Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 25 maja 2025 06:35
Reklama

Pianista, lekarz, kompozytor

Pianista, lekarz, kompozytor

W materiałach informacyjnych, które nie są naszego autorstwa – mam tu na myśli dziennikarzy „Super Brodnicy” -  a dotyczą m.in. opisu programów telewizyjnych, zachęty do ich obejrzenia, pojawiła się publikacja pt. „Wybrańcy bogów umierają młodo. Poeta dźwięku”.

Historia życia i twórczości, przedwczesnej śmierci Krzysztofa Komedy, jazzmana, kompozytora, z zawodu… lekarza, zapewne zainteresowała nie tylko miłośników jazzu, ale też ludzi interesujących się historią kultury i sztuki w ponurym okresie egzystencji naszego kraju, mam tu na myśli PRL. Nadto, skąpa wiedza o subtelnościach polskiego jazzu  w walce muzyków o swego rodzaju autonomię sztuki, wreszcie codzienność życia autora wspaniałej kołysanki z filmu „Rosemary’s baby” – na to oczekiwali sympatycy tej muzyki i tego kompozytora. 

Przez szacunek dla czytelnika czy też telewidza informacja taka powinna być rzeczowa, oparta na faktach – tym bardziej, że autor (autorzy) tej informacji zagłębiają się w szczegóły, które mogły być związane z przyczyną śmierci Krzysztofa Komedy.  A czytamy tam m.in. „…Komeda wraz ze swoim przyjacielem, scenarzystą Markiem Hłasko postanowił przejść się po okolicznych wzgórzach. Hłasko, potężny mężczyzna ważący 120 kilo potrącił
przez przypadek Komedę, a ten spadł z trzymetrowej skarpy. Wezwano karetkę. Badania w szpitalu nie wykazały wewnętrznych obrażeń. Komeda wrócił następnego dnia do domu.
Niestety stan muzyka pogarszał się. Stracił przytomność. Badania neurologiczne wykazały krwiaka mózgu. Komeda zmarł 25 kwietnia 1968 roku po trzymiesięcznej walce o życie.
Trzy tygodnie później Marek Hłasko popełnił samobójstwo. Miał 35 lat.”

Wypadek w pobliżu domu Krzysztofa Komedy w Kalifornii miał miejsce  12 października 1968 roku. Od tego momentu trwała walka jazzmana o życie, a zmarł 23 kwietnia 1969 roku w Warszawie. O powrót do Polski walczyła z władzami paszportowymi PRL jak lwica żona artysty Zofia Komedowa – Trzcińska. Natomiast Marek Hłasko z życiem rozstał się  14 czerwca 1969 roku w Wiesbaden. Pomyłki w datach są ewidentne. Z kolei okoliczności śmierci artysty to temat na osobne opowiadanie, a najlepiej i najpełniej uczyniła to  Magdalena Grzebałkowska w swojej książce „Komeda. Osobiste życie jazzu”.

Bogumił Drogorób
Fot. Pixabay.com


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 9.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 8.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 7.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 7.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama