Maraton wyborczy już za nami. Jego wynik, dla jednych absolutnie nieprzewidywalny, dla drugich prawie pewny. To poczucie pewności dawała im obecna polityka i zmiany jakie po kolei wprowadzano w strukturach państwowych. Wielu z nas, biorąc udział w głosowaniu, wypełniło obywatelski obowiązek, czy raczej skorzystało z przywileju i przy urnach wyborczych próbowało zdecydować o dalszym losie Polski.
Dziś cieszą się Ci, którzy swojego poparcia udzielili królowi taniej musztardy, podpasek, tekturowych czeków i kolejnych „+”. Cieszą się, ale czy ten wynik będzie miał w dalszej perspektywie szczęśliwe zakończenie dla nas wszystkich, zarówno dla tych, którzy głosując kierowali się bezwzględną propagandą tv Kurskiego, jak i dla tych którzy stali po stronie zmian?
Przy wyborach przeważnie jest tak, że jedni są zadowoleni, gdy w tym samym czasie inni nie mają powodów do radości. Ja należę do tej drugiej, zawiedzionej grupy. Nie spełnił się nasz sen o Polsce pięknej, radosnej, Europejskiej. Polsce bez podziałów i Polsce równych szans dla wszystkich.
Były to bardzo ważne wybory
Może najważniejsze w całym trzydziestoleciu. Do urn poszło nas wielu, ale i tak za mało. Nasza obywatelska świadomość wciąż szwankuje. Te wybory obnażyły jeszcze jedną smutną prawdę, nie mamy polityków wielkiego formatu. Tworząc komitety wyborcze kandydaci opowiadali się za zmianami i za złamaniem monopolu władzy, szkodliwego dla naszego kraju-mówili. Jak toczyła się batalia o prezydenturę widzieliśmy od samego początku II tury. Praktycznie żaden z kandydatów na fotel prezydencki wprost nie poparł Trzaskowskiego. Żaden z nich nie zwrócił się do swojego elektoratu z prośbą o głosowanie na niego. On został sam. Kandydaci, z I tury pokazali jak im zależy, a właściwie jak im nie zależy, na zmianie w strukturach władzy i dobru Polski. Trzask toczył tę nierówną walkę wspierany tylko przez kilku swoich kolegów i rzeszę młodych ludzi, których porywał swoją świeżością i szczerością, którym udzielały się marzenia o pięknej Polsce. Z kolei jego żona dała kobietom nadzieję, że Pierwsza Dama będzie z nimi rozmawiała o istotnych dla kobiet sprawach.
Najgorsze dopiero przed nami
Już było blisko do Polski uśmiechniętej szczerym uśmiechem Rafała i do Polski dobrze wykształconej i mądrej jego wizją przyszłości, Już zachwycała nas Polska wspólna, bez podziałów i wykluczeń, bez wyzwisk i piętnowania kogokolwiek. Jego wystąpienia były radosne i pokojowe, dawały wszystkim, ale głównie młodym perspektywę, znów otwierały nas na Europę i świat.
Brońmy tego.
Rafale, zwracam się po imieniu, bo tak nazywaliśmy Cię w czasie kampanii, gdy podczas cudownych wieców zachęcałeś do głosowania za zmianą Polski nietolerancyjnej, skłóconej na piękną i bezpieczną dla wszystkich. Dla wielu z nas stałeś się bohaterem, który podjął się jakże nierównej i trudnej walki z całym państwowym aparatem. Zmierzyłeś się z politykami i z mediami prorządowymi, za którymi stoi także nasz Kościół, który mocą swojej ambony stał również po stronie Twojego kontrkandydata. Mimo, że konkurencja pozbawiła Cię polskiej duszy, odebrała Ci prawo do mówienia o polskich sprawach Ty do końca z ogromną determinacją walczyłeś o Polskę dla przyszłości. Mam nadzieję, że ten wielki zryw Polaków z młodymi na czele, nie pójdzie na marne. Liczę, że obudził się w nas duch walki o prawa i swobody obywatelskie nas wszystkich.
Choć przed nami trudny czas,
nie załamujmy rąk. Stworzyliśmy ogromy krąg ludzi dobrej woli, którzy chcą zmian. Uwierzyliśmy, że jeszcze będzie przepięknie i normalnie. Rafał Trzaskowski nie został prezydentem Polski, ale został prezydentem milionów Polskich serc. W tych sercach pozostanie razem z marzeniami o Polsce jaką chciał nam podarować. Polsce mądrej i radosnej, przyjaznej i tolerancyjnej.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze