Droga za miastem, choć administracyjnie w granicach miasta. Śniegiem przysypana tak samo jak wyłaniający się las. Piękny widok. Co może być śnieżną, zimową atrakcją? Na brodnickim Ustroniu?
Samochód osobowy, linka, do linki doczepione sanki. Dwójka dzieci na pierwszych. Może to dzieci kierowcy? (W tym miejscu należałoby określić stan psychiczny tego człowieka, jakoś go nazwać, albo krzyknąć: człowieku, puknij się w ten głupi łeb!!!) Dalej – kolejne sanki, kolejna dziatwa. Może dzieci sąsiadów? Trzecie też dają się ciągnąć. Trzydzieści, czterdzieści na godzinę, może wolniej... Śmierć na licznik nie spogląda...
W tym samym czasie komunikaty radiowe i telewizyjne, o idiotach organizujących tzw. kuligi, gdzie siłą wiodącą jest samochód. I o dramatycznych skutkach tych samochodowych kuligów, z ofiarami śmiertelnymi włącznie.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze