Zawsze interesowałam się otaczającą rzeczywistością. A od jakiegoś czasu mam jeszcze możliwość opisywania jej i komentowania na łamach gazety. Czasy są burzliwe, więc tematów nie brakuje. Najczęściej pod wpływem różnych emocji siadam do komputera i zapisuję co tylko się da, aby móc dzielić się z Państwem odczuciami na aktualnie nurtujący mnie temat. Pisząc zgoła inaczej niż wspierane przez władzę media i ukazując, że czarne jest czarne, a białe jest białe, miałam nadzieję, że tak dla przyzwoitości i równowagi motywując inny punkt widzenia, robię coś ważnego, czy jak to się ostatnio mówi - pełnię misję. Takie było główne założenie. Tekst miał żyć, a nie być kawałkiem zapisanego papieru, do rzucenia na niego okiem i tyle. Miało być coś więcej, a mianowicie myślenie o ważnych wydarzeniach społecznych i o polityce nie tylko w kategorii "lubię", "nie lubię", „udostępniam”. Ale także co jest nie tak i dlaczego to tak jest? Na szczególną uwagę miało zasługiwać co z tym „nie tak” dalej zrobić? I nie chodzi je
dynie o to, aby na oślep, na prawo i lewo rozdawać ciosy. Nie chodzi też tylko o to, aby mniej, lub bardziej wiernie opisywać rzeczywistość, ale o to, aby ją zmieniać, naprawiać i bezpośrednio w nią ingerować. Cel był szczytny. Prawda?
Przerwa
Ale teraz, gdy w kraju, w najważniejszej dla demokracji kwestii –praworządności, mamy przerwę i zanosi się, że to może być długa przerwa, to postanowiłam i ja zafundować sobie pauzę od pisania felietonów, bo skoro i tak na niewiele mam wpływ, to po co pisać. Ale żeby była jasność, z tego co dotąd, nie żałuję niczego.
No i trochę, bez dzielenia się z Państwem moimi uwagami, wytrzymałam. Może, dałabym radę jeszcze dłużej, ale niestety z powodu brexitu i tego co było potem, nie dałam rady. Na Facebooku, zaraz po północy, w dniu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, pojawiły się gratulacje dla Anglików, z powodu opuszczenia tej wstrętnej Unii. Pisali młodzi, że z nadzieją czekają na dzień kiedy Polska, także będzie świętowała rozwód ze Wspólnotą Europejską. Takie wpisy i jedenaste przykazanie, do którego w rocznicę wyzwolenia Auschwitz, nawoływał więzień tego obozu, Marian Turski, zmusiły mnie do rezygnacji z przerwy w pisaniu. Tak, to jest ten czas, gdy nie można już być obojętnym. Młodzi ludzie sądzą, że „po polexicie czekają nas długie lata odbudowy kraju z tej ruiny i zapaści jaką zgotowało nam pokolenie, dzisiejszych emerytów i tych trochę młodszych”.
Nie można być obojętnym
czytając takie wpisy. Trzeba pytać, co złego robi Unia? Czy zabrania mówić w ojczystym języku, czy zakazuje szanować historię i tradycje, czy zabrania uczyć się w najlepszych europejskich szkołach, czy zabrania podróżować, budować mieszkania, fabryki, pracować dla dobra kraju, czy narzuca religię, czy zakazuje wiary. Czy zakazuje czegokolwiek, co jest zgodne z prawem? Nie! A co do rzekomej "zapaści" i „ruiny” , jaką Wam biedakom zgotowaliśmy, proponuję abyście Wy, prawdziwi patrioci przestali jeździć autostradami wybudowanymi ze środków unijnych. Przestańcie chodzić w miastach i wsiach chodnikami zbudowanymi z funduszy unijnych, nie ćwiczcie na „Orlikach” , nie korzystajcie z usług nowoczesnych szpitali wyremontowanych dzięki kasie z Unii i koniecznie zapytajcie rolników, czy zrezygnują z dotacji?
I co ważne porozmawiajcie z rodzicami i dziadkami o tym jaka była Polska i jak żyło się w kraju w latach `80 i wcześniej. Niech opowiedzą Wam o pustych sklepach, o beznadziei i naszej tęsknocie do lepszego, zachodniego świata. Zapytajcie o radość i euforię w tę majową noc w 2004 roku, gdy to na nasze życzenie, Unia nas przyjęła. Wysłuchajcie tego ze zrozumieniem. A potem możemy zacząć rozmawiać o naszych błędach i Waszej teraz niedoli, z której chcecie wyciągać Polskę.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze