Drużyna toruńskiego WOPR-u przy Brodnickim Towarzystwie Żeglarskim wzbogaciła się o sonar. Sprzęt wspomoże ratowników w akcjach poszukiwawczych na wodzie.
Dzięki prywatnemu darczyńcy ratownicy WOPR Toruń przy Brodnickim Towarzystwie Żeglarskim otrzymali nowoczesne urządzenie do podwodnych poszukiwań.
- W wodzie o małej przejrzystości, użycie sonaru znacznie ułatwia poszukiwania - mówi Aleksandra Barańska, kierowniczka oddziału WOPR Toruń przy Brodnickim Towarzystwie Żeglarskim. - Dotychczas byliśmy zdani na jednostki, które dysponują takim sprzętem. I pomimo, że mieliśmy przypuszczenia, gdzie w przybliżeniu prawdopodobnie znajduje się poszukiwana osoba, to musieliśmy czekać, bo w mętnej wodzie nie widać więcej niż na wyciągnięcie ręki.
Sonar jest na wyposażeniu specjalnych oddziałów ratowniczych, niestety, nie w Brodnicy. Dlatego chociażby ze względu na odległość, wykorzystanie tego rodzaju urządzenia było dosyć czasochłonne. Tymczasem w razie potrzeby woprowcy mobilizują się błyskawicznie, a sprzęt jest gotowy do wyjazdu w każdej chwili. Ratownicy postanowili się usamodzielnić, żeby nie czekać na zewnętrzne ekipy.
- Urządzenie jest przenośne. Można je zainstalować przy motorówce, czy skuterze wodnym - mówi Aleksandra Barańska. - To powoduje, że można je wykorzystywać zarówno na płytkich, jak i głębokich akwenach.
- Obraz jest na tyle dokładny, że łatwo będzie rozpoznać na przykład skuloną sylwetkę - opowiada ratowniczka.
Urządzenie bada to, co się znajduje w pasie kilkudziesięciu metrów Dokoła motorówki. Zakres penetracji w zależności od konfiguracji wynosi do 50 metrów z każdej strony, czyli faktycznie to pas o szerokości nawet 100 metrów! Gdyby ratownicy dostrzegli coś niepokojącego, mogą nanieść znacznik GPS na ekranie lub ustawić boję w interesującym ich miejscu, żeby konkretne już miejsce zbadać jeszcze dokładniej.
Urządzenie jest na tyle nowoczesne, że na zaproszenie tamtejszych służb minionego weekendu brodnicki WOPR włączył się z powodzeniem w akcję poszukiwania Macieja Aleksiuka we Wrocławiu. Jednocześnie ratownicy już planują, żeby tym razem z wykorzystaniem sonaru, przeczesać ponownie Drwęcę w poszukiwaniu ciała zaginionego w 2018 roku Adriana Dudka. Woprowcy wspólnie ze strażakami i policją penetrowali rzekę i jej otoczenie, ale ratownicy mają nadzieję, że z wykorzystaniem nowego urządzenia być może uda się głębiej zajrzeć w odmęty Drwęcy.
Tekst i fot. Paweł Kędzia
Napisz komentarz
Komentarze