Partia rządząca, zgodnie z zapowiedziami swego prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który nie rządzi formalnie ale rządzi, zapowiada w najbliższym czasie zajęcie się takimi sprawami jak samorząd, media, sądy. Czy już mamy się bać? Nie! Mamy przede wszystkim o tych zamiarach wiedzieć i informować społeczeństwo, także sympatyków PiS.
O samorządzie terytorialnym prezes PiS powiedział dwa lata temu w ten sposób: - To nie działa dobrze i nie służy obywatelem. Samorząd staje się związkiem osób, które funkcjonują nie tylko w samorządzie, ale także w administracji rządowej czy często też w wymiarze sprawiedliwości. Samorząd staje się korporacją ludzi, którzy rządzą. Musimy robić wszystko, aby takie korporacje nie powstawały.
Czy jesteśmy blisko likwidacji podstaw ustrojowych naszego państwa, czy zagrożenia pojawiają się w sposób przerysowany? A może jesteśmy bardzo uczuleni na każdy przejaw centralizmu? A może tak ma być, że decyzja o budowie drogi z Kretek Małych do Kretek Dużych mają zapadać w Warszawie? Co o tym sądzi przedstawiciel administracji samorządowej w terenie, Piotr Boiński, starosta brodnicki?
- Obserwując ostatnie lata, trudno się oprzeć wrażeniu, że samorząd ulega degradacji. Istotą demokracji jest decentralizacja władzy publicznej i zasada pomocniczości państwa.
- Obawiam się, że samorząd z roli zarządzającego sprawami lokalnymi sprowadzany jest do roli administratora, pokornego wykonawcy decyzji rządowych, gdzie potulnych i „swoich” się nagradza. Mam nieodparte wrażenie, że już to kiedyś przeżywałem.
- Reforma samorządowa dała mieszkańcom możliwość wpływu na decyzje, które mogą być podejmowane „tu i teraz” a nie wyżej, ponad naszymi głowami. Aby tak było konieczny jest stabilny i realny system dochodów jednostek samorządu terytorialnego umożliwiający samodzielne decydowanie w sferze wydatkowej. Zamiast niego tworzy się system funduszy i dotacji, które generalnie będą „rozdawały” pieniądze. Funduszowe podejście do dochodów samorządów sprzyja decyzjom politycznym, gdzie racjonalizm zastępowany jest poprawnością polityczną i sprzyja nagradzaniu pokornych. Tak dzieje się chociażby z funduszem dróg samorządowych, gdzie kryteria wysokości dotacji są niejasne. Jeden samorząd może otrzymać inną wysokość dofinansowania a nad wszystkim jest jeszcze weryfikujący głos premiera.
- Zapowiadane fundusze inwestycji w szkołę czy modernizacji placówek służby zdrowia będą też elementem wpływu na samorząd. To samo dotyczy planowanego funduszu 100 obwodnic, gdzie środki będące w dyspozycji GDDKiA będą mogły być dzielone głównie politycznie.
- Samorząd już ponosi koszty reformy oświatowej i służby zdrowia. Sieć szpitali okazała się porażką, szczególnie jeśli chodzi o szpitale powiatowe i nie jest to tylko ocena Związku Powiatów Polskich, Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych ale też NIK- u. Dopłacanie przez samorządy do wyników finansowych szpitali staje się rzeczywistością. Stanie się tak kosztem innych inwestycji, także tych w sferze zdrowotnej.
- Od 2015 roku samorząd coraz więcej pieniędzy dokłada do oświaty, szczególnie w sferze działalności bieżącej. Rząd powinien uczciwie wziąć na siebie skutki rządowych podwyżek wynagrodzeń a nie przerzucać ich na samorząd. Nie martwiłbym się o inwestycje i doposażenie szkół gdyby działania rządzących nie doprowadziły do monstrualnego wzrostu dopłacania środków własnych do subwencji oświatowej.
- Samorządy, szczególnie powiatowe, nie mają możliwości podnoszenia podatków żyjąc głównie z subwencji, dotacji, zadań zleconych itp.
- Bezkrytyczne podnoszenie płacy minimalnej, bez zapewnienia dodatkowych źródeł dochodu, będzie w konsekwencji przysłowiowym „gwoździem do trumny” wielu, szczególnie mniejszych samorządów. Przypominam, że tabele płac w sferze budżetowej od 2008 r. praktycznie stoją w miejscu i znaczna część pracowników jest już w górnej części widełek. Podwyżki powinny dotyczyć wszystkich pracowników sfery budżetowej nie tylko najniżej zarabiających.
- Koszty podwyżki najniższej płacy - skądinąd słuszne - nie mogą być w głównej mierze przerzucone na samorząd. Sektor prywatny przełoży je z pewnością na wzrost cen usług czy materiałów. Samorząd działając w sferze społecznej nie może przerzucać wzrostu kosztów usług na odbiorców (pomijając wodę i ścieki w przypadku gmin), większość jest bezpłatna (edukacja, kultura, służba zdrowia).
- Dalsze przerzucanie zadań na samorząd bez zapewnienia właściwego ich finansowania będzie groziło brakiem zdolności do zaspokajania, zbiorowych potrzeb wspólnot zapisanych w zadaniach własnych samorządu.
- A może oto chodzi? Przecież wszystko lepiej widać z góry.
Notował i fot. Bogumił Drogorób
Prof. dr Janusz Reykowski: Wolne wybory do samorządu terytorialnego to – w moim przekonaniu – również ważny etap pośredni, przygotowawczy, w tworzeniu kultury politycznej. W samorządzie terytorialnym ludzie najbardziej bezpośrednio mogą realizować swoją podmiotowość i tu – na tym szczeblu – rodzą się kompetencje demokratyczne, a więc to właśnie, co ma być fundamentem ładu demokratycznego w całym państwie. (6 luty 2014 r)
Prof. dr Lech Kaczyński, prezydent Rzeczpospolitej Polski: - Przywrócenie przed osiemnastu laty idei samorządności uruchomiło ludzką aktywność i dało impuls do rozwoju inicjatyw i organizacji obywatelskich. Samorząd stał się istotnym czynnikiem postępu ekonomicznego i społecznego w naszym kraju. Powstały system lokalnego zarządzania finansami publicznymi umożliwił gminom podejmowanie samodzielnych decyzji oraz realizowanie własnych przedsięwzięć w dziedzinie infrastruktury. Wszystko to w znaczący sposób przyczyniło się do korzystnych zmian, skutkujących poprawą życia mieszkańców polskich miast i wsi. Obok odważnych reform gospodarczych lat dziewięćdziesiątych, odrodzenie samorządu terytorialnego stało się jednym z filarów sukcesu polskiej demokracji. Ogromna w tym zasługa wielu tysięcy samorządowców i lokalnych działaczy, którzy rozpoczęli pracę w powstałych wówczas gminach. (19 październik 2008 r.)
Prof. dr Jerzy Regulski, jeden z twórców reformy samorządowej: - Udało się bardzo dużo. Dzięki temu, że samorząd istnieje, Polska jest taka, jaka jest. Bez samorządu Polska byłaby zarządzana z Warszawy. Na tle Europy Polska jest jednym z bardziej zdecentralizowanych krajów. Na pewno najbardziej spośród dawnego bloku sowieckiego, a może też pod tym względem konkurować z wieloma krajami Europy Zachodniej. (15 październik 2014 r.)
Napisz komentarz
Komentarze