Art. sponsorowany
Produkcja prądu w naszym kraju jest już nie tylko najdroższa, ale też najbardziej emisyjna w UE.
Transformację w Europie napędza szybki rozwój energetyki wiatrowej i fotowoltaniki. Od 2015r. ilość energii z tych źródeł zwiększyła się prawie dwukrotnie i dostarczyła jedną piątą energii elektrycznej w UE. Dla porównania w Polsce z wiatru i słońca pochodziło 11 proc. prądu. Jednocześnie w 2020 r. mocno spadła produkcja energii z węgla, w Europie - o 20 proc. rok do roku - i dostarczyła zaledwie 13 proc. europejskiej energii elektrycznej. W Polsce spadek był o wiele słabszy i sięgnął 8 proc.. Węgiel dostarczył 70 proc. energii w Polsce.
Kurczowe trzymanie się węgla przez Polskę spowodowało, że nasza energetyka stała się najbrudniejszą w Europie. Jak wynika z analiz Ember, emisja CO2 na kilowatogodzinę wyniosła średnio 724 gramy, czyli trzy razy więcej niż unijna średnia. Wcześniej od co najmniej 2000 r. liderem pod tym względem była Estonia. Odchodzenie od łupków bitumicznych spowodowała jednak, że estońska produkcja stała się znacznie czystsza. Estonia spadła więc na drugą pozycję, a tuż za nią uplasował się Cypr. Sąsiadujące z nami Czechy znalazły się na piątym miejscu, a Niemcy na dziewiątej pozycji.
Najczystszą energią spośród krajów unijnych ma Szwecja, a następnie Francja.
Polska energia na rynku hurtowym, europejskim w minionym roku była najdroższa. To jednak odczuli przede wszystkim odbiorcy przemysłowi, bo ceny prądu dla gospodarstw domowych w Polsce są zatwierdzone przez regulatora i dzięki temu mamy niższe ceny w naszej części Europy.
Za nami rok rekordowego importu prądu do Polski. W roku 2020 wpłynęło do naszego kraju o 28 proc. więcej energii elektrycznej niż rok wcześniej, wynika to z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych, co stanowi niemal 8 proc. krajowego zapotrzebowania. Ceny w krajach sąsiednich, z których importowaliśmy energię tj. Szwecja, Niemcy, Czechy, były niższe niż u nas, gdzie krajową energetykę opartą przede wszystkim na węglu, obciążały rosnące rekordowe koszty CO2. Trzeba wyjaśnić, że import energii elektrycznej w Polsce występuje głównie latem, kiedy to nasze elektrownie węglowe ograniczają produkcję prądu ze względu na wysokie temperatury i brakiem wody w rzekach do chłodzenia instalacji, a w okresie zimowym przy niskich temperaturach stajemy się eksportem energii elektrycznej i ratujemy kraje ościenne.
Jaki będzie 2021 r. dla międzynarodowej wymiany handlowej na rynku energii. Zdaniem analityków, dopóki temperatura będzie niska, będziemy dalej eksportować prąd – latem sytuacja się odwróci, choć ciężko powiedzieć, czy ubiegłoroczny rekord importu energii zostanie pobity. Polska zobowiązała się udostępnić 70 proc. swoich technicznych zdolności przemysłowych, co może oznaczać perspektywę nawet trzykrotnego wzrostu importu wobec rekordowego 2020r. Jeśli wciąż ceny energii w Polsce będą wyższe niż na zachodzie, a na to się zanosi, to importu nic nie zatrzyma, nawet politycy - przekonują analitycy.
Od stycznia 2021 r. dla przeciętnego Kowalskiego ceny prądu elektrycznego ulegną zmianie. Gospodarstwa domowe będą obciążone stawkami miesięcznymi w zależności od rocznego zużycia energii. Jak podaje Urząd Regulacji Energetyki, w przypadku rocznego zużycia energii elektrycznej poniżej 500 kWh miesięczna stawka wyniesie 1,87 zł, od 500 kWh do 1200 kWh - 4,48 zł, od 1200 kWh do 2800 kWh - 7,47 zł, a dla zużycia powyżej 2800 kWh - 10,46 zł. Ponadto zapłacimy przy rachunkach za prąd opłatę mocową, która obejmuje zarówno gospodarstwa domowe jak i przedsiębiorstwa.
Podsumowując - czasy taniej energii elektrycznej w Polsce skończyły się. Rosnące koszty CO2 dobijają polską energetykę i z tego powodu mamy najwyższe ceny energii elektrycznej w całej Europie.
Inż. Zbigniew Nowiński
Fot. Pixsabay
Napisz komentarz
Komentarze