Tytułowy zestaw słów nie jest moim ulubionym zwrotem i raczej nie używam tego typu określeń. To urywek wypowiedzi początku z epidemii Jarosława Pinkasa, Głównego Inspektora Sanitarnego. Miał nią ostudzić emocje opozycji, domagającej się od rządu niezwłocznych działań chroniących Polaków przed Covid 19. Taki zwrot brzmi i straszno, i śmieszno, ale bardziej straszno, bo to do zadań szefa GIS należy trzymanie ręki na pulsie w czasie stanu zagrożenia epidemicznego. Później, gdy wirus dalej zbierał swoje żniwo Pinkas twierdził, że był i nadal jest dumny ze swoich słów. Są mądre i za nic nie będzie przepraszał ani za „wkładanie lodu w majtki”, ani za „maseczki z biustonosza”.
Dziś, gdy Polska klęka pod ciężarem epidemii premier Mateusz Morawiecki też nie przeprosi za to, że wprowadził w błąd, żeby nie powiedzieć okłamał i oszukał, obywateli twierdząc w lipcu, że Covid jest pokonany i nie ma czego się bać. Odwołał epidemię, tylko dlatego, aby jak najwięcej osób, nie bacząc na ryzyko poszło głosować. Jak to tłumaczyć? Władza za wszelką cenę, czy władza choćby po trupach?
Kłamstwa
i manipulacje posłużyły do kupowania głosów wyborców. Służba zdrowia nie była i nie jest przygotowana do walki z pandemią jak zapewniała władza i minister zdrowia, którego kumple kreowali go na bohatera narodowego. Dziwne to bohaterstwo oparte na mętnych interesach. Nawiasem mówiąc respiratory, owoc tych interesów, gdzieś wsiąkły razem z kasą. No i na koniec kariery tego niby bohatera, jego spektakularna ucieczka ze stołka. Czyżby ze strachu? Co dziś, gdy wciąż rośnie liczba zakażonych i umierają dziesiątki chorych, gdy brakuje personelu, łóżek, testów i szczepionek powiedzą stojącym godzinami w kolejkach przed szpitalami, Pinkas, czy nasi okrzyknięci świętymi ewangelistami Łukasz i Mateusz, którzy przed wyborami mówili co im ślina na język przyniosła. O tym jak świetnie jesteśmy przygotowani do walki z Covid 19 przekonywał sam kandydat na prezydenta i razem z bajarką Emilewicz promował m.in. projekt "Polskie szwalnie". Główna fabryka z projektu nie powstała, ale póki co maseczki są.
Złudne nadzieje
Do grona oszukanych przez PiS dołączają też ci, których rządzący boją się najbardziej. Górnicy. PAD mówił im, że węgiel jest naszym strategicznym surowcem i nie zrezygnujemy z wydobycia, a zapasów mamy na 200 lat. Aż dziw, że nie dołożył do 500, ich sztandarowej liczby. Ale ostatnio górnicy połapali się, że zostali wyrolowani. Władza obiecała dofinansować nierentowne kopalnie, jednak jest tu jeden istotny haczyk. Na tę pomoc musi zgodzić się Unia i tu zaczynają się schody.
Śmierdzący prezent
Wieś też czuje się przez władzę nabita w butelkę. W ramach protestu przeciwko „piątce” rolnicy przywieźli PiS-owi dar, obornik. To my, Polska wieś daliśmy im władzę i prezydenturę, a oni teraz niszczą nas i całe polskie rolnictwo - mówił szef Agrounii. Nie da się dalej żyć złudzeniami. Naiwność to głupota i grzech. Obecni, rządzący kompletnie się do tego nie nadają. Oszukali i okłamali nie tylko swoich wyborców ale wszystkich obywateli. Okradli nasz kraj z wszystkiego co się dało. Nie ma pracy, nie ma nadziei - dodał Kołodziejczak.
Jest epidemia
Są nowe restrykcje, ale tylko dla obywateli, bo władza ich nie przestrzega. Premier ogłosił, że Polska jest w „żółtej strefie”. A dowcipnisie mówią, że nie w żółtej strefie, ale w czarnej d..., bo tak źle jeszcze nigdy nie było. Zaczyna brakować wszystkiego: personelu, testów, szczepionek i pieniędzy choćby na drobne podwyżki dla medyków, którzy często resztkami sił ratują nasze zdrowie i życie. Zamiast podwyżek Sasin obraża lekarzy. Ostatnio wyszło szydło z worka i wydało się, że dla pracowników Ministerstwa Zdrowia kasa była. Dostali solidne nagrody, bo one im się należały. I nic to, że do władzy nie idzie się dla pieniędzy, jak zapewniał prezes, ale po pieniądze, jak pokazuje życie.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze