To jedno z haseł lansowanych przez przeciwników ogłoszonego przez Trybunał Konstytucyjny mgr Julii Przyłębskiej werdyktu, mówiącego, że przepis zezwalający dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją
To było do przewidzenia,
że takie orzeczenie spotka się z oburzeniem i protestami. Od samego początku w całej Polsce z niespotykaną do tej pory siłą, jak tsunami, ruszyły manifestacje więcej niż niezadowolonych kobiet i mężczyzn. Z dnia na dzień w miastach i miasteczkach na ulice wylały się tłumy manifestantów, spacerowiczów i samochodziarzy, którzy robią niesamowity hałas, aby pobudzić Polaków do myślenia nad tym co tracą, co im władza zabiera. Wolność wyboru.
Głosy brodniczan
W Brodnicy, wieczorem, po ogłoszeniu decyzji TK mgr Julii Przyłębskiej zaczął formować się protest. Zupełnie spontanicznie, z poczucia odpowiedzialności za los kobiet w Polsce i aby wyrazić swój sprzeciw, na brodnickim rynku, stanęło kilka osób. Następnego dnia w sercu miasta, z tymi samymi intencjami spotkało się już bardzo wielu mieszkańców. Tak zaczęła rodzić się brodnicka solidarność jednocząca ludzi we wspólnym gniewie i w walce o prawa kobiet i autonomię rodzin. Na manifestacje przychodziły całe rodziny, młodzi i starzy dziewczyny i chłopaki. Setki osób spacerujących i jeżdżących wszelkiej maści pojazdami.
- Widać, że protestujący to zwolennicy różnych opcji politycznych. Jesteśmy tu, bo chcemy mieć wybór i sami o sobie decydować. Po napisach na plakatach i czasami dość wulgarnych hasłach można sądzić, że są też osoby, które uważają, że Kaczyński musi przestać sączyć swój jad. Musi odejść - mówił jeden z uczestników.
- Jestem wściekła na PiS, że winą za rozwój epidemii obarcza manifestujących i opozycję. Musiał teraz Kaczyński kazać Przyłębskiej ogłaszać to rozporządzenie? Nie wiedział, że wybuchnie protest? Wiedział!
- Jestem dumna, że brodniczanie tak się zjednoczyli i tak spokojnie manifestują. Ale cały czas boimy się prowokacji.
- Walczę o prawo wyboru. Morawiecki powiedział, że manifestacje są kwestią ideologiczną. To nie jest ideologia, to walka o pryncypia, o naszą wolność. O prawa.
- Jak oglądam w TV ochronę Kaczyńskiego, to myślę, że strach naprawdę ma wielkie oczy. Manifestanci, którzy bronią naszych babskich spraw to spokojni ludzie, a nie kibole i narodowcy, którzy mają zgodę od władz państwowych i kościelnych na rozróby.
- To protesty za edukację, za epidemię, za ukrywane przekręty.
- Jestem lekarzem i popieram ten protest. Dziś o życiu prenatalnym wiemy bardzo wiele. O wynikach badań musimy informować matki. Widziałem niejeden dramat, gdy mówiłem o ciężkim uszkodzeniu płodu. Pozwólmy rodzicom decydować o swoim i swojego dziecka losie.
Każdego dnia brodniccy manifestanci pokazywali się w innych rejonach miasta, aby jak największej liczbie osób uzmysłowić, że młodzi ludzie wreszcie biorą swoje sprawy w swoje ręce. Podczas jednego wieczoru manifa dotarła pod posterunek Policji, aby oklaskami podziękować naszym stróżom prawa za ochronę.
Od początku
maszerujący brodniczanie, kategorycznie sprzeciwiali się wszelkim aktom wandalizmu i niszczeniu mienia, fasad budynków, kościołów, czy pomników. Walczymy z idiotycznym i krzywdzącym Polki prawem i władzą, która nam je odbiera, a nie z budynkami.
Protestujących połączyła walka o prawo wyboru i możliwości decydowania o urodzeniu, lub nie, chorego dziecka. To musi rozstrzygać się w sumieniach matek i ojców, którzy wierzą, że za swoje czyny odpowiedzą przed Bogiem, nie przed Ziobrą, czy Kaczyńskim.
Co się urodzi z tych protestów czas pokaże.
Tekst i fot. Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze