Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 11:13
Reklama

Na reporterskim szlaku. Odjazd z peronu trzeciego

Na reporterskim szlaku. Odjazd z peronu trzeciego

Idę na dworzec kolejowy w Brodnicy. W reporterskiej robocie był dla mnie niegdyś dworcem przesiadkowym. Znajdując się w tym miejscu można było dojechać i daleko, i blisko, we wszystkich kierunkach. Oczywiście z przesiadkami. Teraz też. I to za sprawą jednego pociągu.

Dworzec
Spoglądając dziś na budynek dworca kolejowego można dość do wniosku, że świat zabity dechami, to nie jakaś metafora, określenie dziadostwa, ale nasza niezwykła rzeczywistość. Za deski robią tu płyty paździerzowe,  okiennice od frontu są starannie zabite, podobnie jak drzwi, nad którymi zawisła gablota – niegdyś podświetlona – informująca, że mamy do czynienia z PKP Brodnica. Wprawdzie szyba jest brudna, ale liternictwo jeszcze prześwituje. A jak dostanie trochę deszczu, najlepiej ukośnie padającego, będzie czysta jak łza. Moje zastanawianie się nad estetyką tego obiektu użyteczności publicznej jest zapewne  bezpodstawne, głupie, żeby nie powiedzieć złośliwe. Po prostu się czepiam...

Zatem idę dalej, zobaczyć jak dworzec kolejowy w Brodnicy prezentuje się od peronów, od torów kolejowych. Oczywiście, jest podobnie. Paździerzówka zakrywa skutecznie  dworzec bez życia. Ciekawa sprawa,  tak ma wyglądać ciekawy obiekt zabytkowy? Jest bowiem dworzec PKP w Brodnicy, własność tego przedsiębiorstwa transportu pasażerskiego, obiektem zabytkowym z ponad wiekową historią, wpisanym do wojewódzkiej i gminnej ewidencji zabytków. Konserwator wojewódzki na tym czuwa, a więc nie ma, że to czy tamto, że ktoś sobie wymyślił świat zabity deskami.

Elementem każdego dworca jest zegar dworcowy. Tenże jest, w widocznym miejscu, przy rynnie, od strony peronów widoczny. Ale nie działa. Inaczej mówiąc – nie chodzi. Zatrzymał się, nie wiadomo kiedy, na 11.21, a może 23.21? Sprawdzam drugie oblicze zegara, jest 11.22, a może 23.22? Rdza się do niego dobiera dość skutecznie.

Perony,
wiadomo, muszą być. Bywają stacyjki z jednym, ale to raczej wiejskie przystaneczki, tutaj mamy aż trzy, bo dworzec kolejowy zlokalizowany jest w mieście, a nie w Kretkach  gdzie wystarczy jeden peron. Przy czym, nie wszystkie perony muszą być używane, bo nie ma takiej potrzeby. Przykładowo – na brodnickim dworcu trwają prace ziemne między peronem pierwszym a drugim, właściwie na pewnym odcinku tych międzyperonów. Jest sprzęt na gąsienicach, koparka, ładowarka, świeży piach, ziemia. Zatem zostawiam dwa pierwsze perony, jako mało atrakcyjne miejsca i udaję się na peron trzeci, w tamtym kierunku podążają także nieliczni podróżni.

Przy peronie trzecim
stoi już pociąg do Grudziądza. Szynobus. Odjedzie o 12.11. Jest jednym z ośmiu w ciągu doby, a raczej dnia (nocnych nie ma). Tyle samo przyjedzie z Grudziądza.

Punktualnie o 12.08 wynurza się zza łagodnego zakrętu, od strony Jabłonowa Pomorskiego, pociąg IC TKL „Flisak”, startujący z Gdyni do Katowic. W składzie pociągu jadącego daleko są trzy wagony pasażerskie oraz lokomotywa spalinowa wyprodukowana w Pradze o nazwie „Nurek”  (bardzo interesująco koresponduje z Gdynią – przyp. B.D.). „Nurek” nie napracuje się specjalnie – w wagonach mogących pomieścić łącznie 188 osób (54+54+80) jest ok. 30 pasażerów. Pociąg ten w pewnym sensie powraca na trasę po 21 latach, 
łącząc Bałtyk ze Śląskiem. W pewnym sensie, ponieważ ponad 21 latemu zlikwidowano dalekobieżny z Łodzi Kaliskiej do Gdyni, który, przejeżdżając nocą przez  Sierpc, Rypin i Brodnicę, kierował się przez Jajkowo, Szramowo,  Kurzętnik, Nowe Miasto Lubawskie, Bratian, Radomno do Iławy, a stamtąd przez Malbork, Tczew, wchodził na trasę wiodącą prosto do Trójmiasta. Tyle, skrótowo, historii.

Wracam do „Flisaka”. Na peronie nie ma żadnego zawiadowcy w czerwonej czapce, no bo po co? W tej roli występują: młoda konduktorka i dużo starszy od niej kierownik pociągu. Oboje zaopatrzeni w żółte chorągiewki. Nimi właśnie oraz gwizdkiem sygnalizują maszyniście „Nurka”, że czas ruszać. I tak się dzieje o 12.18 – tyle czasu trwał postój w mieście nad Drwęcą. Jeżeli ktoś zapyta o rozkład jazdy odpowiadam: owszem, jest w zaparowanej gablocie, na peronie trzecim. Aż dwa. W kolorze żółtym mamy wybita czarnymi i czerwonymi literami odjazdy, natomiast w kolorze białym i żółtym mamy zestaw zbiorczy – i odjazdy, i przyjazdy. Można sobie poczytać. Gablota jest także wyposażona w instrukcję „Zasady korzystania z elementów infrastruktury kolejowej, dostępnych dla pasażerów na stacji Brodnica”. Tu mała dygresja – nie dotyczy WC, kibel też jest zabity deskami, na fest.

„Flisak” przejedzie m.in. przez Kretki, Rypin, Puszczę Rządową, Szczutowo, Sierpc, Płock, Gostynin, Kutno, Zgierz, Łódź Widzew, Piotrków Trybunalski, Radomsko, Częstochowę do Katowic.

„Nurek” wraz z maszynistą oraz konduktorką i kierownikiem pociągu dojeżdżają tylko do Płocka. Tam inny skład obsługi, no i oczywiście elektrowóz. Jazda pod siecią. A „Nurek” wraz z młodą konduktorką i sporo starszym od niej kierownikiem pociągu pojadą do siebie, na Wybrzeże, do Trójmiasta.

Tekst i fot. Bogumił Drogorób
 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 09.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 08.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 07.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 07.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama