W czwartek, kilka dni przed wyborami, nie pojawił się w Brodnicy premier Mateusz Morawiecki z czekami. W jego imieniu wystąpiła Joanna Borowiak, posłanka PiS w Włocławka, w towarzystwie Adama Galusa, dyrektora biura poselskiego Mariusza Kałużnego (PiS), mającego swoją siedzibę także w Brodnicy.
W roli gospodarza wystąpił Stanisław Kosakowski, wicestrosta powiatu brodnickiego, który w ciepłych słowach powitał gości cytatem ze starożytności i ewangelii: w Piśmie jest napisane: strzeżcie się Greków, którzy przychodzą z darami...
Dodajmy, że u św. Mateusza (7, 15-20) ma on nieco inną frazę: strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami... Oczywiście, to temat na dłuższe rozważanie.
Goście zawitali do Brodnicy z czekami na bristolu, być może papierze czerpanym, który to czek przyjął nazwę „Tarcza dla samorządów” z wypisaną sumą pieniędzy dla gmin, miast i powiatu, czyli z tak zwanego Funduszu Inwestycji Samorządowych. Ponieważ sytuacja miała miejsce w okresie wyborczym (9 lipca) przypomniano, że wszystko to dzieje dzięki prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Warto zatem w tym miejscu zacytować Alexisa de Tocqueville'a, francuskiego socjologa i polityka XIX w., który stwierdził, iż: „Demokracja kończy się wtedy, kiedy rząd zauważy, że może przekupić ludzi za ich własne pieniądze”.
Powiat brodnicki może liczyć na 4 676 026 zł, gmina Bartniczka - 548 795 zł., gmina Bobrowo – 1 376 211 zł., gmina Brodnica – 1 939 735 zł., miasto Brodnica – 500 000 zł., gmina Brzozie – 500 000 zł., gmina i miasto Górzno – 708 882 zł., miasto i gmina Jabłonowo Pomorskie – 1 019 548 zł, gmina Osiek – 500 000 zł., gmina Świedziebnia – 547 370 zł., gmina Zbiczno – 500 000 zł.
Czek, voucher, bon, kupon, talon to nie żaden prezent. Skoro nie prezent, to może obietnica, przyrzeczenie? Trudno to jednoznacznie określić, bowiem o sumę wypisaną na bristolu, papierze czerpanym, tekturze, papierze kredowym (niepotrzebne skreślić – przyp. B.D.) trzeba najpierw wnioskować. Wójt, starosta, burmistrz siadają i piszą do pana premiera, żeby przyznać to co przyznał. Z dnia na dzień nie da się tego załatwić. To nie skoki narciarskie, kiedy po wygraniu kwalifikacji zawodnik z tekturą opiewającą – dajmy na to – na 5000 euro idzie do hotelu, a w telefonie już mu pika stan konta. To nie zwykłe hop, siup! Warto jednak zaznaczyć, że prawdopodobne pieniądze administracja samorządowa może wydać nawet w przyszłym roku. I to jest dobre rozwiązanie, ponieważ, teoretycznie zakładając, gdy wniosek zostanie rozpatrzony w grudniu br. to forsa się nie zmarnuje. A więc same korzyści.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze