Mam wiele pomysłów jak zacząć ten felieton, ale żaden nie wydaje się dość dobry. W kwestii jaką chcę poruszyć łatwo o wyświechtany banał. Z drugiej strony wiem, że inaczej się nie da, bo problem, który opiszę zbiera już swoje tragiczne żniwo. Pod ciężarem plastiku, ocieplenia, wycinki drzew i smogu. Nasza planeta umiera.
Na łamach gazety od dawna zachęcamy do ochrony środowiska i do walki bez oglądania się na innych z wszechobecnym plastikiem, wycinaniem drzew, marnowaniem wody i zatruwaniem powietrza. Każdego dnia przeżywamy dramat dewastacji ogromnych połaci puszcz i lasów. Patrzymy jak powstają nowe inwestycje, a przy tym, często bezmyślna wycinka drzew tylko dlatego, że teraz można i tylko po to, aby zastąpić je betonem, albo uformowanymi dziwolągami. To nieprawda, że jeden człowiek nie wiele może. Miliard ludzi, to miliard pojedynczych osób.
Ostatnio mogliśmy wysłuchać wystąpień wielu naszych polityków. O ekologii prawie nie mówiono. Mnie to nie dziwi, zwłaszcza po szczycie członków Unii, gdy proponowano, aby do 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną, czyli równowagę między emisją gazów, a pochłanianiem ich przez przyrodę. Polska nie przyjęła tych ustaleń. Bo podobno na to nas nie stać.
A stać nas na leczenie po zatruciach smogiem? Stać nas na pomoc dzieciom, których rodzice przedwcześnie umierają - co roku około 50 tys. Polaków traci życie z powodu smogu. Stać nas będzie na kary za przekroczenie limitów CO2?
Na walkę o zdrowie i czyste środowisko zachowane dla przyszłych pokoleń na Nowogrodzkiej, u samotnego, starego człowieka, trzymającego władzę, pieniędzy trudno szukać. Ale jest iskierka nadziei, że ten rozmodlony rząd, wspierany przez Kościół, pójdzie za głosem Ojca św.
Papież naszym sojusznikiem
w walce o ochronę środowiska. To Ojciec św. w mocnych słowach wypowiada się o skutkach barbarzyńskiej polityki wobec natury i stanowczo domaga się zaprzestania niszczenia „naszej Matki-Ziemi”. Odniósł się do encykliki Laudato si', poświęconej trosce o wspólny dom. Kolejny raz apelował o ekologiczne nawrócenie. Wyraził nadzieję, że wspólnymi siłami odwrócimy trendy wyniszczające naszą planetę. Podczas kongresu Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Karnego w Watykanie Ojciec św. zauważył, że ekologiczne sprawy wymykają się spod kontroli i „jeśli się nie opamiętamy to zgotujemy sobie piekło na Ziemi”. „Zbrodnie wobec środowiska naturalnego”, za które zazwyczaj odpowiedzialne są korporacje, dla których celem samym w sobie są zyski, nie mogą pozostawać bezkarne. W walce o ochronę Ziemi papież Franciszek poszedł dalej.
-Myślimy, by wprowadzić do Katechizmu grzech ekologiczny, grzech przeciwko wspólnemu domowi, ekobójstwo – zdradził. Zaapelował do prawników, by podjęli działania na rzecz „prawnej ochrony naszego wspólnego domu”.
Ale prawo, choćby najdoskonalsze, nie zastąpi zdrowego rozsądku.
Samorządy
w miastach uruchomiają czujniki badające stan jakości powietrza m.in. stężenia pyłów zawieszonych - PM 2.5 i PM 10, które powodują śmiercionośny smog. Aktualna wiedza o zanieczyszczeniu atmosfery ma służyć mieszkańcom do podejmowania decyzji o pobycie na zewnątrz osób, szczególnie narażonych na działanie smogu: dzieci, osoby starsze, kobiety w ciąży i z chorobami układu oddechowego.
Głównym celem montażu czujników powinna być prewencja i uświadamianie ludziom, jak duży wpływ na jakość powietrza, ma spalanie w piecach i kotłach c.o. odpadów i słabej jakości paliwa. I tu rodzą się pytania; czy w ślad za fatalnymi wskaźnikami pójdą pracownicy służb, którzy nakłonią winowajców do zaprzestania trucia powietrza? Czy my wszyscy mamy dość zdrowego rozsądku, aby o środowisko zacząć dbać od zaraz? No i ciekawe, czy katolicy, z rządem na czele, pójdą za głosem papieża, który woła: stop dewastacji Matki Ziemi? Czas pokaże.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze