Czy budowa EC Ostrołęka przejdzie do historii jako inicjatywa nie mająca nic wspólnego z nowoczesnością, idąca wbrew wszelkim projektom walki o poprawę klimatu?
Elektrociepłownia na węgiel – już to zestawienie aktualnie budzi kontrowersje. Sam węgiel, górnictwo węglowe, stały się narzędziem politycznej walki. I nie ma znaczenia skąd ten węgiel, z wyrobisk coraz niżej położonych w polskich kopalniach, czy o wiele tańszy węgiel sprowadzany z Rosji. Ważne jest tylko, żeby dorzucić do pieca. Protestujący ekolodzy, szczególnie gówniarze ze Szwecji, niech sobie wrzeszczą, są młodzi, wydorośleją, życie poznają. Degradacja klimatu, niszczenie Matki Ziemi – to tylko takie głupie gadanie, pewnie na czczo. Czy aby na pewno?
Projekt budowy EC w Ostrołęce, to projekt ruiny i degradacji – przede wszystkim naszego zdrowia, zdrowia mieszkańców północnego Mazowsza, świadomego niszczenia klimatu, powietrza, działanie na niekorzyść kraju. Eksperci branżowi zastanawiają się po co to, w imię czego i dlaczego taka obronna postawa pomysłodawców budowy, władzy odpowiadającej zarówno za gospodarkę, rozwój myśli technicznej. Przekonują nawet o nierentowności – po prostu EC w Ostrołęce ich zdaniem nie będzie w stanie zarabiać na produkcji prądu. Zatem po co tyle energii wkładać w domniemaną energię? Ponieważ EC w Ostrołęce to nowe miejsca pracy, może już rozdysponowane?
Mam nadzieję, że znajdą się jeszcze odpowiedzialni, którzy oświecą – bez konieczności używania energii z węgla – amatorów dzieła budowy EC w Ostrołęce. Pomijając wszystko inne – taka inwestycja na terenie Zielonych Płuc Polski – to żart z naszego zdrowia, cyniczna gra ludzi bez wyobraźni.
Dlaczego czepiam się EC w Ostrołęce? Ponieważ problem dotyczy zarówno samego miasta Ostrołęka, ale też całego północnego Mazowsza, parków krajobrazowych powiatu brodnickiego, Warmii i Mazur, Puszczy Białowieskiej i Garbu Iławskiego, Wysoczyzny Chełmińskiej i Augustowa, ziem nad Nogatem i garbatych wzgórz w okolicach Gołdapii. Wystarczy rozłożyć mapę, wbić cyrkiel w Ostrołękę i zatoczyć koło.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze