Jakie skarby chroni ziemia w pobliżu zamku krzyżackiego w Brodnicy? Co jeszcze znajdą archeolodzy badając ten teren, a na co padnie ich wzrok przypadkiem? Już tylko te dwa pytania uruchamiają wyobraźnię, a gdy do tego dojdzie jeszcze ciekawa opowieść...
Mariana Marciniaka, archeologa z wykształcenia, pasjonata historii i dyrektora Muzeum w Brodnicy słucha się z wypiekami na twarzy, a potrafi on podkręcić temperaturę w sposób niebywały. Gdy stajesz się słuchaczem jego opowieści wszystkie inne sprawy natychmiast znikają. W jego narracji pojawiają się dwie ważne frazy, budujące także atmosferę opowieści: to jeszcze nic, uważaj teraz!!!
W języku urzędniczym, w sprawozdaniu czy też raporcie czytalibyśmy, że podczas prac porządkowych na terenie zamku krzyżackiego natrafiono na... Ale jest inaczej. Przynajmniej w opowieści archeologa. Otóż jakieś dwadzieścia lat temu, podczas oczyszczania narożnika w północno-wschodniej części zamku, znaleziono w pewnym pomieszczeniu, enkolpion – relikwiarz, krzyż noszony na piersiach, zawieszony na szyi, prawdopodobnie z Ziemi Świętej.
- Mógł być własnością miejscowego zakonnika, Krzyżaka, albo też gościa zakonu, uczestniczącego w krucjatach – opowiada Marian Marciniak. - Przejdźmy jednak do pomieszczenia, w którym pracownicy naszego muzeum znaleźli – teraz uważaj - cyrkiel z czasów Galileusza oraz fragment bogato zdobionego elementu uprzęży lub ozdoby stroju. Oba przedmioty wykonano z dobrej jakości brązu. Pomieszczenie to ma prawdopodobnie wcześniejszy rodowód niż zamek krzyżacki. W moim przekonaniu było miejscem, które zajmował, zamieszkiwał nadzorca budowy zamku. Świadczy o tym fakt, że mogło być ogrzewane, że można tam było przygotować posiłki.
Enkolpion, czyli relikwiarz, znaleziony dwadzieścia lat temu i najnowsze znaleziska: cyrkiel, zwany cyrklem Galileusza, do tego ozdobny element uprzęży – te trzy eksponaty łączymy z jednym miejscem, znanym doskonale budowniczym zamku.
W kontekście tych znalezisk o czym jeszcze wiedzieć powinniśmy? Minął czas Krzyżaków, zaczęła się epoka Działyńskich. Około 1550 r. Mikołaj Działyński – wojewoda chełmiński (ok.1540 – 1604) - zaczyna budowę pałacu, jedną z najbardziej luksusowych rezydencji magnackich w Polsce północnej. Bieżąca woda, basen, piece, tzw. złote posadzki. - Płytki ceramiczne pokryte warstwą szkliwa, w połączeniu ze światłem tworzyły efekt optyczny, złotej poświaty. Wiemy jak one wyglądały, fragmenty po tych posadzkach zostały odnalezione – wyjaśnia Marian Marciniak.
Wielowątkowa opowieść na pewno zasługuje na więcej miejsca, ale my jesteśmy przy cyrklu Galileusza i fragmencie ozdobnym uprzęży. Zatem w największym skrócie: po 1604 r. Zygmunt III Waza kupuje dla swojej siostry Anny starostwo brodnickie. Firmuje jednocześnie i finansuje przebudowę i rozbudowę pałacu Działyńskich, a o tym, że było to drogie przedsięwzięcie, świadczą choćby piece kaflowe. - Tu jesteśmy przy kolejnym, wyjątkowym detalu, związanym z tą przebudową – archeolog brodnicki ciągnie swoją opowieść. - Otóż takie same piece, z kafli z tych samych form, zduńscy specjaliści stawiali w Zamku Królewskim w Warszawie, siedzibie Zygmunta III. Takie same elipsy, taka sama korona pieców. Z tym, że w Warszawie na koronie był Polski Orzeł, natomiast u nas, w Brodnicy, zwieńczenie stanowił Gryf Szwedzki, podkreślając tym samym, że Anna, siostra Zygmunta III, była królewną szwedzką.
Tych ciekawostek i dygresji cała masa, ale jesteśmy już coraz bliżej wytłumaczenia skąd się wziął cyrkiel Galileusza w okolicach krzyżackiego zamku.
- Cyrkle tego typu jak ten nasz, niedawno znaleziony, powstawały w dwóch ośrodkach w Europie. W Niemczech były to warsztaty nadreńskie, natomiast w Italii to właśnie pracownia Galileusza była znana z wyrobu tych narzędzi. Cyrkiel raczej nie był szeroko dostępny, nie był narzędziem powszechnego użytku. Mógł nim posługiwać się architekt, astronom czy też astrolog, artylerzysta, nieco później geodeta. Cztery profesje, może bardziej trzy, jeżeli wykluczymy geodetę. Moim zdaniem cyrkiel mógł pochodzić z czasów budowy rezydencji przez Mikołaja Działyńskiego, lub z czasów Anny Wazówny. Chronologicznie jest to bardzo prawdopodobne. Zatem, mógł należeć do architekta pracującego dla Działyńskiego, albo dla fachowca zatrudnionego przez Zygmunta III Wazę – kończy swoją opowieść o cyrklu Galileusza Marian Marciniak, dyrektor Muzeum w Brodnicy.
Można też sobie wyobrazić artylerzystę szwedzkiej załogi zamku krzyżackiego, który wykreślał kierunki obrony zamku, podczas gdy koledzy pakowali manatki i rabowali co się da. To teza jednak najbardziej chwiejna, oparta bardziej na imaginacji niż prawdopodobieństwie.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób


Napisz komentarz
Komentarze