Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 06:19
Reklama

Dla sympatyków bluesa. Szanujmy wspomnienia

Dla sympatyków bluesa. Szanujmy wspomnienia

„Brodnica blues” to książka Mariusza Szalbierza, dokumentująca nie tylko historię ważnego wydarzenia z dziedziny kultury muzycznej, ale także zjawisko opisujące miasto, jego mieszkańców, walory turystyczne, krajobrazowe. Jest też ciekawą analizą socjologiczną. 

Promocja książki zgromadziła w Brodnickim Domu Kultury bohaterów owej zjawiskowej imprezy muzycznej, uczestników – tych na scenie, w amfiteatrze, nad Niskim Brodnem, muzyków i twórców pierwszego planu, i tych za kulisami, sympatyków a także krytyków, publicystów, fotoreporterów, wreszcie pomysłodawców, wydawcę i twórcę „Brodnica blues”. Precyzyjnie rzecz ujmując byli to zaledwie ich przedstawiciele - sala koncertowa BDK pomieściła tylko ok. 300 osób. Gdyby zaprosić wszystkich, dosłownie, trzeba by wysłać zaproszenia do kilkudziesięciu tysięcy sympatyków bluesa, reggae i rocka  w kraju i świecie. 

Wróćmy do meritum, do książki „Brodnica Blues”. Dziennikarz i krytyk muzyczny Mariusz Szalbierz, pisarz i publicysta, a także organizator imprez muzycznych z bluesem w roli głównej, gdy padło hasło ze strony Grzegorza Grabowskiego, żeby opisać zjawisko wywodzące się ze spotkań bluesowych, które przyjęło nazwę „Muzyczny Camping ”, nie zastanawiał się długo. Przeraził się natomiast, kiedy zobaczył ogrom materiałów, dokumentów, fotografii, zapisów wszelkich działań organizatorów „Muzycznego Campingu”, wycinków prasowych, wspomnień, listów, urzędowych kwitów, rozmaitych decyzji, odwołań i postanowień... - Po kilku miesiącach przeglądu tej całej dokumentacji, stwierdziłem, że chyba nie dam rady. Przeraził mnie ogrom tego wszystkiego. Zastanowiła  tylko jedna rzecz: chronologia gromadzenia tych wszystkich papierów, dyscyplina i porządek, jak w archiwum. Grzegorz o to zadbał myśląc już wówczas o przyszłości. Nie chcąc tego zmarnować uznałem, że trzeba  się zabrać za pisanie. Przyjąłem taką poetykę, iż jako narrator stoję z boku, przyglądam się, a główni bohaterowie, muzycy, mieszkańcy, sklepowa, kolejarz, organizatorzy, turyści,  ludzie w sklepie czy w parku, wiodą dialog, wpisujący się w rzeczywistość kolejnych Muzycznych Campingów. Po dwóch latach mogłem krótko podsumować: jest książka – tak swoją rolę opisał Mariusz Szalbierz. 
Wydawcą tej publikacji jest Wydawnictwo Adam Marszałek Toruń. Brodnickie, bluesowe spotkanie promujące książkę sam szef tej toruńskiej oficyny dr Adam Marszałek zaszczycił swoją obecnością. Co się zdarzyło, że wydawnictwo, znane przede wszystkim z publikacji naukowych, zdecydowało się na edycję muzycznej opowieści? - Tematyka kultury, konkretnie muzyki, nie jest nam obca. Mógłbym wyliczyć kilkadziesiąt tytułów, prac, ogólnie rzecz ujmując, związanych z muzykologią. Ale to nie główny powód – tłumaczył dr Adam Marszałek. - Uważam, że „Brodnica Blues” to projekt wyjątkowy, dlatego należało podjąć istotną decyzję. Sam temat był już wystarczającym argumentem, a gwarancją zainteresowania była ciekawa narracja autora Mariusza Szalbierza, a także osoba Grzegorza Grabowskiego, jednego z twórców „Campingu Muzycznego”, dziś inicjatora powstania Centrum Kulturalno – Kongresowego „Jordanki” w Toruniu. W końcu obaj kończyliśmy, w różnym czasie, tę samą uczelnię, UMK w Toruniu.

- Wielkie słowa uznania dla tej, jakże ważnej publikacji – dołączył do głosów z sali, kolejny absolwent UMK, Michał Zaleski, prezydent Torunia.  - Ważnej z wielu powodów. Znajdujemy w niej nie tylko opis wydarzenia artystycznego jakim bez wątpienia był „Camping Muzyczny”, ale także zapis codzienności tamtych czasów, począwszy od 1982 roku, od pierwszych uderzeń w struny gitary. Poznajemy Brodnicę tamtych lat, śledzimy zmiany jakie następowały z każdym rokiem, łącznie z przemianami ustrojowymi. Mamy tam opis ludzkich zachowań, ludzkich charakterów, społecznych zachowań, kultury i obyczajów tamtych czasów. Dlatego uważam, iż jest to dzieło, zajmujące dziś ważne miejsce wśród publikacji opisujących historię miasta. Miasta mojej młodości, bowiem tu właśnie uczyłem się w brodnickim Liceum Ogólnokształcącym, znajdującym się jeszcze w budynku przy ul. Mazurskiej, tu zdawałem maturę, stąd, podobnie jak Grzegorz później, ruszyłem na studia do Torunia. 

Grzegorz Grabowski swój czas na opowieść, wykorzystał znakomicie w książce „Brodnica Blues”. Z epizodów wspomnieniowych wspomnę tylko jeden. - Spójrzcie państwo – zwrócił się do widowni – na okładkę. Autorką tego wspaniałego projektu jest Maria Mełnicka. Widzimy tam mury trzystuletniego spichlerza. Obrys tych murów to kształt części gitary elektrycznej. Marysiu! Zdałaś egzamin celująco.

Zarówno Maria Mełnicka, jak i Bogusław Grabowski, brat Grzegorza, Sławek Wierzcholski z Nocną Zmianą Bluesa, a także setki innych, którzy przewinęli się przez scenę „Muzycznego Campingu”, albo przeszli obok niej, niewidoczni, to bohaterowie „Brodnica Blues”. Niektórych, niestety, już nie ma z nami. Dlatego szanujmy wspomnienia!

Dodajmy jeszcze, że promocyjne, wydanie „Brodnica Blues” zyskało specjalne, ozdobne opakowanie, które bezinteresownie  wykonała brodnicka Wytwórnia Opakowań Kartonowych.  Właściciele tej firmy nie dotarli na promocyjne spotkanie, dlatego też za naszym pośrednictwem, tygodnika „Super Brodnica”, przekazujemy im, w imieniu organizatorów promocji, łącznie z autorem książki, wydawcą oraz pomysłodawcą wyrazy wdzięczności.

Spotkanie zakończył krótki występ „Nocnej Zmiany Bluesa”, w mocno okrojonym składzie. 

Tekst i fot. Bogumił Drogorób


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 09.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 08.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 07.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 07.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama