Powiaty, podobnie jak urząd starosty powstały pod koniec XIII w. Początkowo były okręgami podlegającymi sądom ziemskim, z czasem jednak stały się wyznacznikami ustrojowymi państwa polskiego, tworząc podwaliny samorządności.
Powiaty służyły społeczeństwu, bywały motorem reform w różnych dziedzinach życia, symbolem rozwoju kraju. Owszem, bywały też likwidowane, jako zbędne ogniwo administracji państwowej. Tak właśnie uznali komuniści budując po wojnie państwo centralnie sterowane. Ale nadszedł czas przełomu
Reforma powiatowa z 1999 roku nie była żadnym precedensem, stworzyła możliwości powrotu do Polski samorządnej, była konsekwencją zmian ustrojowych podjętych przez demokratycznie wybranych przedstawicieli narodu w wyborach 4 czerwca 1989 roku. Była pożegnaniem z centralnym zarządzaniem. Czy na zawsze?
Cofnijmy się na chwilę - w czasach PRL-u, słusznie minionych, funkcjonowało pojęcie: centralizm demokratyczny. Komuniści starali się dowieść, że takie ustawienie relacji między rządzącymi a rządzonymi jest właściwe. Żeby ludziom się w głowie przypadkiem nie pomieszało z nadmiaru samorządności. Monopol na mądrość!!! Kiedyś rząd w Warszawie, a przede wszystkim Buro Polityczne KC PZPR wiedziały lepiej jak powinna funkcjonować fabryka kleju kostnego pod Toruniem, jaką hodowlę należy podjąć na Mazowszu a jaką na Mazurach albo na Kociewiu, jaką drogę gminną naprawić w rejonie Brzozia, a jaką w okolicy Białego Dunajca, a melioracja ma być tu a nie tam. Ta wiedza o świecie była tylko możliwa w państwie centralnie sterowanym.
Dziś te tendencje powracają i to wcale nie bocznymi drzwiami. Zarządzanie wszystkim i wszędzie, bo jeden gość sobie tak ubzdurał, że jednak centralizm to wspaniała rzecz, - otóż ta myśl zaczyna, niestety, pełzać po kraju. Trzeba tylko uśpić społeczne reakcje, rzucić tu i ówdzie temat zastępczy, przenieść uwagę w inne miejsce, na inne problemy. Wystarczy rzucić hasło: wszystkiemu winne szpitale, w szczególności powiatowe. I zaczyna się jazda na dzikim ośle. A to dopiero pierwszy etap na drodze do likwidacji powiatów.
Podczas jednego z ostatnich spotkań Zarządu Związku Powiatów Polskich przyjęto stanowisko „w sprawie planów Ministerstwa Zdrowia dotyczących restrukturyzacji podmiotów leczniczych wykonujących działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalne”. Samorządowcy powiatowi piszą tak:
„... Związek Powiatów Polskich z niepokojem przyjął informację o powołaniu Zespołu do spraw przygotowania rozwiązań legislacyjnych dotyczących restrukturyzacji podmiotów leczniczych wykonujących działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalne, którego powstanie potwierdziło wcześniejsze doniesienia medialne dotyczące planowanej centralizacji szpitali. System ochrony zdrowia niewątpliwie wymaga naprawy. W naszej ocenie przygotowanie jakiejkolwiek dużej reformy systemowej nie może odbywać się z pominięciem przedstawicieli samorządów powiatowych oraz samych podmiotów leczniczych. Tymczasem w składzie Zespołu znaleźli się przede wszystkim przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia. Brakuje w nim ludzi mających praktyczne doświadczenie w zarządzaniu podmiotami leczniczymi i znającymi realia funkcjonowania systemu ochrony zdrowia, z innej strony niż perspektywa regulatora i płatnika. Wątpliwości budzi skala zmian w kontekście terminu przedstawienia przez Zespół założeń do projektu ustawy (28 lutego br.) i samego projektu ustawy (31 maja br.). Przyjęte terminy świadczą o tym, że planowana reforma będzie miała charakter pozorny tzn. będzie ograniczała się do zmiany struktury właścicielskiej i wprowadzenia kolejnych programów naprawczych. Tymczasem trzeba otwarcie powiedzieć, że w Polsce system ochrony zdrowia jest rażąco niedofinansowany...”
W tym miejscu padają cyfry, dane dowodzące jak jest, jak być powinno, w jakim miejscu jest Polska, w porównaniu z innymi krajami UE. Dowiadujemy się m.in. że „...Z danych OECD wynika, że w 2019 r. publiczne nakłady na zdrowie w Polsce spadły do poziomu 4,3 proc. PKB. Jest to jeden z najgorszych wyników wśród krajów OECD. Również nakłady na ochronę zdrowia mierzone per capita w przeliczeniu na dolary amerykańskie, z uwzględnieniem siły nabywczej pieniądza pokazują, że w Polsce finansowanie ochrony zdrowia nie jest priorytetem. Biorąc pod uwagę ten wskaźnik, Polska przeznacza na ochronę zdrowia mniej niż państwa sąsiadujące z Polską, będące członkami OECD (Czechy, Litwa, Niemcy, Słowacja)...”.
Ale to nie wszystko. Samorządowcy zwracają uwagę na to, iż projektowane zmiany legislacyjne pogłębią tylko problemy z jakimi boryka się system ochrony zdrowia i ograniczą mieszkańcom tzw. Polski powiatowej dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej!
W zakończeniu przyjętego stanowiska samorządowe gremium powiatowe domaga się dopuszczenia przedstawiciela Związku Powiatów Polskich do udziału w pracach Zespołu przygotowującego nowe rozwiązania legislacyjne. Brak samorządowej reprezentacji musi budzić uzasadnione podejrzenie, że znów ktoś chce za nas decydować – za powiatowy samorząd, powiatową administrację, powiatowe instytucje życia publicznego. Powiatowe szpitale jako pretekst? Na to nie ma zgody!
Bogumił Drogorób
Fot. Archiwum
Napisz komentarz
Komentarze