Na dziś zaplanowano zaprzysiężenie nowego, starego prezydenta. O mało co mielibyśmy święto demokracji. Ale niestety wyszło jak zwykle. Co do samych wyborów i ich przebiegu zgłoszono kilka tysięcy protestów. Sąd Najwyższy wiele z nich uznał za zasadne, ale stwierdził, że nie wpłynęły na ich los. Czyżby? To, że dziś wątpimy w ten wynik, a kurz wyborczy wciąż nie pozwala oddychać pełną piersią nie stało się nagle. To długofalowy proces.
W parę godzin po ogłoszeniu wyników wyborów PiS do zamrażarki schowało kiełbasę wyborczą i zafundowało nam zimny prysznic. Wróciła epidemia, której koniec, przed wyborami, ogłosił Morawiecki, już nie będzie dużej podwyżki płacy minimalnej, nie będzie dodatkowego zasiłku opiekuńczego na dzieci, nie będzie waloryzacji emerytur, nie mamy też świetnej sytuacji na rynku pracy, a nowe podatki będą nieuniknione. Ponadto znów Unia jest „be”, można zbić żonę i cała Polska wolna od LGBT.
Wykiwali nas
To prawda. Ale jaki sens ma pisanie na FB, „nie ma naszej zgody”, „nie damy się” itd. Czas gdy mogliśmy coś zmienić już minął i co gorsza został zmarnowany. Była szansa, ale górę wzięły ponure ambicyjki i partykularne cele niedojrzałych do polityki Kosiniaków, Biedroniów i Hołowni. Oni zapomnieli, po co startowali w wyborach i na ostatniej prostej odmówili poparcia, temu, który mógł dla nas wygrać. Na co liczyli? Że wskórają więcej niż marny procent głosów, że zachowają twarz? Nie wiem. Ten czas od wyborów pokazuje, że kolejny raz niczego nie zrozumieli. Niektórzy, po cichu, już zaczynają układać się z PiS-em. I uważam, że nie dla dobra Polski. Tygryski i showmani, którzy, już widzieli się w Pałacu Prezydenckim najwyraźniej się zakiwali. Teraz kiwają nas -„zdradzieckie mordy”. Tyle tylko, że te zdradzieckie dziś bardziej pasują do nich.
Zawiniły nie tylko tygryski
ani Ci, którzy chcieli wziąć udział w głosowaniu, ale nie mogli dostać się do urn wyborczych, bo ich w wielu miejscach po prostu nie było. To o Polonii. Ale w tej porażce, my „gorszy sort” mamy też swój udział. Jedni, bo obrazili się, że ich kandydat nie wszedł do II tury, a inni wybrali wakacyjne lenistwo. Głosowało nas sporo, ale nie na miarę zwycięstwa. Nie tak, jak wymagała tego sytuacja. Zabrakło nas ponad 30 proc. Dlatego nie ma co bluzgać na wyborców Dudy, że dali się przekupić, że to ciemnogród spod TVP, czy toruńskiej rozgłośni. Oni okazali się bardziej zdeterminowani od reszty. Uderzmy we własne piersi, zachowując przy tym zdrowy rozsądek. Przegrana w II turze jest wynikiem wieloletnich zaniedbań i obojętności na toczące się często bezprawne, ale ważne dla obywateli, wydarzenia. Zabrakło wyobraźni i odpowiedzialności za siebie, za dzieci i wnuki. Swoją obojętnością z roku na rok fundowaliśmy im coraz mroczniejsze średniowiecze.
Daliśmy ciała
i nie ma co obrażać tych, którzy na własne realia patrzą przez długość ręki wyciągniętej po kolejny wyborczy ochłap, za który już płacą krocie. Notabene oczy im się szeroko otworzą, gdy dzieci podrosną i skończy się 500+, a emerytury nie będzie z czego naliczyć. Ale to zdarzy się później. Tymczasem życie toczy się dalej i trzeba myśleć o przyszłości. Może należy wziąć przykład z prawicy. Tam stają za sobą murem, choć nie zawsze zgodnie z prawdą i przyzwoitością. Opozycja, jak tlenu potrzebuje zjednoczenia, bo kiedyś, mam nadzieję, będą kolejne wybory. Póki co trzeba wykonać ciężką pracę, głównie w środowiskach młodych. Nie pomogą w tym programy szkolne, w których nie ma mowy o uniwersalnych wartościach m.in. o przestrzeganiu Konstytucji i szacunku dla drugiego człowieka, każdego. Trzeba też przekonać stojących między socjalem, a praworządnością. Uczyć myślenia i non stop upewniać, że świetlanej przyszłości nie wygramy lajkami i udostępnianiem pustych haseł. Zatem do roboty.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze