodukowane w jednym z krajów Unii Europejskiej. Po prostu – w policji standard obowiązuje!
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze