Pewien satyryk, niezwykle elokwentny, zauważył, że niektóre koncepcje władzy panującej, wywołują jedynie kupę śmiechu, z przeważającą wielkością kupy. To się sprawdza.
Pewien brodnicki radny miejski o dość popularnym nazwisku, jakiś czas temu miał ponoć wygłosić o przedsiębiorstwie ważnym dla funkcjonowania miasta i życia mieszkańców następującą uwagę: tam, w tej oczyszczalni ścieków, pracują same durnie. Mylił się dubeltowo, jak się powiada na Pomorzu. Sięgnijmy zatem do historii.
- Jeżeli w tejże brodnickiej oczyszczalni ścieków w 1993 roku rozpoczęliśmy, jako pierwsi w Polsce, proces kompostowania osadów ściekowych według całkowicie nowej technologii a naszym śladem poszło wiele kolejnych oczyszczalni w kraju, czego to jest dowodem? - pyta Stanisław Wiśniewski, główny technolog w brodnickiej oczyszczalni.
Warto też koniecznie przypomnieć, że rok później, pierwszy w Brodnicy program gospodarki odpadami napisali pracownicy oczyszczalni! Tu istotna dygresja – pierwsza ustawa o odpadach zdarzyła się w 1996 roku. Brodniczanie w tej materii byli o pół kroku dalej, bowiem już w 1995 roku uruchomiono, pierwszą w Polsce, wirówkę do osadów bez użycia wspomagania środków chemicznych, tzw. flokulantów. Rok później zbudowano tzw. suszarkę piasku, a więc urządzenie powietrzno-drenażowe, które wspomaga proces biologiczny oczyszczania ścieków poprzez hydrolizę tłuszczów. I to też była nowość, oryginalne, technologiczne rozwiązanie. Przykładów podobnych przez lata trochę się nazbierało.
Mówiąc o durniach pracujących w oczyszczalni radny miejski o popularnym nazwisku, miał na myśli fakt, że oczyszczalnia śmierdzi. W jego przekonaniu smród, fetor i cała zgnilizna unosząca się w powietrzu pochodzi z oczyszczalni. Nie jest to prawda, o czym przekonał się inny radny o mniej znanym nazwisku. I potwierdził, że smród ma inne źródło. Cóż, dociekliwość z reguły bywa nagradzana, natomiast powierzchowność zdobywania informacji, wywołuje wyłącznie kupę śmiechu, oczywiście z przeważającą wielkością kupy.
- Głównym źródłem fetoru, smrodu, który doskwiera nie tylko mieszkańcom Ustronia, ale też innych dzielnic Brodnicy, jest stacja przeładunkowa odpadów typu bio, zlokalizowana w obrębie wysypiska śmieci – dowodzi Stanisław Wiśniewski. - Prawidłowym rozwiązaniem byłoby, pokonując oczywiście bariery psychologiczne, wdrożenie na miejscu – teren do tego jest – metody unieszkodliwiania odpadów typu bio, poprzez intensywne, reaktorowe przetwarzanie na kompost. Korzystając z dostępu do bliskiej, sąsiedzkiej oczyszczalni ścieków, byłaby możliwość „gaszenia” smrodu, który towarzyszy tego typu instalacjom. Mam tu na myśli absorpcję związków złowonnych w skruberach, zraszanych oczyszczonymi ściekami, a następnie zastosowanie biofiltrów.
Na koniec opowieść krótka, która może kogoś obudzi, może ktoś, mówiąc obrazowo, puknie się w łeb, z wyjątkiem tych, którzy mają czółko na dwa palce. Otóż pytanie jest następujące: dlaczego chrabąszcz majowy lata, choć nie powinien? Wedle teorii awioniki nie powinien, bo podobno jest za ciężki i ma za malutkie skrzydełka. Nadto, jak to w przypadku chrząszcza majowego bywa, nie umie on czytać. W związku z tym nie wie, że nie powinien latać. A jednak lata!!!
Co z tej opowieści wynika? Gdyby w brodnickiej oczyszczalni pracownicy przyjmowali do wiadomości, że czegoś nie da się zrobić, to wszystkie rozwiązania, niektóre tylko wymienione i przypomniane w tym artykule, nigdy by nie zaistniały. Wystarczy zaufać i dać przyzwolenie: zróbcie to! Zlikwidujcie uciążliwy fetor według waszej koncepcji, wiedzy, znajomości tematu. Inni mogliby pójść tym śladem.
Wystarczy zaufać, ale też poczytać... W „Weselu” Wyspiańskiego niejaki Czepiec mówi tak: „Bo Panowie to by mogli dużo mieć, gdyby Im się chciało chcieć "
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze