Złość w narodzie, po ogłoszeniu ustawy antyaborcyjnej mimo obostrzeń covidowych nadal wylewa się na ulice. W państwie jest ogromny kryzys epidemiczny, załamał się system ochrony zdrowia, pada szkolnictwo i kolejne gałęzie gospodarki, a dla rządu priorytetem stała się propaganda sukcesu i walka z kobietami. Obywatele stanęli do bitwy o swoje prawa. Prawa, które mają dokonywać się bez dyskryminacji, wykluczenia ze względu na kolor skóry, płeć, orientację seksualną, światopogląd itp. W marszach idą też ci, którzy czują się oszukani przez władzę i którzy mają dość dzielenia Polaków, żonglowania ustawami, kłamstw o Unii Europejskiej itd.
Nur für PiS
Naród na kartonach pokazuje, że ma też dość ograniczania praw i swobód obywatelskich. - Czuję się jak w getcie, mówiła starsza warszawianka, zatrzymana przez policję, gdy chciała przejść przez plac, na którym z dworem świętował Kaczyński. Grodzi się i barykaduje przed obywatelami coraz więcej miejsc i imprez, na które dostęp ma tylko PiS. Nasze najpiękniejsze rocznice też są tylko dla nich i narodowców. 11 listopada historia Warszawy znów została zbrukana pochodem neofaszystów, którzy z orłem na piersiach dumnie wyciągali rękę w plugawym pozdrowieniu sieg heil! Tak świętuje prawdziwy Polak, patriota, proszony przez wicepremiera o obronę Polski. Ale czy tak mamy czcić jedną z ważniejszych dat naszej historii?
Jest fenomenalnie
mówi poseł PiS i pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, Horała. Polska z falami pandemii radzi sobie fenomenalnie. Najwyraźniej pomylił słowa, miało być fatalnie. Chyba, że ten fenomen jawi się takim jak on, którzy biorą nawet kilkaset tysięcy pensji za pracę w firmie, której póki co nie ma. Jak bardzo daleko jesteśmy od fenomenu wiedzą stojący u progu bankructwa i ci, których bliscy umierają bez pomocy medycznej. Umierają setki osób dziennie. A premier mówi, że liczba zachorowań na covid się wypłaszcza. Tak, wypłaszcza, bo spada ilość testów. Panie Morawiecki, umiemy liczyć. Niestety prawda jest dramatyczna, mówią lekarze, pacjenci i ich rodziny. Wiemy, że PiS, największą porażkę przekuje w sukces. Słynne 27:1, czy budowa promu w stoczni w Szczecinie, gdzie przez kilka lat położono tylko stępkę, którą i tak ktoś ukradł i wydano kilkanaście milionów złotych, a budowa ani drgnęła. Walka z pandemią to taki sam sukces, jak budowa promu.
Wątpliwe autorytety
W chaosie historyczno-informacyjnym i propagandowym tracimy orientację co jest prawdą, a co fałszem. Kto jest patriotą, a kto zadymiarzem. Polska wstaje z kolan, czy upada na głowę? Mamy już dość zamętu, zakłamywania historii i wynoszenia na piedestał niepewnych gości. Czy Order Orła Białego nadawany najwybitniejszym Polakom zawsze trafia w godne ręce? Wątpliwości potwierdza uhonorowany przez PAD-a „bohater” reportażu Don Stanislao. W obliczu śledztw dziennikarskich (dlaczego nie prokuratorskich), pod ciężarem ujawnianych grzechów padają autorytety. Dla Polaków, nie tylko katolików, bardzo trudne do przyjęcia są materiały powiązane z metropolitą krakowskim, któremu zarzuca się tuszowanie pedofilii w kościele. Sprawa wieloletniego sekretarza św. JPII w niekorzystnym świetle stawia uwielbianego przez miliony ludzi na świecie Papieża. Polacy pamiętają emocje podczas I wizyty, gdy pokazał nam światło do wolności i otulił największą narodową miłością i radością, porównywalną z wiktorią w 1920 r. Przed rozpoczęciem piętnowania JPII, pamiętajmy, że przez wiele lat pontyfikatu był bardzo chory i o tym, jacy ludzie go otaczali. Pamiętajmy, że Papież w swoim testamencie napisał, aby spalić jego osobiste notatki, a „wierny” sekretarz Dziwisz wydrukował je w książce, która znakomicie się sprzedała. JPII już bronić się nie może. Dlatego wiem, że dziś nie stanę po stronie oskarżycieli Papieża Polaka.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze