Brodnica, ul. Wyspiańskiego, ślepa droga osiedlowa za Osiedlowym Ośrodkiem Kultury i oddziałem PKO BP, dwa garaże. W pobliżu była kiedyś piekarnia „Miś” – tyle jeśli chodzi o lokalizację.
Dwa garaże stoją nad strugą, która wartko sobie płynie, dalej jest staw. Miejsce zaciszne, ustronne.
W tym ustronnym miejscu zapewne muszą się pojawiać osobnicy płci męskiej by ulżyć chwilowemu cierpieniu. Nie musi się to podobać mieszkającym w tej okolicy, gdyż chyba – tak przypuszczam – to oni zdecydowali się na ufundowanie tabliczki informującej o zakazie siusiania oraz ostrzegającą – kara jest bowiem też graficznie wyeksponowana. Można stracić sprzęt, wartościowe klejnoty.
Ta informacja, choć znacząca, nie jest jednak kompletna i może spowodować obejście zakazu siusiania w tym miejscu publicznym, nad strugą, płynącą wartko. Pozycja stojąca jest jak najbardziej naturalna, ale – jak wiadomo z praktyki – siusiać można kucając. Znam paru artystów, którzy preferują właśnie ten sposób oddawania moczu, a to z uwagi na mizerną wielkość sprzętu. Przy kucaniu sprzęt jest niewidoczny. Nadto – kucanie powodować może wejście pań na ten obszar. Też w tym celu. Może być ciekawie.
Michał Rusinek, sekretarz noblistki Wisławy Szymborskiej, wędrując po kraju w sprawach nie tylko literackich, zatrzymywał się w różnych miejscach, różne rzeczy przykuwały jego uwagę. Wszystkie te ciekawostki spisał i drukiem wydał w książce „Pypcie na języku”. Będąc w pewnej placówce restauracyjnej udał się na zaplecze, gdzie przeczytał „Awaria toalety. Prosimy załatwiać się na własną rękę”. Myślę, że druga część tej frazy byłaby właściwa, aby ją wybić drukiem niekoniecznie na drzwiach garażu przy ul. Wyspiańskiego w Brodnicy, ale w miejscu widocznym. Może nic by to nie dało, ale z pewnością byłoby wesoło. Dramaturgię tych wydarzeń można sobie wyobrazić.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze